Jeszcze nie wszyscy wrócili do swoich domów po Marszu Niepodległości w Warszawie, a szef MSWiA Mariusz Błaszczak zwołał konferencję prasową, na której odtrąbił sukces policji i całego państwa pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Wystarczyło jednak jedno pytanie od dziennikarza tygodnika "Polityka", żeby polityk stracił rezon.
– Na tym polega wolność, że możemy analizować te przypadki w sposób zupełnie otwarty i swobodny, bez żadnych przywiązań do skojarzeń – odpowiedział jeszcze spokojnie Błaszczak.
Kiedy jednak dziennikarz nie odpuszczał, zaczęła się mała pyskówka. A punktem zapalnym było pytanie o redakcję dziennikarza. Okazało się, że to "Polityka".
Wiadomo, jaką opcję ideologiczną pan prezentuje – wypalił Błaszczak. I kontynuował: – Możemy się spierać na gruncie politycznym, ja reprezentuję pewne poglądy polityczne, pan reprezentuje przeciwne i w związku z tym możemy się spierać, ale pan jest dziennikarzem, a ja jestem ministrem.
Kiedy dziennikarz jednak nie odpuszczał, Błaszczak stwierdził, że jego rozmówca "wszedł w naturę polityków". – Politycy kłócą się w mediach i pan przyjmuje pozycje kłótliwego polityka, a nie dziennikarza – podsumował.
Przypomnijmy, że dzisiaj w Warszawie odbył się Marsz Niepodległości. I poza wymienionymi incydentami z transparentami, było dość spokojnie.