"Miała być pokora, jest brak szacunku" – pisze w liście do prezesa Jarosława Kaczyńskiego poseł Łukasz Rzepecki. Zaznacza, że jeśli zostanie usunięty z PiS, będzie odwoływał się do sądów powszechnych.
Przypomnijmy, że po tym, jak Rzepecki głosował za uchyleniem immunitetu Dominikowi Tarczyńskiego z PiS, władze partii wnioskują o usunięcie go nie tylko z klubu, ale w ogóle z ugrupowania. Młody poseł zorganizował w poniedziałek konferencję przed siedzibą PiS na Nowogrodzkiej. Pokazał list, który skierował do Jarosława Kaczyńskiego. A w nim oskarżenia wymierzone w kilku polityków rządzącej partii.
– Miała być lojalność, ale nie kolesiostwo. Nigdy nie będę za kolesiostwem, nigdy nie będę za tym, aby posłowie mogli się chować za immunitetami, żeby posłowie byli odrębną kastą. Nie ma na to mojej zgody. Dlatego też chcę spotkać się z prezesem Kaczyńskim, porozmawiać. Nie wiem dlaczego ta sytuacja ma miejsce, dlaczego zostałem zawieszony, dlaczego PiS wyrzuca mnie z klubu – mówił dziennikarzom Rzepecki.
W liście prosi o wskazanie konkretnych zarzutów, jakie stawia mu PiS. Zaznacza, że kierował się programem partii, a jednym z jego elementów był postulat zlikwidowania immunitetu formalnego. Dlatego Rzepecki apelował do Tarczyńskiego, by ten "nie chował się za immunitetem".
Młody poseł zaznacza, że skierowano pod jego adresem wiele "absurdalnych, kłamliwych, dyskredytujących" wypowiedzi. Jako przykład podał komentarz Marka Suskiego, który stwierdził, że Rzepecki rozmawiał z mediami "niezgodnymi z polską racją stanu". "Chyba pan poseł nie rozumie pojęcia racji stanu" – stwierdza Rzepecki.
I pozwala sobie na kpinę z Suskiego. "Pan Suski mógłby mi zarzucić, że działam z inspiracji carycy Katarzyny II" – napisał, odwołując się do słynnego wystąpienia polityka PiS na posiedzeniu komisji śledczej.