Reklama.
Sprawa "wyjaśniania" katastrofy smoleńskiej odgrzewana jest dosyć regularnie i za każdym razem (przynajmniej według ministra obrony narodowej) zbliżamy się do potwierdzenia tezy o wybuchach na pokładzie Tupolewa. Jednak nad nowymi rewelacjami pojawiły się czarne chmury.
Będzie prawda, której jeszcze dzisiaj nie znamy i której ja nie znam, ale prawda, albo stwierdzenie: dzisiaj w tych okolicznościach, które mamy, tej prawdy do końca ustalić się nie da. Ale zostanie to powiedziane Polakom uczciwie. Bo to się Polakom po prostu należy.