
Oba określenia można traktować jak synonimy, wciąż jednak mają pejoratywny wydźwięk. To jak z osobami, które mają dużo partnerów seksualnych. Jeśli to facet to mówimy zdobywca, jeśli kobieta to... no sami wiecie. Stereotyp chce odczarować Bibi Lynch. To dziennikarka, która udziela się m. in. w BBC. Ma 51 lat i nie przeszkadza to jej chodzić na randki z 26-latkami. Uważa jednak, że stosowane nazwy dotyczące kobiet, jak ona, są złe, więc forsuje nową, lepszą: WHIP. To z kolei skrót od "woman who is hot, intelligent and in her prime" czyli "kobieta, która jest atrakcyjna, inteligentna i w kwiecie wieku". Samo słówko po angielsku znaczy... bicz.
O kobietach będących w związku z młodszymi mężczyznami pisał "Newsweek". Paulina Młynarska neguje w artykule podwójne standardy. – Żyjemy w świecie, w którym Donald Trump może mieć żonę młodszą o 24 lata, a Janusz Korwin-Mikke może mieć dzieci z kobietami w wieku swoich dzieci. To jest oswojone, bezpieczne. W odwrotną stronę to już zgroza – komentuje dziennikarka. W artykule możemy znaleźć dość kontrowersyjny przykład Marii Kaczyńskiej, która od Lecha była starsza o 7 lat. Małgorzata Potocka, tancerka, aktorka i założycielka Teatru Sabat, jest z mężczyzną młodszym o ponad 20 lat. I dziwi się kobietom w podobnej sytuacji, że się wstydzą przyznawać.
"Nie jestem w stanie zliczyć ile razy tymi zakompleksionymi i żyjącymi w celibacie 40, 50, 60- latkami interesowali się dużo młodsi od nich mężczyźni. Stanowczo podkreślały: "Nie umówię się z 20, czy 30-latkiem, bo nie wypada". Zdanie 20-latka i jego perspektywa, były pomijane. Nie zawsze ludzie szukają w łóżku jędrnego biustu. Są tacy, których podnieca inteligencja i doświadczenie życiowe. Naprawdę."