Głodówka skutkuje osłabieniem i spadkiem temperatury, mogą pojawić się problemy z pamięcią, złe samopoczucie, omdlenia. W skrajnych przypadkach grozi śmiercią.
Głodówka skutkuje osłabieniem i spadkiem temperatury, mogą pojawić się problemy z pamięcią, złe samopoczucie, omdlenia. W skrajnych przypadkach grozi śmiercią. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Rezydenci głodują już dwunasty dzień. Do strajku dołączają kolejni lekarze, którzy zastępują wyczerpanych kolegów. Rekordzista wytrzymał 11 dni bez jedzenia. Sprawdzamy, co się dzieje w tym czasie z ludzkim organizmem.

REKLAMA

Głodówka – protest lekarzy

– Przez kilka dni przygotowywałem się do tej głodówki – mówi Damian Patecki, jeden z lekarzy, którzy podjęli protest. Młodzi medycy domagają się zwiększenia nakładów na służbę zdrowia, oczekują też wyższych wynagrodzeń. Od kilku dni trwa przepychanka medialna z politykami PiS. Rząd stoi na stanowisku, że nie siądzie z rezydentami do rokowań, póki ci nie zakończą protestu. Nie widać końca sporu, więc do medyków dołączają kolejni lekarze. – Wkrótce nie będziemy ich mieli gdzie pomieścić – śmieje się Patecki w rozmowie z naTemat.

Odchudzanie to tylko efekt uboczny

Rekordzista wytrzymał 11 dni bez jedzenia. To dużo, część koleżanek i kolegów musiało przerwać protest dużo wcześniej. W tym czasie brak pokarmu powoduje prawdziwe spustoszenie w ludzkim organizmie. Dwa dni głodówki można jeszcze potraktować jako formę oczyszczenia organizmu, ale najdalej po pięciu zaczynają się problemy.

Skutki głodówki

Każdy posiłek dostarcza naszemu organizmowi tak bardzo potrzebną energię. Wraz z pożywieniem zapewniamy niezbędne minerały, a podczas trawienia wytwarzane jest ciepło, konieczne do funkcjonowania mózgu i innych organów. W ciągu trzech godzin od zjedzenia ostatniego posiłku wciąż czuje się uczucie sytości, organizm trawi pokarm i zużywa energię z niego pochodzącą. Część tej energii jest magazynowana w wątrobie, w mięśniach oraz w tkance tłuszczowej. Po trzech godzinach wyczerpują się bieżące zapasy glukozy, organizm sięga po zapasy zmagazynowane w wątrobie i mięśniach. W pustym żołądku wytwarzany jest hormon głodu, czyli grelina. Zaczynamy się rozglądać za jedzeniem.
Po 6 godzinach wyczerpują się zapasy glikogenu (czyli zmagazynowanej wcześniej w mięśniach glukozy), uruchamiane są rezerwy zmagazynowane w tkance tłuszczowej. Organizm przełącza się w tryb awaryjny. Poszczególne podzespoły, takie jak mózg, będą dalej funkcjonować dzięki spalaniu nagromadzonej energii w tkance tłuszczowej i przerabianiu jej na ciała ketonowe, którymi nasz mózg żywi się w zastępstwie glukozy. Ale to paliwo zastępcze, nie najwyższej próby, należy się liczyć z zakwaszeniem organizmu. Po 24 godzinach kończą się zapasy glikogenu, a mózg przestawia się na korzystanie niemal wyłącznie z ciał ketonowych. Rośnie spalanie białek zawartych w mięśniach i tłuszczów.
Wcześniej, nim przeciwnicy protestu lekarzy zaczną dowcipkować, że oto młodzież postanowiła trochę schudnąć i stąd ta głodówka, trzeba podkreślić jedną rzecz – zanim organizm zacznie się w sposób zauważalny pozbywać tkanki tłuszczowej, w pierwszej kolejności pozbywamy się składników odżywczych. To dlatego właśnie niektórzy reagują na głodówkę otępieniem, a inni wprost przeciwnie – łatwiej się irytują. Po prostu nasze organizmy różnie reagują na "braki w zaopatrzeniu". Zanim na dobre zacznie spalać tłuszcz, prowadzący głodówkę zacznie odczuwać skutki niedożywienia.

