
– Rodzina się skończyła, gdy żona wyłamała się z obowiązków małżeńskich – mówi w książce "Ja. Rozmowa z Lechem Wałęsą" były prezydent i legenda "Solidarności". To lektura obowiązkowa nawet nie ze względu na politykę, "Bolka", historię walki o demokrację. Wałęsa po raz pierwszy tak szczerze opowiada o tym, jak to, kim się stał, zniszczyło jego rodzinę.
REKLAMA
Najpierw była książka "Marzenia i tajemnice" i zaskakująca "emancypacja" Danuty Wałęsy. Żona byłego prezydenta opisała, ile kosztowała ją walka męża o demokrację. To była opowieść o samotności w cieniu człowieka, który dla wielu Polaków jest bohaterem. O wychowywaniu dzieci w pojedynkę, o poświęceniu.
Wałęsa zareagował pomrukami niezadowolenia. Już wtedy, kilka lat temu, wspominał, że Danuta powiedziała za dużo. Sama zainteresowana komentowała z kolei, że po książce nic się nie zmieniło i mąż nadal nie liczy się z jej zdaniem. Nie akceptuje sukcesu, jaki odniosła jej książka.
Teraz dowiadujemy się więcej za sprawą książkowego wywiadu, jaki z Wałęsą przeprowadzili Andrzej Bober i Cezary Łazarewicz. Były prezydent mówi o wielu sprawach – wraz z dziennikarzami przemierza drogę od pierwszego strajku w 1970 roku do rządów PiS. Zdradza kulisy najważniejszych wydarzeń, które dla zainteresowanych polityką i historią będą pasjonującą lekturą. Jednak książka zdaje się najmocniejsza tam, gdzie mowa jest o rodzinie i sprawach prywatnych. Gdzie Wałęsa odsłania swój najczulszy punkt, a jednocześnie najbardziej bolesną życiową porażkę.
Wiele mówi już sam opis tego, jak funkcjonowało małżeństwo Wałęsów za czasów związkowej działalności Lecha. To stuprocentowe potwierdzenie relacji Danuty. Były prezydent mówi, że "na miłość nie było czasu" i "przy takich dużych rodzinach nie ma takich zabaw". Stwierdza, że w miłość "bawią się intelektualiści", a u niego było jak w robotniczych rodzinach: "żona odpowiada za dzieci, ja mam do domu donieść wszystko, co potrzeba".
Najciekawszy jest fragment opisujący aktualną relację w małżeństwie. – Byłem wychowany w duchu "nie mów nikomu, co się dzieje w domu". A moja żona wiele rzeczy opowiedziała, których nie należało opowiadać. To spowodowało, że jestem inaczej postrzegany – denerwuje się Wałęsa, komentując książkę małżonki.
Co się w domu robi, jak się zachowuje - tego się nie wynosi. A ona wyniosła. Dlatego u mnie straciła. Nadal się szanujemy, ale to już nie jest moje dawne małżeństwo. Taki już jestem. (...) Danka powiedziała parę rzeczy za dużo. Dlatego od tego czasu nie możemy się pozbierać.
W jego słowach czuć gorycz. Nie może się pogodzić, że Danuta "wyrwała się z ram, przejęła władzę", on "nic nie znaczy.
Czy nadal jest najważniejsza w życiu? – pada pytanie. – I tak, i nie. Świetna dziewczyna w czasie walki. Świetna matka. Ale przejęła mi władzę wszędzie, sama o wszystkim decyduje, chce być nade mną – odpowiada Wałęsa. Zdaje sobie sprawę, że najpewniej nie ma racji, ale jest za późno, by mógł się zmienić. Wie też, co się stało z jego małżeństwem i dlaczego.
– Żona nie może mi darować, że zostawiłem wszystko: dom, dzieci, ją. Ze mnie to nie interesowało. Tylko Polska, demokracja, reformy, koncepcje – podkreśla legenda "Solidarności".
Więcej w książce "Ja. Rozmowa z Lechem Wałęsą"
