
Przez ostatnie dni o żadnym innym sportowcu nie mówi się tyle, co o Agnieszce Radwańskiej. Finał turnieju Wielkiego Szlema to sukces. Ale ten sukces nie przyszedł łatwo. Aby go osiągnąć, rok temu polska tenisistka musiała podjąć ważną decyzję. Postanowiła zrezygnować z trenowania przez ojca. Czas pokazał, że miała rację.
REKLAMA
Ta informacja zaskoczyła wielu fanów tenisa. W lipcu ubiegłego roku Agnieszka Radwańska zdecydowała się na rewolucję. Po tym, jak nie mogła dogadać się z ojcem, postanowiła zmienić go na innego trenera. Tłumaczyła wtedy, że nie potrafi on oddzielić roli rodzica od roli trenera.
Emocje i wielkie odejście
Zanim Radwańska zdecydowała się na ten krok, napięcia między nią a ojcem trwały długo, czemu polska tenisistka dawała kilkakrotnie upust. Widać to było na turnieju Ronalda Garosa, gdzie "Isia" wywołała skandal, publicznie klnąc i krzycząc na niego. Miało to miejsce po przegranym meczu z Jarosławą Szwiedową z Kazachstanu.
Zanim Radwańska zdecydowała się na ten krok, napięcia między nią a ojcem trwały długo, czemu polska tenisistka dawała kilkakrotnie upust. Widać to było na turnieju Ronalda Garosa, gdzie "Isia" wywołała skandal, publicznie klnąc i krzycząc na niego. Miało to miejsce po przegranym meczu z Jarosławą Szwiedową z Kazachstanu.
"Bez ojca nic by nie osiągnęła"
– Już dawno sugerowałem, że ten układ się wypalił. W ich kontaktach było za dużo niepotrzebnych napięć – mówił w rozmowie z dziennikiem.pl Wojciech Fibak, najlepszy polski tenisista w historii.
– Już dawno sugerowałem, że ten układ się wypalił. W ich kontaktach było za dużo niepotrzebnych napięć – mówił w rozmowie z dziennikiem.pl Wojciech Fibak, najlepszy polski tenisista w historii.
Takich opinii było wiele. Robert Radwański trenował córkę przez siedemnaście lat. Wszyscy są zgodni, że to dzięki niemu Radwańska stała się tenisistką światowego formatu. – Bez ojca nic by nie osiągnęła. To jemu siostry Radwańskie zawdzięczają wprowadzenie do wielkiego sportu, jednak ten etap już się skończył – mówił Wojciech Fibak.
Sama tenisistka przyznała w tym roku, tuż po wygraniu prestiżowego turnieju w Miami, że ojciec w jej życiu odegrał wielką rolę: – Cały czas szukałam nowych rozwiązań, tak jak zawsze uczył mnie tego ojciec. Wszystko zawdzięczam mojemu ojcu – powiedziała na konferencji prasowej wyraźnie wzruszona Agnieszka Radwańska.
Zmiana trenera i wielkie sukcesy
Jednak to właśnie rozstanie z nim okazało się dla niej strzałem w dziesiątkę.
W 2011 roku wyruszyła na rozgrywki z serii US Open series w Toronto z trenerem,
Jednak to właśnie rozstanie z nim okazało się dla niej strzałem w dziesiątkę.
W 2011 roku wyruszyła na rozgrywki z serii US Open series w Toronto z trenerem,
Tomaszem Wiktorowskim. Już tam można było zobaczyć odmienioną Radwańską. W pierwszej rundzie pokonała Jelenę Wiesninę z Rosji, z którą kilka miesięcy wcześniej przegrała w Madrycie. Poległa dopiero w półfinale w meczu z Samanthą Stosur.
Z dobrej strony Radwańska pokazała się w chińskim China Open. W finale zmierzyła się z Wierą Zwonariewą. Mecz zakończył się wygraną Polki, a w mediach pojawiły się informacje o tym, że jest to życiowy sukces Radwańskiej. Bez ojca. – Może i ojciec nie jeździ z nią na zawody, ale cały czas trzyma rękę na pulsie – twierdzi w rozmowie z naTemat Paweł Ostrowski, trener tenisa.
Od Sydney, przez Dubaj, do Londynu
W tym roku, podczas turnieju w Sydney, w ćwierćfinale polska tenisistka znowu pokazała klasę. W ćwierćfinale starła się z pierwszą rakietą świata, Caroline Wozniacki, z którą przegrała pięć ostatnich pojedynków. Radwańska znowu nie zawiodła. Pokazała, że potrafi zwyciężać. Po raz pierwszy w karierze odniosła zwycięstwo nad aktualną liderką rankingu.
W tym roku, podczas turnieju w Sydney, w ćwierćfinale polska tenisistka znowu pokazała klasę. W ćwierćfinale starła się z pierwszą rakietą świata, Caroline Wozniacki, z którą przegrała pięć ostatnich pojedynków. Radwańska znowu nie zawiodła. Pokazała, że potrafi zwyciężać. Po raz pierwszy w karierze odniosła zwycięstwo nad aktualną liderką rankingu.
Sukcesem było także zwycięstwo w Dubaju, dzięki któremu Radwańska awansowała na piąte miejsce w rankingu WTA. W Miami z kolei wygrała najbardziej prestiżowy turniej w swojej karierze. W całych rozgrywkach nie straciła ani jednego seta.
Czytaj też: Radwańska w finale Wimbledonu. Moment, w którym tenis może stać się sportem narodowym? "Nie da się przebić piłki"
"Marzyłem i śniłem"
– Zmiana trenera na pewno przyczyniła się do tego, że Radwańska zaszła tak daleko. To był dla niej nowy impuls, dzięki któremu dostała skrzydeł i doszła do finału na wielkoszlemowym Wimbledonie – mówi Paweł Ostrowski. Trener Marty Domachowskiej uważa, że sukces Radwańskiej to tylko 1/10 pracy włożonej przez nowego trenera. Reszta, mimo wszystko, należy do ojca: – Tomasz Wiktorowski to odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku, który pojawił się w odpowiednim czasie. Ale sukces tenisistki to sukces jej ojca – dodaje Paweł Ostrowski.
"Marzyłem i śniłem"
– Zmiana trenera na pewno przyczyniła się do tego, że Radwańska zaszła tak daleko. To był dla niej nowy impuls, dzięki któremu dostała skrzydeł i doszła do finału na wielkoszlemowym Wimbledonie – mówi Paweł Ostrowski. Trener Marty Domachowskiej uważa, że sukces Radwańskiej to tylko 1/10 pracy włożonej przez nowego trenera. Reszta, mimo wszystko, należy do ojca: – Tomasz Wiktorowski to odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku, który pojawił się w odpowiednim czasie. Ale sukces tenisistki to sukces jej ojca – dodaje Paweł Ostrowski.
Robert Radwański przyznał ostatnio, że występ jego córki w finale w Wimbledonie jest spełnieniem jego marzeń: – Od dawna marzyłem i śniłem, żeby jedna z moich córek, Agnieszka lub Urszula, zagrała w finale w Wielkim Szlemie i to się spełniło. Isia dokonała dzisiaj tego, co ostatnio udało się Polce 75 lat temu, a była nią legendarna już właściwie Jadwiga Jędrzejowska – powiedział w jednym z wywiadów ojciec polskiej tenisistki.
– Czasem tak bywa, że takie zamiany trenerów wychodzą na dobre. Nie tylko w tenisie, ale i w każdym innym sporcie. I właśnie tutaj tak było – ocenia Paweł Ostrowski.