Młodzi ludzie odpowiadają na wpis poseł Pawłowicz na Facebooku. To, co mają do powiedzenia o szkolnej rzeczywistości, powinno przerazić dorosłych.
Młodzi ludzie odpowiadają na wpis poseł Pawłowicz na Facebooku. To, co mają do powiedzenia o szkolnej rzeczywistości, powinno przerazić dorosłych. fot. Przemek Wierzchowski / AG

Patologia, demoralizacja, zaburzenia – tak poseł Krystyna Pawłowicz (PiS), skomentowała samobójczą śmierć 14-letniego Kacpra, który został zadręczony przez rówieśników. Koledzy nienawidzili go, bo był gejem. Dla polityk Prawa i Sprawiedliwości winne są "liberalno-lewackie środowiska", które według niej promują "patologie obyczajowe", a nie homofobiczna przemoc. O komentarz do słów poseł PiS poprosiliśmy kilkoro młodych ludzi. To, co opowiedzieli o szkolnej rzeczywistości, jest przerażające.

REKLAMA
Do redakcji naTemat przyszli Dominik, Julia, Łucja, Ignacy, Michalina i Tristan. Sześcioro sympatycznych, młodych ludzi - część z nich to ludzie LGBTQ, nie wszyscy mają już 18 lat. Wpis poseł Pawłowicz był tylko punktem wyjścia do rozmowy o tym, jak traktowane są w szkole "tęczowe" dzieci i młodzież. Wbrew zaklęciom konserwatywnych publicystów, one istnieją i - jak mówi Ignacy – są w każdej szkole, tylko ukrywają swoją swoją orientację. Mają bardzo dobry powód, by to robić, choć nie wszystkim udaje się ukryć przed otoczeniem, kim są. Koledzy, uczeni przez dorosłych nienawiści do osób nieheteronormatywnych, mogą ich dręczyć dzień po dniu, lekcja po lekcji, a nauczyciele nie kiwną nawet palcem.
Łucja starała się zachować spokój gdy mówi, że trudno chodzić do szkoły, gdy cały czas ma się z tyłu głowy myśl, że koledzy grożą ci zepchnięciem ze schodów. Tristan przez jakiś czas udawał, że jest hetero, ale teraz już tego nie robi, bo nie chce kłamać – od tego czasu gdy jest w szkole słyszy za plecami wrogie komentarze, wyzwiska, docinki. Ignacy, który był dręczony za to, że nie przystaje do stereotypu "prawdziwego mężczyzny" przez sześć lat przy przyzwoleniu nauczycieli, mówi że jeszcze rok i nie wiadomo jak to by się dla niego skończyło.
Całkowite osamotnienie młodych ludzi (w tym osób LGBTQ) w szkole jest tak wstrząsające, że brakuje słów. Co można powiedzieć dziewczynie, którą rówieśnicy dręczyli tak długo i wytrwale, że boi się ludzi? Co odpowiedzieć chłopakowi, którego wychowawczyni ma głęboko w nosie, że prześladowcy codziennie rzucają się na niego z pięściami? Jak pocieszyć kogoś, kto wie, będzie prześladowany latami zgodnie z planem lekcji, bo nauczycieli i pedagogów nic to nie obchodzi, nawet gdy interweniują rodzice?
Zostają tylko pytania. Dlaczego zgadzamy się na to, by szkoła była piekłem? Czego uczymy dzieciaki – ofiary, sprawców i świadków dręczenia? Co możemy zrobić, by przeciwdziałać tej patologii, demoralizacji i zaburzeniu, jaką jest homofobiczna przemoc i każdy inny jej rodzaj?