Mariusz Błaszczak odniósł się do samopodpalenia się mężczyzny pod Pałacem Kultury i Nauki.
Mariusz Błaszczak odniósł się do samopodpalenia się mężczyzny pod Pałacem Kultury i Nauki. Kuba Atys/Agencja Gazeta

Mariusz Błaszczak był gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Minister spraw wewnętrznych ocenił, dlaczego doszło do dramatycznego kroku 54-latka na placu Defilad, który targnął się na swoje życie. Jego zdaniem mężczyzna dokonał samopodpalenia wcale nie w proteście przeciw rządom PiS.

REKLAMA
Jak powiedział Mariusz Błaszczak, mężczyzna jest ofiarą "propagandy totalnej opozycji, która mówi, że walczy z rządem przez ulicę i zagranicę". "Czy to jest racjonalne?" - pytał w kontekście samopodpalenia. Zdaniem Błaszczaka, nie ma powodów, by targnąć się na własne życie w kontekście obecnej polityki Prawa i Sprawiedliwości. Jak powiedział, stan mężczyzny określany jest jako ciężki, ponieważ 40 procent jego ciała uległo poparzeniom. Minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak zapowiedział też w związku z wczorajszym atakiem nożownika w Stalowej Woli zwiększenie liczby patroli policyjnych.
54-latek dokonał samopodpalenia przed Pałacem Kultury i Nauki w proteście przeciwko polityce Prawa i Sprawiedliwości. Mężczyzna zostawił list, w którym opisał kilkanaście powodów takiego kroku. Wśród nich znalazło się niszczenie demokracji w Polsce oraz autorytetów takich jak Lech Wałęsa czy obsadzanie wszelkich możliwych stanowisk ludźmi, którzy nie mają ku temu odpowiednich kompetencji.
Mężczyzna, który jest mieszkańcem Niepołomic, od kilku lat leczył się na depresję. Był też poszukiwany przez rodzinę po tym, jak zniknął z domu. Okazało się też, że zostawił jeszcze jeden list, w którym napisał między innymi, że Prawo i Sprawiedliwość będzie się starało pomniejszyć jego protest i jak to określił, "szukać na niego 'haków'".
źródło: fakty.interia.pl