Marek Falenta był mózgiem afery podsłuchowej, która pogrążyła rząd PO-PiS. Współpracujący z nim funkcjonariusz CBA właśnie dostał awans.
Marek Falenta był mózgiem afery podsłuchowej, która pogrążyła rząd PO-PiS. Współpracujący z nim funkcjonariusz CBA właśnie dostał awans. fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Reklama.
Nazwę restauracji "Sowa i Przyjaciele" zna każdy, kto choć trochę interesuje się polską polityką. To właśnie tam biznesmen Marek Falenta we współpracy z kilkoma kelnerami miesiącami nagrywał polityków rządzącej koalicji PO i PSL. Liczył na to, że zdobędzie informacje przydatne w robieniu interesów.
Taśmy, które sporządził, ujawniły kulisy nieformalnych rozmów polityków Platformy, w tym negatywną ocenę funkcjonowania państwa i niecenzuralne opinie o kolegach z Sejmu. Po wybuchu afery premier Tusk sugerował, że mogą za nią stać rosyjskie służby. Taśmy od początku służyły PiS-owi i jego mediom do dyskredytowania konkurentów politycznych i przejęcia władzy w Polsce.
Pod koniec 2016 r. Marek Falenta został skazany na 2,5 roku więzienia bez zawieszenia. Tymczasem oficer CBA, z którym współpracował, robi karierę. Portal TVN24 właśnie poinformował, że został szefem stołecznej delegatury służby. Redakcji potwierdziło to kilku informatorów.
Jak informował naTemat w grudniu, sąd nie ukarał pozbawieniem wolności kelnera Łukasza N. – ma on tylko przekazać na cel społeczny 50 tysięcy złotych. Z kolei Konrad Lassota został skazany na 10 miesięcy pozbawienia wolności i zawiesił wykonanie kary na okres próby. Ma też zapłacić grzywnę.
źródło: TVN24.pl