Leżeć i nie myśleć o jedzeniu

– Należy wystrzegać się zbędnego wysiłku, dużo leżeć. Nasze mięśnie nie będą tak sprawne jak zwykle – wyjaśnia Damian Patecki. Może pojawić się ból mięśni. Głodówka może doprowadzić do braków mikro i makroelementów, co zwykle objawia się wypadaniem włosów i brzydkim wyglądem skóry. Organizm jest osłabiony, szybko się męczy. Spada temperatura ciała, co może w dłuższej perspektywie skutkować uszkodzeniem organów wewnętrznych. Tylko naprawdę zdrowe osoby mogą poważyć się na wzięcie udziału w głodówce. Osoby z cukrzycą, nadciśnieniem czy inną przewlekłą chorobą decyzję o głodówce powinny bardzo dokładnie przemyśleć, bo grozi ona nie tylko zdrowiu, ale nawet ich życiu.
Damian Patecki do głodówki przygotowywał się kilka dni. – Sprawdzałem, jak mój organizm reaguje na brak pokarmów. Wiedziałem, że jestem zdrowy, ale to jednak jest spore obciążenie – tłumaczy. Menu w ostatnich dniach poprzedzających głodówkę powinno być mniej obfite, żeby przygotować organizm na nowe wyzwania. Ostatniego dnia przed głodówką najlepiej jeść tylko owoce i warzywa. I dużo pić. To zresztą trzeba przez cały czas prowadzenia głodówki, inaczej organizm się odwodni.

Gdy w brzuchu pusto, w głowie groch z kapustą...

Po kilku dniach następuje zakwaszenie organizmu i zaburzenia funkcjonowania układu nerwowego. To właśnie dlatego osoby, które podjęły głodówkę, po kilku dniach od ostatniego posiłku nie czują głodu – wręcz przeciwnie, towarzyszy im często uczycie sytości i swoisty stan podekscytowania. Po tygodniu ekscytacja przemija, zamiast niej pojawiają się zawroty głowy, złe samopoczucie i problemy z pamięcią. Zdarzają się zasłabnięcia.
To właśnie zasłabnięcia i omdlenia były przyczyną, dla której kilku lekarzy rezydentów zdecydowało się zaprzestać głodówki. – Na ich miejsce przychodzą nowi. Ale to nie jest strajk rotacyjny, każdy z nas nie przyjmuje posiłków po prostu tak długo, ile zdoła wytrzymać – tłumaczy Patecki. Twierdzi, że zawieszenie protestu, jakie miało do tej pory miejsce dwukrotnie nie przerywa tak naprawdę samej głodówki. – Nasi koledzy jadą rozmawiać z panią premier, ale my w dalszym ciągu protestujemy. Z tą różnicą, że z dala od kamer, od dziennikarzy, ukrywamy się przed mediami. Ale nie jest tak, że w tym czasie idziemy do McDonald's naładować akumulatory – śmieje się nasz rozmówca.

Jak zakończyć głodówkę?

Okazuje się, że koniec głodówki też nie oznacza, że można iść do restauracji i zamawiać po kolei wszystkie pozycje z karty. To powinien być długotrwały proces. Pierwszego dnia można wypić kilka szklanek soku z marchwi, najlepiej świeżo wyciśniętego i rozcieńczonego. Drugi dzień to dieta owocowa, trzeciego do jadłospisu można włączyć świeże warzywa. Dopiero na czwarty dzień można dorzucić gotowane lub duszone warzywa, dwa dni później kaszę. Nabiał i mięso nie powinny wracać do jadłospisu wcześniej niż tydzień po zakończeniu głodówki.
Czytaj także:
logo