
Według szefa MON Antoniego Macierewicza, problemy polskiej armii, to wina generałów ze stworzonego w czasach PRL "złotego funduszu” (Funduszu Przyspieszonego Rozwoju), którzy mają torpedować jego pomysły. Nie wymienił nazwisk, ale stwierdził, że ci oficerowie utrwalali komunizm i nie są godni nosić mundurów. – To może niech nas jeszcze pozbawi odznaczeń polskich i amerykańskich? Nie otrzymałem ich za noszenie Macierewiczowi parasola – odpowiada gen. Waldemar Skrzypczak, były szef Wojsk Lądowych.
REKLAMA
Szef MON Antoni Macierewicz odkrył swój "złoty pociąg", znaczy "złoty fundusz". Co to było?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Przede wszystkim ten system został skopiowany do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Skopiowały go w zasadzie chyba wszystkie państwa Układu Warszawskiego jeszcze w latach 50. Taki system był też stosowany w armii brytyjskiej. Ten "złoty fundusz" to nie były oczywiście żadne pieniądze tylko typowanie, selekcja najlepszych oficerów wojsk operacyjnych, liniowych, czyli walczących, którzy wyróżniali się na służbie.
Pan był w tym słynnym Funduszu.
Tak. To się nazywało Fundusz Przyśpieszonego Rozwoju. Polegało to na tym, że oficerowie którzy się tam znaleźli byli oceniani za poziom dowodzenia jednostkami, za wyniki w dowodzeniu. Ja zostałem typowany na Akademię Sztabu Generalnego rok wcześniej niż przewidywała to pragmatyka. Dlatego, że w czasie ćwiczenia taktycznego-inspekcyjnego, czyli takiego największego sprawdzianu bojowego w czasie pokoju kompania czołgów, której byłem dowódcą w randze porucznika, wykonała wszystkie zadania taktyczne i ogniowe na ocenę bardzo dobrą. I wtedy mój przełożony zdecydował, że trafię do FPR-u i pójdę rok wcześniej na akademię. I tak się stało.
Jak to działało i ilu oficerów mogło się przewinąć przez ten "złoty fundusz”?
Do tego funduszu nie należało się na zawsze. Jak kończyłem akademię już mnie tam nie było. Moja misja się tam skończyła, ale mogłem od nowa starać się i pracować, żeby się tam znaleźć. Trudno mi powiedzieć jaka była liczba oficerów, którzy przewinęli się przez fundusz. Za mojego pobytu w pułku, a byłem tam 4 lata, znalazło się tam dwóch dowódców kompanii. Nie oficerów politycznych, tylko dowódców kompanii bojowych.
Minister Macierewicz twierdzi, że oficerowie którzy kiedyś należeli do "złotego funduszu" teraz sypią piach w tryby jego reform w armii. M.in. krytykują Wojska Obrony Terytorialnej, podsycają niechęć wobec NATO i USA, albo torpedują budowę kanału żeglugowego na Mierzei Wiślanej...
Jako Skrzypczak, jestem zwolennikiem kanału. Jestem też za tym, żeby funkcjonowały WOT, ale nie w takim chaosie i rozgardiaszu organizacyjnym. Bo one są formowane bez planów, w wyniku decyzji politycznych. Nikt też nie podważa wiarygodności Polski w NATO. Za wiarygodnością Polski w Sojuszu nie stoją jednak żadne deklaracje polityków, ale siła armii. A w tej chwili trzon armii, czyli wojska operacyjne jest zdemolowany. Widać brak kadry, brak szkolenia, więc pytam się o czym mowa? Jaki ja, czy inni generałowie, którzy odeszli z armii, mamy wpływ na decyzje polityczne? Liczę na to, że prezydent Duda wyhamuje tę degrengoladę.
Minister mówi więcej, że osoby ze "złotego funduszu" "wspierają Kreml i nie są godne noszenia munduru”.
To może niech nas jeszcze pozbawi odznaczeń amerykańskich. Kolega sugerował ostatnio żebyśmy jako grupa polskich generałów, którzy dowodzili w Iraku, czy Afganistanie i - Kongres Stanów Zjednoczonych uhonorował nas najwyższymi odznaczeniami amerykańskimi - wystąpili z zapytaniem, czy w opinii amerykańskich dowódców jesteśmy godni tych odznaczeń, bo polski minister to kwestionuje? My generałowie polscy możemy liczyć na silne lobby generałów amerykańskich w USA.
Ale szefowi MON chodzi bardziej o politykę wewnętrzną. Ten "złoty fundusz" ma być zapewne kolejną spiskową teorią adresowaną do twardego elektoratu PiS.
Używa się bzdur wyssanych nawet nie z palca, ale wyniesionych ze ścieku do brudnej polityki. To jest okłamywanie ludzi. Kwestionuje się moje prawo do bycia weteranem, moje zasługi dla Polski. Udowodnię, że zasłużyłem sobie na to, by nosić mundur oraz wiele odznaczeń, które otrzymałem z godnością. Nie otrzymałem ich bowiem za noszenie Macierewiczowi parasola. Dostałem także najwyższe odznaczenie od prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Czyli pomylił się? Niech Macierewicz powie publicznie wojsku, że prezydent Kaczyński się pomylił.
