W tym samochodzie czujesz się, jakbyś jechał... komputerem. Audi A8 ma opcje, których głowa nie ogarnia
Michał Mańkowski
03 grudnia 2017, 08:31·10 minut czytania
Publikacja artykułu: 03 grudnia 2017, 08:31
Premiera nowego Audi A8 to mniej więcej wydarzenie na miarę premiery najnowszego iPhone’a. Te dwa produkty mają jednak wspólną nie tylko skalę i wagę dla swojego producenta. I iPhone, i Audi to szalenie zaawansowane „gadżety” technologiczne. Tak po prawdzie wsiadając do najnowszej limuzyny niemieckiego producenta ma się wrażenie, jakby jechało się… komputerem. Ilość technologicznych nowinek systemów komputerowych robi wielkie wrażenie.
Reklama.
To w tym roku najważniejsza premiera Audi, które pokazało najnowszą wersję swojej flagowej limuzyny. Choć mam wrażenie, że z każdym rokiem samochody są mniej samochodowe, a bardziej komputerowe. Projektanci nowej A8-ki prawdopodobnie zostali zamknięci w jednym pomieszczeniu, gdzie przez 24 godziny puszczano im z głośników hasło Audi tj. „przewaga dzięki technice”. Gdy wystarczająco mocno wryło im się to w głowę, zostali wypuszczeni z jednym celem: stworzyć skrajnie elegancki i nie mniej zaawansowany technologicznie samochód. Tak oto powstała A8-ka, która właśnie miała w Polsce swoją premierę.
Lada dzień kilkuset sprzedawców z salonów Audi z całej Polski zostanie zabranych na specjalne szkolenie do Monachium, gdzie przez kilka dni będą uczyli się absolutnie wszystkiego o nowym modelu. Co ciekawe, dla porównania będą mogli jeździć też konkurencyjną S-klasą od Mercedesa i BMW serii 7. Po co? Tak, żeby mogli być partnerami do rozmowy dla potencjalnych klientów, którym w praktyce będą w stanie wyjaśnić różnice, przewagi, wady i zalety pomiędzy poszczególnymi modelami. Jeśli diler na koniec szkolenia nie zda dwukrotnie egzaminu ze znajomości auta, no to papa. Samochodu za kilkaset tysięcy złotych nie może sprzedawać ktoś, kto go nie zna od podszewki.
A co to właściwie za samochód? Największa limuzyna w stajni Audi, w której często kierowcy nie będą siedzieć za kierownicą, ale na „fotelu prezesa”, czyli z tyłu po prawej. Swojego czasu przedłużoną wersją A8-ki jeździł świętej pamięci Jan Kulczyk, najbogatszy Polak. Nowe Audi A8 jest utrzymane w znanej już stylistyce nienachalnej elegancji. Nie krzyczy z daleka, ale dostojnie mija kolejne skrzyżowania. Mamy tu długaśną maskę, która potwierdza prestiż samochodu. Jest niższy i szerszy charakterystyczny grill typu single frame. Uwypuklono nadkola, które mają podkreślać quattro, czyli legendarny już napęd na cztery koła stworzone przez tego producenta dostępny z automatu w każdej wersji tej limuzyny. A8 mimo swoich gabarytów ma idealne proporcje, a twórcy podkreślają, że to wręcz „jednorożec dla samochodowych stylistów”.
Wielokrotnie pisałem już, że Audi ma według mnie jedną z najładniejszych stylizacji świetlnych. Tutaj poza animacją świetlną, która „wita” kierowcę, poszli jeszcze dalej. Niesamowite jak wiele nowego można zrobić w tak wydawałoby się prostej i oczywistej kwestii jak światła. Z przodu mamy reflektory w technologii HD Matrix LED, nowością jest tutaj ten dopisek „HD”. Dzięki niemu światła oświetlają nawet do 600 metrów. Od razu zwróciłem uwagę na niebieskie akcenty na przednich reflektorach. To umieszczona na dole wiązka laserowa, która uaktywnia sie powyżej 70km/h i podwaja zasięg światła drogowego, jednocześnie celując tak, by nie oślepiać innych uczestników ruchu drogowego. Gdy np. wykryje pieszego idącego poboczem, oświetli tylko jego, dając kierowcy wcześniej znać kilkoma „mrugnięciami”, żeby na pewno go zauważył.
Równie dobrze jest z tyłu, gdzie od razu widzimy odważny i nowy jednolity pas świetlny, który łączy lewe i prawe światła wykonane w technologii OLED. Wiadomo już, że ten element pojawi się w innych modelach. Będziemy mogli zobaczyć to chociażby w nowym Audi A6, które będzie pokazane w przyszłym roku.
Najlepsze czeka na nas jednak wewnątrz auta i tam, gdzie nie widać, czyli w komputerze. Wnętrze jest czyste z wieloma poziomymi liniami, które są kontynuowane przez cały środek i idealnie przechodzą w siebie. Zwróćcie uwagę, że górny ekran idealnie zlewa się z deską rozdzielczą w jedną całość. Jeśli chcemy specjalnymi przyciskiem możemy schować wywietrzniki za drewnianym panelem na desce rozdzielczej. Pierwsze wrażenie w środku to wielka elegancja i masa technologii. Z wnętrzna wbrew oczekiwaniom nie przebija wręcz obrzydliwy luksus znany np. z S-klasy Mercedesa. Pod tym względem Audi A8 jest bardziej tożsame z BMW serii 7.
