
Zarzuty, które publicznie sformułował piosenkarz w "Sieciach prawdy", były mocne i zahaczały o jego występ przy pustych trybunach na festiwalu w Opolu. Okazało się jednak, że są kompletnie nieprawdziwe, a Pietrzak bez weryfikacji powielił treść anonimowego mejla. Dlaczego nie sprawdził poważnych oskarżeń? "Niczego się nie boję, tylko Boga się boję" – tłumaczy bard prawicy cytowany przez "Press".
REKLAMA
Wszystko zaczęło się od występu Jana Pietrzaka na wrześniowym festiwalu w Opolu. Media obiegły zdjęcia opustoszałych trybun amfiteatru. W internecie, ale także w tradycyjnych mediach, żartowano z niskiej frekwencji na koncercie piosenkarza związanego obecnie z PiS. To nie spodobało się Zbigniewowi Górniakowi, felietoniście "Nowej Trybuny Opolskiej", który 23 września na łamach pisma skrytykował satysfakcję, z jaką wytykano pustą widownię Pietrzakowi.
30 października na łamach "Sieci Prawdy" Pietrzak opublikował własny felieton zatytułowany "Echo Opola". Utrzymuje w nim, że Zbigniew Górniak został wyrzucony z "Nowej Trybuny Opolskiej" i stracił środki utrzymania właśnie przez wrześniowy felieton wspierający jego, Pietrzaka. Tymczasem okazuje się, że słowa Pietrzaka to nieprawda, którą powielił z anonimowego mejla.
Krzysztof Zyzik, redaktor naczelny "Nowej Trybuny Opolskiej", skomentował dla "Press" zarzuty Pietrzaka. "Zbigniew Górniak nie mógł zostać z 'NTO' wyrzucony, ponieważ od 12 lat u nas nie pracuje. Nie mogliśmy go też pozbawić środków do życia, bo pobiera on w publicznym Radiu Opole dyrektorską pensję. Nie zrezygnowaliśmy z jego felietonów, bo to redaktor Górniak sam zrezygnował i przeniósł je do radia" – tłumaczy Zyzik. Dziennikarz dodaje, że jego gazeta jest atakowana przez medialnych propagandystów władzy za to, że patrzy politykom na rękę.
Tymczasem sam Pietrzak na pytanie, dlaczego powielił poważne oskarżenia bez sprawdzenia, czy są prawdziwe, odwołuje się do zaświatów. "Nie weryfikowałem tych informacji. Niczego się nie boję, tylko Boga się boję" – mówi Pietrzak.
źródło: press.pl
