
Reklama.
Wystarczyło jedno pytanie. Michał Adamczyk zapytał Ryszarda Terleckiego, czy podobają mu się prezydenckie projekty. Terlecki z charakterystyczną flegmą i delikatnym uśmieszkiem odpowiedział brutalnie szczerze: – Najbardziej podobały mi się te, które my złożyliśmy w Sejmie.
Czyli te, które Andrzej Duda zawetował. Z jego kolejnych słów łatwo zauważyć, jak bardzo partia nie może darować prezydentowi tej "zdrady". – Większość, którą wskazali wyborcy, która bierze odpowiedzialność za rząd, ma też naturalny wpływ na to, co z parlamentu będzie wychodzić. Więc tez decydujący wpływ na kształt tej reformy. Pomysł, żeby znacznie ograniczyć wpływ większości na przyszłość KRS jest dyskusyjny. Ale będziemy dyskutować – powiedział Terlecki. Tłumaczenie pokrętne, bo jeżeli trzymać się tej logiki, to Duda ma większy mandat społeczny od PiS.
Ale to nie był koniec. Terlecki po chwili uznał wręcz, że działania prezydenta mają pomóc opozycji. – To pewien gest wobec opozycji, prezydent ma do tego prawo, ale ustawa powinna odzwierciedlać wyniki wyborów – mówił i jeszcze raz podkreślił swoją niechęć do ustaw prezydenta. – Nie do końca mi się w tej chwili podobają. Po dłuższej analizie może się skończyć tak, że niewiele się zmieni. Powstanie taka sytuacja pół na pół. Ale myślę, że znajdziemy jakieś rozwiązanie.
Przypomnijmy, że Andrzej Duda dzisiaj około południa przedstawił swoje projekty ustaw dotyczące sądownictwa. I choć początkowo chciał rozszerzyć swoje kompetencje i nawet zmienić konstytucję, już kilka godzin później się z tego... wycofał. Niemniej jednak sądowy pat trwa.
źródło: "Wiadomości" TVP1