Włamali się na stronę klubu Korony Kielce, za ich sprawą do sieci wyciekły dane 10 tys. użytkowników, w tym hasła do maili i numery telefonów. W ciągu 48 godzin dzięki nim padły również strony Polonii Warszawa, Arki Gdynia, Ekstraklasy i Roberta Lewandowskiego. Sprawdziliśmy, czym kierują się i kim są hakerzy z Jurassic Sec?
"Najszczersze gratulacje dla administratora www.korona-kielce.pl za trzymanie haseł czystym tekstem. Gratulacje, idioto!" – taki wpis opublikowali na swoim koncie na Twitterze, po "akcji", która doprowadziła do wycieku danych 10 tysięcy użytkowników korzystających ze strony Korona Kielce.
Do sieci trafiły hasła do maili, numery telefonów, rejestracji samochodowych. Wyciekły
również dane 300 dziennikarzy, włącznie z adresami zameldowania i numerami PESEL. To nie pierwsza ich akcja. Grupa Jurassic Sec już kilka razy wypuściła do sieci listy haseł i danych osobowych. Chwalą się również atakiem na Gadu-Gadu – twierdzą, że był podyktowany troską o ludzi, którzy zamiast siedzieć ze znajomymi w pubie, siedzą przed komputerem.
Zapytaliśmy grupę, czym kierują się atakując konkretne strony i jak zabezpieczają się przed policją.
Kto tworzy Jurassic Sec?
Jurassic Sec: Jest nas siedmiu.
Średnia wieku?
25 lat.
Dlaczego zajęliście się hakowaniem?
Hacking to nie zajęcie, to styl życia i bycia. To nie my to wybraliśmy, ale to wybrało nas.
Dlaczego za cel wybraliście sobie stronę Korony Kielce?
Dlaczego wybraliśmy stronę Korony Kielce, Ekstraklasy, Arki Gdyni, Roberta Lewandowskiego, Polonii Warszawa oraz Hive? To nasza prywatna sprawa. Firma Hive sprzedaje dane firmom trzecim. To powinno wystarczyć.
W jaki sposób wybieracie strony, firmy czy organizacje, które "atakujecie"? Niektórzy zarzucają wam, że czasem ujawniacie dane, które już kiedyś wykradziono.
Zazwyczaj nie atakujemy. Wiemy, że tracimy w ten sposób szacunek u innych, zajmujących się tym samym. Nasze publikacje są przeważnie stare, historyczne. Członkowie naszej grupy należeli wcześniej do rożnych grup. Atakowali różne cele i jak normalni ludzie mieli też znajomych. Przez to zdarza się czasem, że ktoś coś już wcześniej "wrzucił" do sieci. Fakt, wrzucił, ale to nadal jego zasługa. Nie oznacza to wobec tego, że teraz to my kradniemy coś innym...
Nie macie oporów przed ujawnianiem danych przypadkowych użytkowników sieci?
Atak na Gadu-Gadu miał miejsce z jednego ludzkiego powodu. Zaczynał się weekend i stwierdziliśmy, że za dużo ludzi siedzi na PC zamiast iść ze znajomymi do jakiegoś PUB-u. Uważamy, że dzięki Nam kilka tysięcy (może więcej) ludzi tak właśnie uczyniło zostawiając Gadu-Gadu w naszych rękach. CZYTAJ WIĘCEJ