Dwa nowoczesne ekrany na bieżąco wspierają kierowcę. Górny odpowiada za nawigację i infotainment, dolny za komfort jazdy. Audi A8 steruje się jak… smartfonem. Poruszając się pod dotykowych ekranach możemy się poczuć, jak podczas obsługiwania swojego telefonu. Te same ruchy, te same gesty. Ikonki można przenosić jak w telefonie i dowolnie personalizować wygląd ekranów. Mimo że są to ekrany dotykowe, gdy na nich „klikamy”, możemy to poczuć i usłyszeć, dzięki czemu porusza się tam dużo pewniej. Twórcy przekonują, że jego obsługa jest bardzo intuicyjna, ale po tym teście wiem, że potencjalny właściciel musi zarezerwować naprawdę sporo czasu na jego opanowanie. Jest tego tak dużo, że nawet mi – osobie dość obeznanej z nowymi technologiami – sporą chwilę zajęło sprawne poruszanie się po systemie. Mam obawę, jak z tym wszystkim poradzi sobie starszy prezes wożony na tylnej kanapie, który najzwyczajniej w świecie może się wkurzyć, że tak długo zajmuje mu ustawienie konkretnej opcji.
A z tyłu do dyspozycji ma całkiem sporo. Sterować samochodem może za pomocą specjalnego tableto-pilota, który w razie czego może służyć też za słuchawkę do rozmawiania. Jest także tablet (a właściwie dwa) zamontowany na tylnym siedzeniu, gdzie mamy centrum zarządzania samochodem i multimediami. Jeździliśmy wersją zwykłą, tzn. nie przedłużoną, ale miejsca jest tam tyle, że wystarczy i jeszcze zostanie zapas. Zwłaszcza jeśli odpali się opcję leżącą, wtedy przedni fotel pasażera jedzie do przodu, nasz się trochę rozkłada i można spać niczym w business klasie w samolocie. Dla chętnych jest także podnóżek z pasażerem stóp, a także opcja… podgrzewania kawy.
A8-ką można sterować za pomocą głosu. Jednak to, co wyróżnia ją na tle konkurencji to fakt, że komunikuje się naturalnym językiem. Na przykład wystarczy powiedzieć „zimno mi” wtedy komputer zaproponuje nam zwiększenie temperatury. Tak samo można sterować podgrzewaniem foteli czy nawigacją bądź dzwonieniem. W założeniu nie muszą być to utarte komendy i schematy, ale naturalny język. Na prezentacji wszystko zadziałało pięknie, ale gdy próbowaliśmy to odtworzyć samodzielnie podczas jazdy było dalekie od ideału. Ostatecznie szybciej wklepałbym wszystko ręcznie.
Jednak moją ulubioną opcją nie są wcale te, które robią największe wrażenie lub są najbardziej zaawansowane. Chodzi o system sterowania nawigacją poprzez wpisywanie celu podróży na dotykowym ekranie. Do tej pory we wszystkich samochodach robiło się to poprzez wpisanie jednej litery, odczekanie aż system ją rozpozna i przeczyta, wpisanie kolejnej. I tak dalej, i tak dalej. Wyobraźcie sobie wpisanie np. Dąbrowa Górnicza aleja Piłsudskiego. Męczarnia. Tutaj możemy wpisywać całe wyrazy, zupełnie jak na kartce, i system rozpozna je w oka mgnieniu. Ba, możemy wpisywać także litera na literze, tworząc jeden gigantyczny bazgroł, i system także sobie z tym poradzi. Testowałem na własnej skórze i za każdym razem z sukcesem!
Prowadząc A8 naprawdę ma się wrażenie, że jedzie się komputerem. I nie ma w tym przekłamania, bo tak naprawdę za wszystkie opcje sterowanie wszystkim odpowiada jedno niewielkie urządzenie o nazwie zFAS. Ma ono podobno moc obliczeniową zbliżoną do odrzutowca bojowego typu Falcon. zFAS to taki rozgrywający całej A8-ki. Zbiera wszystkie dane i zależnie od potrzeb przekazuje do poszczególnych podzespołów, które dalej reagują. Klimatów bojowych jest w A8 jeszcze więcej, auto jest wyposażone w radar średniego i dalekiego zasięgu czy skaner laserowy. W każdym momencie możemy obserwować samochód na ekranie w technologii 3D i absolutnie dowolnie go sobie obracać. Mam wrażenie, że trzeba dużo złej woli, by tym samochodem puknąć w cokolwiek na parkingu. O tym, jak działają radary mieliśmy okazję przekonać się na własnej skórze, wyjeżdżając w centrum Warszawy z niemiłosiernie zastawionej drogi tak, że widoczność była mocno ograniczona. System na długo przed tym, zanim my w ogóle zobaczyliśmy inne auto, wykrył, że zbliża się z lewej strony i odpowiednio zahamował.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to totalny szał robi natomiast inna opcja, której na szczęście nie mieliśmy okazji testować na własnej skórze. Gdy system rozpozna, że z boku samochodu zbliża się bardzo szybko inny obiekt, który uderzy w drzwi, podnosi o kilka centymetrów auto (do 8cm), tak że uderzenie idzie w próg i podłogę, najmocniejszy element samochodu. To jedno z zabezpieczeń przed poważnym wypadkiem, ale są i takie, które chronią nas przed tymi małymi. Zupełnie od nowa zaprojektowano klamki, które są elektryczne. Dodatkowo czujniki w lusterkach wykrywają czy z tyłu nie zbliża się rowerzysta i w razie potrzeby blokują otwieranie drzwi, żeby w niego nie uderzyć.
