Z roku na rok inicjatywa księdza Jacka Stryczka jest coraz popularniejsza. Ludzie, którzy angażują się w działalność Szlachetnej Paczki, są dookoła nas. To sąsiedzi, koledzy z pracy, w końcu coraz częściej my sami. Jednocześnie wiele osób nie rozumie, jak ta inicjatywa funkcjonuje. Bo Szlachetna Paczka jest bardziej skomplikowana niż WOŚP – nie wystarczy po prostu wrzucić monety do puszki i odejść. Trzeba się postarać.
Szlachetna Paczka to projekt bardzo specjalistyczny. Pomoc jest dostarczana potrzebującym z chirurgiczną precyzją. W przeciwieństwie do WOŚP darczyńcy doskonale wiedzą, co się dzieje z ich darami. Podstawą jest wybór rodziny, której chcemy pomóc. Są w całej Polsce i jest ich naprawdę, naprawdę wiele. Nawet dzisiaj, na kilka dni przed tegorocznym finałem akcji (odbędzie się w weekend), wciąż jest wiele osób, które czekają na pomoc.
Żeby coś im oferować, za pośrednictwem witryny Szlachetnej Paczki trzeba wybrać jedną z wielu "dostępnych" rodzin. To bardzo proste – wybieramy województwo, potem rejon, a potem rodzinę, której chcemy pomóc. Ale uwaga: każda z tych rodzin ma konkretne potrzeby. Dla jednej to może być np. pralka, bo stara się zepsuła, a dla innej zapas mąki do pieczenia chleba, który nie będzie uczulać domownika. Jeszcze inna familia poprosi o przybory szkolne. Każda rodzina wymienia trzy podstawowe potrzeby. One muszą zostać spełnione – z tego wynika precyzyjność pomocy w Szlachetnej Paczce.
Jednocześnie nie trzeba się obawiać, że paczka może zwyczajnie przerosnąć darczyńcę, bo nie trzeba jej kompletować samodzielnie. – Jedną paczkę przygotowuje średnio około 30 osób – mówi w rozmowie z naTemat Paula Wolecka, rzeczniczka prasowa Szlachetnej Paczki.
KTO ODPOWIADA ZA SZLACHETNĄ PACZKĘ
Szlachetną Paczką zajmuje się Stowarzyszenie Wiosna. To polska organizacja charytatywna, która powstała w Krakowie w 2001 roku. Założył je ks. Jacek Stryczek, który jest także pomysłodawcą samej Szlachetnej Paczki. Stowarzyszenie Wiosna od 2004 roku jest organizacją pożytku publicznego.
Sam ks. Stryczek to ciekawa osoba. Duszpasterz akademicki i wielki fan sportu. Jeździ głównie rowerem, zdobył m.in. Matterhorn czy Kenię (5199 m n.p.m.). Niektórzy kojarzą go nie tyle ze Szlachetnej Paczki, co z tego, że zgłosił swoją kandydaturę na... przewodniczącego SLD. Nie ukrywa też swoich liberalnych poglądów gospodarczych, które często są w kontrze do tego, co mówią polscy duchowni.
Oczywiście Szlachetna Paczka i Stowarzyszenie Wiosna to nie tylko dane w KRS. To przede wszystkim ludzie. Co roku za przygotowanie akcji odpowiada ponad 10 tysięcy wolontariuszy. W tym roku jest ich około 12-13 tysięcy. W zeszłym roku liczba darczyńców przekroczyła milion.
KTO MOŻE OTRZYMAĆ POMOC
Wbrew pozorom nie każdy, kto ma problem ze związaniem końca z końcem. Wynika to wprost z filozofii ks. Jacka Stryczka, który sądzi, że pomagać można zarówno dobrze, ale i głupio. I rzadko kiedy coś w życiu jest czarno-białe.
Choćby słynny przykład z wędką i rybami, który organizatorzy często przywołują. Podobno lepiej dać właśnie wędkę, a nie ryby. Ale wędka może zostać sprzedana, żeby za te pieniądze kupić ryby. Dlatego twórcy akcji podkreślają, że nie pomagają "biedzie roszczeniowej". Poszukiwani są ludzie, których dotknął los i przez to jest im ciężko, ale jednocześnie robią wszystko, żeby poprawić swój byt.
