Michał Krupiński szykuje się do przejęcia fotela prezesa w banku Pekao SA – podaje Onet. To bliski przyjaciela brata Zbigniewa Ziobry, który wcześniej próbował swoich sił w PZU. Rzecz w tym, że dyskusyjne jest jego przygotowanie do tej funkcji.
Dawniej był jednym z najlepiej zapowiadających się polityków PiS. Nazywany był nawet "złotym dzieckiem PiS", kiedy był wiceministrem skarbu w czasie pierwszego rządu tej partii. Obecnie Krupiński nie ma już takiej pozycji na Nowogrodzkiej. A nawet więcej – obecnie nie jest człowiekiem PiS, tylko człowiekiem Zbigniewa Ziobry.
Od lat przyjaźni się z młodszym bratem Ziobry, czyli Witoldem, ale ta relacja to coś więcej. Krupiński jest dla młodego Ziobry jednym z najbliższych doradców.
Teraz lojalność zostanie nagrodzona. Krupiński ma zostać nowym prezesem banku Pekao SA, który niedawno został zrepolonizowany. Dodajmy, że Witold Ziobro jest tam... doradcą. Co ciekawe, to nie pierwsza taka "fucha" dla Krupińskiego po ostatnich wyborach. Tuż po objęciu władzy przez PiS dostał fotel prezesa PZU, ale usunął go stamtąd Mateusz Morawiecki, który zwalcza ludzi ministra sprawiedliwości.
Krupińskiego przed pracą w Pekao może zatrzymać tylko Komisja Nadzoru Finansowego, która ocenia kandydatów. I to kolejna ciekawa sprawa – bo CV Krupińskiego, nawet pomimo pracy w PZU, według Onetu nie jest zbyt bogate jak na takie stanowisko. W PZU spędził tylko 14 miesięcy. Posada wiceministra to również kiepski punkt w kontekście nowej roli. Wreszcie Bank Światowy, do którego Krupiński trafił po upadku pierwszego rządu PiS, to instytucja pomocowa dla krajów rozwijających się, a nie typowy bank. Jak podaje Onet, kluczowe jest to, co robił między pracą w Banku Światowym (do 2011 roku) i PZU (od 2016).
W tym okresie trafił do polskiego oddziału amerykańskiego banku Merrill Lynch, ale jego praca tam jest zagadkowa. Zarabiał tam milion złotych rocznie, dostawał setki tysięcy dolarów premii, ale w zasadzie... nie wiadomo, co robił.