Wystarczyło jedno niewygodne pytanie, żeby Mariusz Błaszczak się zirytował.
Wystarczyło jedno niewygodne pytanie, żeby Mariusz Błaszczak się zirytował. Fot. Polsat News
Reklama.
Jak informuje Polsat News, Mariusz Błaszczak na konferencji został zapytany o hasła na transparentach niesionych przez uczestników demonstracji. A pojawiły się tam takie sformułowania, jak "biała Europa" czy "wszyscy różni, wszyscy biali". Te motywy dziennikarz "Polityki" uznał za rasistowskie.
– Na tym polega wolność, że możemy analizować te przypadki w sposób zupełnie otwarty i swobodny, bez żadnych przywiązań do skojarzeń – odpowiedział jeszcze spokojnie Błaszczak.
Kiedy jednak dziennikarz nie odpuszczał, zaczęła się mała pyskówka. A punktem zapalnym było pytanie o redakcję dziennikarza. Okazało się, że to "Polityka".
Wiadomo, jaką opcję ideologiczną pan prezentuje – wypalił Błaszczak. I kontynuował: – Możemy się spierać na gruncie politycznym, ja reprezentuję pewne poglądy polityczne, pan reprezentuje przeciwne i w związku z tym możemy się spierać, ale pan jest dziennikarzem, a ja jestem ministrem.
Kiedy dziennikarz jednak nie odpuszczał, Błaszczak stwierdził, że jego rozmówca "wszedł w naturę polityków". – Politycy kłócą się w mediach i pan przyjmuje pozycje kłótliwego polityka, a nie dziennikarza – podsumował.
Przypomnijmy, że dzisiaj w Warszawie odbył się Marsz Niepodległości. I poza wymienionymi incydentami z transparentami, było dość spokojnie.
Źródło: Polsat News