Gabriela Lazarek aktywistka Obywateli RP, a z zawodu fryzjerka, od ponad tygodnia protestuje w Cieszynie przed biurem PiS. Solidaryzuje się w ten sposób z manifestem Piotra S. z Niepołomic, który 19 października podpalił się pod warszawskim Pałacem Kultury i Nauki. Na cieszyński rynek przychodzi z hasłem: "Ja, zwykły szary obywatel wzywam Was. Nie czekajcie dłużej”. Jak reagują ludzie? – Obojętnością. Boją się – mówi w rozmowie z naTemat Lazarek.
Pani przychodzi pod biuro PiS z tym manifestem. Jak reagują przechodnie?
Obojętnością. Właśnie ta obojętność najbardziej chyba boli. Nie ma prawie żadnych reakcji.
A jak pani sobie to tłumaczy, z czego to wynika?
Miałam taką sytuację trzeciego dnia protestu, że podszedł pewien pan i zaczął mówić, że to jest straszne co się dzieje. Zaproponowałem żeby podszedł bliżej, ale okazało się, że te 3 metry odległości, które nas dzieliły były nie do pokonania. Widziałam przerażenie w jego oczach. Wtedy zrozumiałam, że tu chodzi o strach, ludzie się boją, tak naprawdę poddaliśmy się, pogodziliśmy się z tym, że taka duszna atmosfera będzie narastała, że nic się nie da zmienić. Widzę maksymalne zobojętnienie w społeczeństwie.
A pracownicy biura PiS z panią rozmawiają?
Tam jest biuro poselskie, ale nie miałam okazji nikogo spotkać. To raczej symboliczny protest.
Ale pani osobisty protest, czy Obywateli RP, do których pani należy?
Akcja Obywateli RP była przewidziana wtedy kiedy ten protest się zaczął, ale teraz to się nie odbywa pod żadnym szyldem. Owszem należę do Obywateli RP, ale protestuję dla siebie. W małym miasteczku to tak nie funkcjonuje, szyldy nie są ważne. Napisałam komunikat na stronie FB, która powstała przy okazji protestów w obronie sądów - wtedy w Cieszynie pod sąd przyszło około 200 osób. Mój post z informacją o proteście pod biurem PiS po samopodpaleniu pana Piotra wyświetliło 400 osób, ale nikt nie przyszedł mnie wspomóc, choć Cieszyn liczy sobie 40 tys. mieszkańców.
Jest w Cieszynie grupa ludzi, którzy mają podobne poglądy na to co się dzieje, ale większość ludzi ucieka w swoją prywatność, zaczynają się bać tego co się dzieje, bo jest coraz więcej spraw w prokuraturach itd. Podeszła np. do mnie pani i chciałam ją tylko poprosić by zrobiła nam zdjęcia, gdy akurat staliśmy w grupie.
Ona zrozumiała, że ja chcę żeby stanęła z nami do zdjęcia więc zaczęła machać rękami i tłumaczyć się, że nie może bo pracuje w państwowej instytucji. Tak to wygląda. A ja uważam, że mamy za dużo do stracenia i powinniśmy się bać tego co może nastąpić, a nie tego co możemy teraz stracić za cenę tego o co walczymy.
Czytałem na Twitterze, że sympatycy prawicy śmieją się z pani protestu.
Bardzo bym się zdziwiła gdyby zwolennicy PiS go popierali.
Pani pokazuje bezsilność.
Bo to jest wyraz bezsilności. Od dwóch lat znam grupę ludzi, którzy poświęcają niemal całe swoje życie, by walczyć o wolność, mają przez to mnóstwo spraw w sądach i czują się bezsilni. Ta bezsilność, czy bezradność narasta i wynika z obojętności społeczeństwa. Nie ma żadnej solidarności między ludźmi, każdy patrzy na woje podwórko.
Długo pani zamierza tak protestować skoro to nie przynosi żadnego skutku?
Przynosi skutek, bo wiele osób jednak dziękuje mi za to że tam stoję, że to daje im nadzieję. Na razie postanowiłam, że będę protestować do momentu aż przyjdzie sto osób, a później nie wiem.