Tomasz Terlikowski
Tomasz Terlikowski Fot. Mateusz Skwarczek / AG
Reklama.
– Dziecko potrzebuje ojca i matki – napisał na fronda.pl Tomasz Terlikowski.
W ten sposób dziennikarz odniósł się do fragmentów tekstu z "Newsweeka", zamieszczonych w naszym serwisie. Jak zauważył Tomasz Terlikowski, dziecko powinien wychowywać mężczyzna, wraz z kobietą, a nie osoby jednej płci:
Tomasz Terlikowski
dziennikarz

[Dziecko – red.] nie potrzebuje mamy i drugiej mamy, dwóch kobiet, które mają spaczoną skłonność seksualną, ale kobiety i mężczyzny. Ojca, który może przyjść na dzień ojca i matki, która przytuli. Ojca, który pomoże włazić na drzewo i matkę, która będzie się trzęsła ze strachu. Matki i ojca, którzy nauczą go ról płciowych, a nie „płynnych tożsamości”. Każdy normalny człowiek, każdy normalny, rzeczywiście kochający dzieci homoseksualista to wie. I dlatego nie decyduje się na dzieci. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: fronda.pl
Tomasz Terlikowski pisze także, że dziecko nie może być narzędziem walki o prawa gejów i lesbijek. Twierdzi też, że wychowywanie potomstwa w rodzinie homoseksualnej, prowadzi do patologicznej sytuacji, która je unieszczęśliwia.
Tomasz Terlikowski
dziennikarz

Zgoda na upublicznienie wizerunku dzieci lesbijek oznacza, że znajdą się one w sytuacji narzędzia, przedmiotu walki. Ono będzie cierpieć, ono będzie znosić dziwne pytania kolegów (a jak jest w szkole czy przedszkolu każdy wie), ono będzie żyło ze stygmatem „lesbijskiej rodziny”.

Źródło: fronda.pl

Redaktor frondy.pl grzmi, że "dla Lisa i jego bandy" dziecko jest zabawką, którą pochwaliły się lesbijki, nie licząc się zupełnie z tym, jak to wszystko może odbić się na małym chłopcu.
Tomasz Terlikowski
dziennikarz

Jeśli Lis chciał pokazać, jak bardzo nienawidzi dzieci, jak bardzo są mu one obojętne, jak bardzo traktuje je jako narzędzie do prowadzenia rewolucji obyczajowej, jak bardzo chciałby je wszystkie wrzucić do komory gazowej, to właśnie się mu to udało.

Źródło: fronda.pl
O komentarz do tych słów, poprosiliśmy współautorkę okładkowego tekstu o parach homoseksualnych, wychowujących dziecko, Renatę Kim:

Radzę redaktorowi Terlikowskiemu, żeby chociaż raz porozmawiał z takimi osobami i zobaczył, jak one kochają swoje dzieci. Kobiety z okładki wychowują dziecko jednej z nich z poprzedniego związku z mężczyzną. To nie jest tak, jak może się wydawać panu Terlikowskiemu, że ten chłopczyk jest poczęty z nasienia znajomego kolegi geja i jest kaprysem rozmówczyń, które zapragnęły mieć "dziecko zabawkę". Nie. One naprawdę kochają tego synka. Podobnie zresztą jak i inne pary homoseksualne, wychowujące dzieci, które odważyły się z nami porozmawiać na ten temat.


Dziennikarka twierdzi również, że nie ma badań na świecie, które pokazywałyby, że wychowywanie dzieci przez osoby jednej płci jest dla potomstwa szkodliwe.

Często mówi się, że ojciec jest autorytetem i że tylko on może nauczyć dziecka męskości. Jest to nieprawdą. Osobom, które tak twierdzą, w tym także panu Terlikowskiemu, radzę zajrzeć do książek od historii i przeczytać, że podczas zaborów i różnych wojen, to właśnie matki, babki i ciocie wychowywały dzieci. Czy to znaczy, że wychowywały je źle?

Współautorka tekstu wyjaśnia, że ideą tekstu było pokazania, że takie rodziny w polskim społeczeństwie istnieją, choć rzadko się o nich mówi:

W cztery dni wyszukałyśmy osiem rodzin, które wychowują dzieci. One są. I właśnie dlatego o tym piszemy. Chcemy pokazać, że posłowie, wyrzucając projekt ustawy o związkach partnerskich, postępują niepoważnie. Bo właśnie ta ustawa reguluje prawa zarówno osób w związkach heteroseksualnych, które nie chcą brać ze sobą ślubu, jak i prawa osób homoseksualnych.


Jak przyznaje Renata Kim, nie wie jak społeczeństwo zareaguje na ten tekst. Wierzy jednak, że dorośliśmy do takiego momentu, że możemy otwarcie rozmawiać o tak drażliwych sprawach.
– Boję się, czy polskie społeczeństwo dojrzało na tyle, żeby o tym mówić.
Redaktor Terlikowski najwidoczniej nie – dodaje dziennikarka "Newsweeka".