Zaczęło się od tego, że zrobiło się głośno o jednej z warszawskich piekarni, która od poniedziałku, 16 października, postanowiła podnieść ceny. Jeden z portali napisał wręcz, że aż o 20 procent, co ostatecznie okazało się bzdurą. Ale pieczywo faktycznie zdrożało o kilka procent, i to nie tylko w tej jednej piekarni. – To prawda, pieczywo u nas też jest droższe. Ceny podnieśliśmy w ostatnim tygodniu – słyszę w innej. Kolejna: – Oczywiście, że zdrożało. Przecież wszystko drożeje.
W poniedziałek ceny poszły w górę w piekarni "Grzybki". – Ten chleb kosztował w sobotę 3.60 zł, a dziś 4 zł. Tamtem 4.40, a dziś 4.90. Bułki od soboty podrożały mniej więcej o 5-10 groszy – mówi sprzedawczyni w jednym z warszawskich sklepów. W piątek otrzymała wytyczne, że mają zmienić ceny.
– W szoku byłam. Myślę, że klienci odczują to po kieszeni. Pensje stoją w miejscu, a wszystko drożeje. Nie tylko u nas, jak się pójdzie po mięso czy warzywa, też się to odczuwa – mówi. Pokazuje drożdżówki. – One też zdrożały o jakieś parę groszy. Ale najbardziej skok cenowy widać na ciężkich chlebach żytnich. O, ten z dodatkiem maślanki kosztował 16.50 zł, a teraz 17.40 zł. A ten ze słonecznikiem i jagodami goji skoczył z 17 zł na 18.70 zł. To dość znaczna podwyżka – mówi sprzedawczyni.
Inny sklep tej firmy: – Szef był w szoku, jak usłyszał, że mamy podnieść ceny. Ja dowiedziałam się w sobotę. Jeszcze nie zdążyliśmy zmienić cen.
"Surowce bardzo podrożały" Sklepy otrzymały następującą informację: "W związku ze wzrostem cen surowców, jesteśmy zmuszeni do podniesienia cen detalicznych poniższych wyrobów". I tu wymieniono te wyroby. W sumie kilkadziesiąt spośród kilkuset, jakie firma ma w ofercie.
Na liście nie ma jednak zwykłych kajzerek, ani zwykłego chleba. Jest za to sporo produktów cukierniczych. Na przykład ciasto drożdżowe maślane. Sprzedawcy są pewni, że ewidentny wpływ na ten skok mają szalejące ceny masła. Niektórzy wręcz twierdzą, że może być jeszcze gorzej. – Surowce bardzo podrożały, a masło szczególnie. Nasze ciasto drożdżowe maślane kosztowało dotąd 37 zł, a w tej chwili 38.90 zł. I nie wiadomo, co będzie dalej. Myślę, że zwłaszcza branża cukiernicza odczuje wkrótce takie ceny masła – słyszę.
"Też boimy się, jak odbiorą to klienci"
Piekarnia "Grzybki" to firma z tradycjami, obecna na rynku od 1927 roku. Ma 40 sklepów piekarsko-cukierniczych, zatrudnia około 600 osób. Słynie z dobrej jakości pieczywa, często innego niż wszyscy, bardzo stawia na naturalne składniki. Choć ma nowoczesne maszyny, ma też stoły do tradycyjnego wyrabiania ciasta.
– Dużo produktów wykonujemy ręcznie – przyznaje w rozmowie z naTemat Krzysztof Cichowski, jeden z właścicieli firmy. Długo opierał się tym podwyżkom. Czekał, ile mógł, choć – jak mówi – słyszał też sugestie od innych, mniejszych firm, by podniósł ceny, to one wtedy zrobią tak samo.
Wszech otaczająca drożyzna daje się bowiem takim firmom mocno we znaki. – Masło, wszyscy wiemy jak bardzo zdrożało, a my dużo produkujemy na maśle. Jajka ciągle otrzymujemy w innych cenach. Ich wzrost oceniam na 80 procent, a nie wiadomo, co będzie jutro. Bardzo zdrożały też owoce i przetwory owocowe, a my na nich bazujemy. To wzrost o jakieś 30 procent. Ponieważ chcemy utrzymać najwyższą jakość naszych produktów z bólem zdecydowaliśmy się podnieść ceny. Proszę mi wierzyć, gdybym mógł, to bym tego nie zrobił. Też boimy się, jak odbiorą to klienci. To była ostateczność, bo my nie oszczędzamy na produktach – mówi.
