Brian May
Brian May Fot. Shutterstock

Bycie światowej sławy gitarzystą to nie tylko przysłowiowy "sex, drugs and rock&roll." Gwiazda rocka nie musi być pijana od koncertu do koncertu. Są muzycy, którzy wolne chwile spędzają inaczej. Jak choćby Brian May, legenda grupy Queen, który pochwalić się może doktoratem z… astronomii.

REKLAMA
Queen z Braianem Mayem i perkusistą Rogerem Taylorem da pokaz dawnej świetności. Zmarłego w 1992 roku Freddiego Mercury'ego zastąpi debiutant amerykańskiego "Idola", Adam Lambert. Wielu fanów jest zdania, że ten młody pop-owy piosenkarz nie zastąpi legendy, ale idzie mu całkiem dobrze. Dziś będzie miał okazję, by przekonać do siebie Polaków, podczas koncertu Queen we Wrocławiu.
Gitara. Zestaw do samodzielnego montażu
Brian May jest chodzącą i wciąż grającą na gitarze ikoną światowego rocka. Ma 63 lata, a ciągle świetnie sobie radzi. Znalazł też inny sposób na zagospodarowanie czasu wolnego. W 2002 roku otrzymał honorowy doktorat Uniwersytetu w Hertfordshire. W 2007 roku obronił pracę doktorską "Prędkości radialne w zodiakalnej chmurze pyłu kosmicznego". Stał się doktorem astronomii. Mało tego, jest współautorem książki opisującej historię wszechświata "Bang! The Complete History of Universe".
logo
Doktor astronomii Brian May Fot. http://www.brianmay.com/brian/hondoctorate/hondoctorate.html

Swoją pierwszą gitarę (Red Special) zrobił sam z ojcem, z części pochodzących między innymi ze starego piecyka. Gitara ta stała się kultowym instrumentem, była wielokrotnie reprodukowana przez różne firmy. Ale brzmienie replik, według samego Maya, nie przypomina pierwowzoru. Legenda "Queen" nigdy też nie używa kostki do gitary. Szybsze kawałki gra monetą. Jak sam tłumaczy, kostki są zbyt miękkie, a moneta daje nieco "chropowate" brzmienie.
The Edge
Okazuje się, że to nie jedyny muzyk, mogący pochwalić się tytułem doktora. David Howell Evans, znany jako The Edge, gitarzysta U2, został wyróżniony przez Berklee College of Music w Bostonie honorowym doktoratem za wybitny wkład w rozwój muzyki. Gitarzysta irlandzkiego zespołu jest jednym z jego filarów. Komponuje muzykę do tekstów wokalisty Bono, zdarza mu się pisać własne piosenki, jak choćby utwór "Sunday Bloody Sunday", opisujący masakrę żołnierzy brytyjskich na północnoirlandzkich demonstrantach w 1972 roku.
Dinozaur i muzyk
Twarz, gitara i głos brytyjskiego Dire Straits – Mark Knopfler – doktoratem został uhonorowany trzykrotnie przez uniwersytety w Newcastle, Leeds i Sunderlandzie. Jeden z najlepszych gitarzystów w historii miał wcześniej przygodę z uczelniami wyższymi, bowiem zanim rozpoczął karierę muzyczną był dziennikarzem i wykładowcą. Swoje zasługi wniósł także w dziedzinę paleontologii. Jego imieniem nazwano dinozaura. "Masiakasaurus Knopfleri". Naukowcy, którzy prowadzili badania, byli fanami Dire Straits. Gdy podczas słuchania muzyki Knopflera natrafili na kości dinozaura, uznali, że uhonorują muzyka nazywając jego imieniem nowo odkryty gatunek.
Kolejną sławą z doktoratem jest Jeff Beck. Ten brytyjski gitarzysta ma wielkie poważanie w środowisku muzycznym. W jego zespole, Jeff Beck Group, byli między innymi: mało wtedy znany Rod Stewart i Ron Wood, gitarzysta The Rolling
Stones. Uniwersytet w Sussex przyznał Beckowi honorowy doktorat za wkład w rozwój muzyki.
Elektryczny doktorat
Nie trzeba daleko szukać muzyków z doktoratami. W Polsce też tacy są, jak choćby Kuba Sienkiewicz, wokalista Elektrycznych Gitar. Z wykształcenia jest neurochirurgiem. Otrzymał też stopień doktora nauk medycznych dzięki pracy na temat choroby Parkinsona. Wydał internetowy poradnik dla osób cierpiących na tę chorobę. – Nie miałem problemów z tym, by pogodzić muzykę i naukę. Po prostu zrobiłem doktorat jeszcze zanim zacząłem koncertować – mówi Sienkiewicz.
Niestety, obawiamy się, że pokolenie takich muzyków już odchodzi w niepamięć. Wyobrażacie sobie Justina Biebera z doktoratem za wkład w rozwój muzyki?