W "Uchu Prezesa" w postać prokuratora Piotrowicza wciela się Jerzy Bończak, a ministra Ziobry Krzysztof Czeczot
W "Uchu Prezesa" w postać prokuratora Piotrowicza wciela się Jerzy Bończak, a ministra Ziobry Krzysztof Czeczot Fot: Showmax, materiały prasowe

Po słowach Stanisława Piotrowicza, przewodniczącego sejmowej komisji sprawiedliwości pod adresem posła PO Borysa Budki ("pańska przyszłość rysuje się nieciekawie”) w sieci furorę robi jeden z odcinków "Ucha Prezesa”. Czy kolejny raz serial wyprzedził rzeczywistość?

REKLAMA
Słowa Piotrowicza zabrzmiały na komisji sprawiedliwości niczym ostrzeżenie. A tymczasem w 17 odcinku serialu pt. "Twarze maski, mordy” wcielający się w jego postać Jerzy Bończak nie pozostawia złudzeń, co może czekać Budkę… "gdyby wróciły czasy gdy był prokuratorem w stanie wojennym”.
W tym odcinku przed gabinetem prezesa pojawiają się właśnie pan Stanisław (Bończak) z panem Zbyszkiem (Krzysztof Czeczot). Żadne nazwiska "warchołów" nie padają, ale monolog Bończaka brzmi złowrogo.
"Gdyby w PRL-u przyszli pod dom partii i mieli coś przeciwko to - co nie znaczy że to pochwalam, wręcz przeciwnie - ale wezwałoby się oddziały ZOMO i chłopcy, tzn. te łobuzy, wiedzieliby co robić – zaczyna jak u Hitchcocka aktor.
I kontynuuje: "Wstępne pałowanko - to oczywiście nieudzkie i oby te czasy nigdy nie wróciły- a potem ścieżka zdrowia. Chłopcy, to znaczy te łobuzy, ustawiają się jak balecik w 'Jeziorze Łabędzim', jak ułani i… łomot. A potem tych zasmarkańców wieziemy do komisariatu, a tam już regularnie: pała, pała, pała (…)”
Poseł Budka, powinien się chyba zacząć bać, bo "Ucho Prezesa” nieraz już przewidziało wydarzenia polityczne w Polsce, a przez niektórych jest wręcz odbierane nie jako serial satyryczny, ale wręcz dokumentalny.