Audi A8 jest samochodem przyszłości, który ze względu na prawo musi działać w czasach teraźniejszości. To auto, które zostało od początku projektowane z myślą o autonomicznym poziomie jazdy nr 3.
Czym jest autonomiczny poziom jazdy nr 3?
Jazda wysoce zautomatyzowana: Kierowca nie musi już stale nadzorować prowadzenia pojazdu oraz może wykonywać czynności proponowane przez systemy pokładowe. System samodzielnie rozpoznaje swoje granice, czyli punkt, w którym warunki otoczenia nie mieszczą się już w zakresie jego działania. W takim przypadku samochód, z kilkusekundowym wyprzedzeniem, nakazuje kierowcy przejęcia prowadzenia. Kryteria te spełnia nowy pilot jazdy w korkach Audi. Czytaj więcej
Gdy przepisy się zmienią, będzie można z tego korzystać w pełni całkowicie oddając autu kontrolę w korku i np. czytać gazetę lub oglądać serial. Zapewniam jednak, że kierowca, który będzie chciał tego spróbować musi przestawić się psychologicznie, bo nie jest łatwo oddawać kontrolę jakiemukolwiek autu.
Wraz z premierą Audi A8 zadebiutuje także nowa globalna strategia oznaczeń samochodów marki Audi. Zostanie zunifikowana i powstanie wspólna hierarchia, w efekcie czego na tylnej klapie będziecie teraz widzieć nieco dziwne oznaczenia jak: 550TFSI czy 50TDI.
Za jakiś czas zadebiutuje także hybrydowa wersja Audi A8, która będzie miała genialny system bezprzewodowego ładowania. Specjalnie zamontowana np. u siebie w garażu lub na podwórku indukcyjna ładowarka będzie wysuwać się w momencie, gdy wykryje nad sobą auto (samochód wcześniej sam odpowiedni naprowadzi kierowcę) i ładować A8. Technologia będzie do kupienia wraz z samochodem.
Mimo bycia gigantycznym samochodem, Audi A8 rusza bardzo gładko i płynnie. Czy pomyślelibyście, że A8 zawraca lepiej niż dużo mniejsze A4? Wszystko przez zmniejszony o 1 metr promień zawracania, tylne koła skręcają się w drugą stronę, dzięki czemu manewrowanie nie sprawia takich trudności, jak mogłoby się wydawać.
Samochód jest do granic możliwości przeładowany technologiami i udogodnieniami, ale opiszę jeszcze jedno, które robi duże wrażenie. Jazda tym autem naprawdę jest komfortowa. „Śpiący policjant”, który pod redakcją potrafi przyprawić o ból głowy naprawdę sporo aut, tutaj został przyjemnie połknięty przez zawieszenie. I gdy myślisz, że nie może być lepiej okazuje się, że… może. Adaptacyjne zawieszenie może dociążać każde z kół z osobna. W praktyce oznacza to, że gdy przejeżdżamy przez nierówności czy dziury w drodze praktycznie możemy ich nie poczuć. Zawieszenie i amortyzacja rozkładają odpowiednio siłę, a linia nadwozia pozostaje niemal niewzruszona.
Nowe Audi A8 to elegancki samochód i arcydzieło technologii. Idealny przykład na to, jak technologia może i powinna współdziałać z motoryzacją. Nie poraża luksusem, ale robi wrażenie właśnie wspomnianą elegancją. Na początku nieco odstrasza ilością i zaawansowaniem opcji, ale gdy wydamy tyle pieniędzy na samochód, z chęcią się ich nauczymy. Ceny A8 zaczynają się od 409 tys. złotych za wersję podstawową i 429 tys. zł za przedłużoną. Ostatecznie jednak po wybraniu wszystkich mniej lub bardziej sensownych dodatków do tej ceny dorzucicie od kilkudziesięciu do kilkuset kolejnych tysięcy. Mercedes klasy S jest autem, w którym najprzyjemniej siedzi się z tyłu. W przypadku Audi A8 z tyłu też jest ekstra, ale auto jest tak ciekawe, że właściciel chyba nie będzie mógł się powstrzymać i prowadzić będzie chciał sam.