Podwyżkę ocenia na 6-8 procent. Dwa produkty podniesiono o 20 procent, ale to miało związek z wcześniejszą promocją. Dziś szef piekarni żałuje, że tak to zostawił, bo w internecie już poszła fama, że niby taką drastyczną podwyżkę zafundował klientom. A to nie jest prawda.
"Oczywiście, że zdrożało"
Zresztą, okazuje się, że jego piekarnia wcale w tym względzie nie jest jedyna. Dzwonię do jednego ze sklepów firmowych "Oskroba" w Warszawie. – W ubiegłym tygodniu podnieśliśmy ceny. Cała sieć tak zrobiła. Podwyżkę niektórych produktów oceniam na ok. 10 procent. Ale wszystko zależy od asortymentu. Inaczej drożeje bułka z ziarnem, inaczej zwykła – słyszę.
Lubaszka. Popularna w Warszawie "Galeria Wypieków". – Oczywiście, że zdrożało. Przez wzrost cen od dostawców – to pierwsza reakcja pracownika. Co zdrożało? – Wszystko po trochu. Zaczęło się juz parę miesięcy temu i drożało stopniowo, nie wszystkie produkty na raz – pada odpowiedź.
Od jakiegoś czasu się o tym mówiło. Internauci już latem zwracali w sieci na to uwagę.
W czerwcu łódzki "Express Ilustrowany" pisał, że ceny pieczywa rosną już od kilku tygodni, a przyczyną tej "pełzającej podwyżki są rosnące ceny mąki". Opisał też sytuację kilku piekarni w mieście, a także pokazał, że piekarze myślą o podwyżkach, ale żaden nie chce się wychylić.
"Klienci mówią, że wszystko drożeje"
Eksperci zwracają też uwagę na ceny zboża.
Wszędzie pojawia się też wątek kosztów pracowniczych, które cały czas rosną. Również tego, jak trudno znaleźć dziś piekarzy do pracy. – Mam blisko 600 pracowników. Wszyscy są ubezpieczeni. Za soboty płacę podwójną pensję, a za niedziele potrójną. A i tak nie ma chętnych – mówi Krzysztof Cichowski (tu pisaliśmy o braku chętnych do prac sezonowych).
Polacy żyli ostatnio olbrzymimi podwyżkami masła, pieczywa jakby nie zauważyli. Fakt, przy maśle te podwyżki wydają się groszowe, zresztą nie każda piekarnia zdecydowała się na taki krok. – Ja oceniam te podwyżki na niewielkie i naprawdę nieodczuwalne przez klientów. Parę osób było zdziwionych, ale ogólnie mało kto zwraca na to uwagę – mówi sprzedawca w jednym ze sklepów "Grzybki". Tak niektórzy je odbierają.
Faktycznie, kupując pieczywo, wielu Polaków raczej na ceny nie patrzy. Choć to produkt bardziej powszechny niż masło, emocji wielkich nie wzbudza. – Klienci mówią, że wszystko drożeje. Niech pani pójdzie do hipermarketu. Wszędzie wszystko jest coraz droższe – mówi. I tak to wszyscy odbierają – drożyzna.
właściciel piekarni, starszy Cechu Piekarzy i Przedsiębiorców; Express Ilustrowany
"Ceny mąki z tygodnia na tydzień rosną o 7-10 proc. To musi znajdować swoje odbicie w cenach gotowego wyrobu. To, że nie wszyscy jeszcze ceny podnieśli, wynika tylko z konkurencji na rynku. Nikt nie chce być pierwszy, by nie zrazić sobie klinetów". Czytaj więcej
Krystyna Świetlik
Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, Fakt.pl
"Do końca roku rzeczywiście możemy się spodziewać wzrostu cen pieczywa, ale powinien on pozostać w granicach 1-2 proc. Wprawdzie zbiory w 2017 r. były wyższe niż w roku poprzednim, ale z powodu małych zapasów na początku roku podaż zbóż była mniejsza niż w 2016 r.". Czytaj więcej