
Od grudnia, mieszkańcy Katowic i aglomeracji śląskiej nie dojadą już do stolicy pociągiem "Chopin". Z planów zmian kolejarzy wynika, że taki przywilej zyskają za to mieszkańcy 12- tysięcznych Brzeszcz, rodzinnego miasta premier Beaty Szydło. Przypadek?
REKLAMA
Wraz z wprowadzeniem nowego rozkładu jazdy w grudniu ekspres relacji Warszawa–Wiedeń będzie omijał Katowice i miasta aglomeracji górnośląsko-zagłębiowskiej. Pociąg Intercity "Chopin" przejedzie za to przez Kraków, gdzie połączy się z dotychczasowym ekspresem "Silesia" relacji Kraków-Wiedeń. Ale w takim przypadku nowy skład musi przejechać nie tylko przez Oświęcim, Czechowice-Dziedzice i Zebrzydowice, ale także przez rodzinne strony premier Beaty Szydło. I w dodatku, pasażerowie w Brzeszczach będą mogli do niego wsiąść, bo planowany jest tam także postój.
Kolejarze utrzymują, że zmiana następuje wyłącznie z powodu oszczędności, a pasażerowie aglomeracji górnośląskiej będą mieli dostęp do szybkiego porannego połączenia ze stolicą, jednak to nie do końca prawda. Pociąg "Wysocki" co prawda będzie wyjeżdżał o podobnej godzinie co poprzednik, jednak czas przejazdu będzie o wiele dłuższy i dotarcie do Warszawy przed 8 rano będzie niemożliwe.
Nie można pozbyć się skojarzeń z Włoszczową, rodzinnej miejscowości Przemysława Gosiewskiego, z którego pomocą nie tylko odnowiono perony, ale "zatrzymano" pociągi jadące do stolicy, także Pendolino. Z doświadczenia wiadomo, że frekwencja na tej stacji jest niewielka, ale od lat pociągi zatrzymują się na tej niewielkiej stacji. Teraz pozostaje mieć nadzieję, że premier Beata Szydło zamiast lotów wojskowymi CASA-mi, wybierze pociąg i wspomoże finansowo Polskie Koleje Państwowe.
źródło: wyborcza.pl
