Festiwal w Opolu miał się w tym roku nie odbyć. W końcu rusza dziś - z prokuratorem na karku.
Festiwal w Opolu miał się w tym roku nie odbyć. W końcu rusza dziś - z prokuratorem na karku. Fot. Michał Grocholski / Agencja Gazeta
Reklama.
Prezydent Opola, Arkadiusz Wiśniewski uważał, że nie ma nic do ukrycia, więc dzielił się informacjami z mediami. – Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, w jaki sposób i na co wydatkowana jest każda złotówka zarówno z budżetu Miasta Opola jak i z budżetu państwa. Tym bardziej, że umowa zawarta została między samorządem a Telewizją Publiczną na bazie pieniędzy publicznych. Urząd Miasta Opola działa zawsze zgodnie z obowiązującym przepisami prawa, w tym przede wszystkim dba o transparentność finansów publicznych – tłumaczy Piotr Letachowicz z biura prasowego opolskiego magistratu.
Władze TVP są innego zdania i rozpętały kolejną awanturę. – Postępowanie dotyczy zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, jakie otrzymaliśmy ze strony Telewizji Polskiej. Dotyczy ono ujawnienia tajemnicy przedsiębiorstwa związanej z zapisami w umowie o organizacji festiwalu. W umowie tej miały być klauzule poufne, które zdaniem strony zawiadamiającej zostały ujawnione przez miasto. Na razie prowadzone są przesłuchania świadków – mówi prokurator Mariusz Pindera.
Tymczasem festiwal startuje już dziś. Prezydent Opola zapowiedział, że się na nim nie zjawi i zażartował: "chyba będę go oglądał przez kraty". W ogóle wygląda na to, że niewiele osób się zjawi. Wiadomo bowiem, że TVP ma poważne problemy ze sprzedażą biletów na festiwalowe koncerty.