Grzegorz Lato, szef PZPN na kolejną kadencję?
Grzegorz Lato, szef PZPN na kolejną kadencję? Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

"Wszyscy możemy być dumni z organizacji imprezy w Polsce. (...) Zdecydowałem się kandydować, ponieważ uważam, że zachowanie ciągłości działań dobrze wpłynie na PZPN" – oznajmił w swoim dzisiejszym oświadczeniu Grzegorz Lato. – To kompromitacja – komentuje dla naTemat Jerzy Greń. – On też jest odpowiedzialny za wynik kadry – dodaje Jacek Gmoch.

REKLAMA
"Znam środowisko i wiem, co trzeba zrobić, aby w piłce działo się lepiej" – dodał prezes PZPN w oświadczeniu. Prezes PZPN nie czuje się tymczasem specjalnie odpowiedzialny za osiągniecia kadry Franciszka Smudy. "Zabrakło jedynie wyniku sportowego, przez pryzmat którego wiele osób ocenia moją pracę i uważa, że od niego powinna zależeć moja decyzja" - twierdzi Lato.
Kazimierz Greń
prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej

Po tym, gdy usłyszeliśmy o słynnych taśmach, na których nagrano jak robi interesy, po orzełku, który zniknął z koszulek reprezentacji, problemach z Kartą Kibica, czy o umowach podpisywanych przez Latę za plecami zarządu, powstaje pytanie, po co ten człowiek ma dalej rządzić? I odpowiedź jest jedna: dla pieniędzy

– Kto organizował mistrzostwa? UEFA! Kto budował stadiony, drogi, remontował dworce kolejowe? Polski rząd! A teraz Grzegorz Lato mówi, że to jest jego sukces?! – oburza się Kazimierz Greń, prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. – Całym sukcesem Laty podczas Euro 2012 jest to, że latał prywatnym samolotem z meczu na mecz – dodaje działacz.
– To jest kolejna kompromitacja tego człowieka. Po tym, gdy usłyszeliśmy o słynnych taśmach, na których nagrano jak robi interesy, po orzełku, który zniknął z koszulek reprezentacji, problemach z Kartą Kibica, czy o umowach podpisywanych przez Latę za plecami zarządu, powstaje pytanie, po co ten człowiek ma dalej rządzić? I odpowiedź jest jedna: dla pieniędzy – twierdzi Kazimierz Greń.
Podkarpacki działacz podkreśla, że Grzegorz Lato nie ma prawa uchylać się od odpowiedzialności za wyniki polskiej reprezentacji. – Kadra na mistrzostwa Europy nie awansowała, bo grała "z urzędu", a następnie nawet nie wyszła z grupy. I to w kompromitującym stylu. Przecież to prezes PZPN przyczynił się do wyboru Franciszka Smudy na trenera – mówi. – Kończ waść, wstydu oszczędź! Ale on będzie trwał, bo ważniejsze są dla niego pieniądze, niż wizerunek polskiej piłki – dodaje Greń.
Jacek Gmoch
były selekcjoner reprezentacji

On jest odpowiedzialny za wynik sportowy, bo to on podejmuje decyzję w sprawie wyboru trenera reprezentacji.

Argumentacji Grzegorza Laty nie rozumie też były selekcjoner reprezentacji Jacek Gmoch. – Widocznie prezes uznał, że ma podstawy ku temu, by kandydować i że może te zbliżające się wybory wygrać – mówi nieco oględnie. Gmoch jednak również podkreśla, że prezes PZPN nie może bagatelizować przy ocenie swojej pracy wyników osiąganych przez kadrę. – On jest odpowiedzialny za wynik sportowy, bo to on podejmuje decyzję w sprawie wyboru trenera reprezentacji – ocenia trener.
Jak zwykle najbardziej krytyczny jest dla Grzegorza Laty niegdyś jego przyjaciel z boiska, a dziś poseł PiS, Jan Tomaszewski. – Oczy wydrapię każdemu, kto powie coś złego na piłkarza Grzegorza Lato. Ale już gdy go pierwszy raz wybrano na stanowisko prezesa PZPN mówiłem, że to będzie jedna wielka tragedia – mówi legendarny bramkarz kadry Kazimierza Górskiego. Tomaszewski dodaje jednak, że w jego opinii za taki stan rzeczy, jaki dzisiaj obserwujemy w polskim futbolu odpowiedzialny nie jest tylko Lato, ale i rządzący. – To jest też wina Tuska, Schetyny, Drzewieckiego innych, którzy bronili PZPN przed wprowadzeniem tam komisarza. Jaki rząd, taki PZPN – twierdzi poseł.
Jan Tomaszewski
poseł PiS, były reprezentant Polski

To jest też wina Tuska, Schetyny, Drzewieckiego innych, którzy bronili PZPN przed wprowadzeniem tam komisarza. Jaki rząd, taki PZPN.

W świecie polskiego futbolu entuzjazmu wobec decyzji Grzegorza Laty trudno szukać nawet wśród działaczy uznawanych za jego bliskich przyjaciół. – Ja nie jestem od tego, aby komentować takie sprawy. Sprawy szkoleniowe, proszę bardzo. Ale nie prywatne decyzje szefa związku – powiedział w rozmowie z naTemat były trener reprezentacji Jerzy Engel. Komentarza odmawiając nawet wtedy, gdy zapytaliśmy go, jakie jego zdaniem skutki dla polskiej piłki może mieć ta prywatna decyzja szefa PZPN.