"Naszym ideałem jest dotarcie do rodziny w potrzebie w ciągu pierwszego roku od momentu, gdy nastąpiło w ich życiu załamanie. Pomagamy innym, bo sami chcielibyśmy, by ktoś nam pomógł, gdy nas dotknie bieda" – czytamy na stronie Szlachetnej Paczki.
Jakie to osoby? Rodziny objęte pomocą muszą spełniać przynajmniej jedno z różnych "kryteriów" – oczywiście poza fatalną sytuacją finansową. Szlachetna Paczka pomaga więc rodzinom wielodzietnym, takim, których członek jest ciężko chory lub niepełnosprawny, kiedy rodzina została dotknięta nagłym nieszczęściem (np. wypadkiem samochodowym). Ale na pomoc mogą liczyć nie tylko "pełne" rodziny. Na wsparcie mogą liczyć osoby samotnie wychowujące dzieci, starsze, czy też doświadczona przez życie młodzież – tej grupie z kolei pomaga się w starcie w dorosłym życiu.
– W tym roku pomoc otrzyma 20 tysięcy rodzin – twierdzi Wolecka.
JAK MOGĘ POMÓC BARDZIEJ
Dla wielu pomóc materialna to za mało – albo wręcz odwrotnie, za dużo. Takie osoby, jeśli nadal chcą pomóc, mogą zostać wolontariuszami, czyli SuperW.
Wymogi? Dwa. Skończone osiemnaście lat i dużo chęci do ciężkiej pracy. Wolontariusz w Szlachetnej Paczce to nie ktokolwiek, kto stoi z puszką na ulicy, a potem zlicza pieniądze. Jako wolontariusz dla Szlachetnej Paczki każdy odpowiada za swój rejon. To zadaniem wolontariusza jest znalezienie rodzin, które potrzebują pomocy – zgodnie z przedstawionymi wyżej wytycznymi. I to bynajmniej nie jest zajęcie na jedno popołudnie. Z rodzinami trzeba się spotkać nawet pięć raz na przestrzeni trzech miesięcy.
Po spotkaniu z rodziną i "zakwalifikowaniu jej" wolontariusz tworzy opis jej potrzeb, który trafia do bazy. Z tej bazy darczyńcy wybierają rodziny, którym chcą pomóc. Jeśli rodzina wytypowana przez SuperW zostanie "zakwalifikowana", przychodzi czas na spotkanie z darczyńcami, którym się dokładnie przedstawia potrzeby rodziny. Wreszcie przychodzi czas na odebranie Szlachetnej Paczki od darczyńców i przekazanie jej obdarowanej rodzinie. Ale to nie jest koniec przygody – wolontariusz w kolejnych miesiącach dalej towarzyszy i pomaga obdarowanej rodzinie.
Warto dodać, że rodziny, które potrzebują pomocy, mogą zgłaszać wszyscy praktycznie przez cały rok. – Nie ma ostatniego momentu. Zdarza nam się, że nawet teraz ludzie są zgłaszani. Wtedy staramy się ich zweryfikować jak najszybciej, żeby wiedzieć, czy pomoc będzie mogła dotrzeć czy nie. Bo darczyńcy nadal są zainteresowani. Wtedy już nie mamy czasu na pięć spotkań na przestrzeni trzech miesięcy, a np. w ciągu jednego tygodnia. A takie sytuacje zdarzają się często – mówi Wolecka.
CHCĘ WPŁACIĆ PIENIĄDZE
Szlachetna Paczka nie zbiera pieniędzy na potrzeby potrzebujących rodzin – jeśli zdecydujecie się na przelew (czy wysłanie SMS-a czy przekazanie 1 proc. podatku), pieniądze zostaną przekazane na potrzeby zorganizowania całego przedsięwzięcia. Ale nie na pomoc rodzinom bezpośrednio.
Warto jednak pamiętać, że tylko dzięki tym środkom cała sprawa jest finansowana. – Mamy też różne współprace komercyjne, ale to przede wszystkim darczyńcy i 1 proc. podatku – mówi Wolecka. Na co te pieniądze idą? – Na potrzeby obsługi całego wydarzenia. To wielka praca logistyczna. Trzeba wyszkolić wolontariuszy, liderów rejonów (oni zarządzają później wolontariuszami – red.), potrzebna jest obsługa IT, bazy rodzin. Cała ta machina, która sprawia, że pomoc dociera na czas – dodaje rzeczniczka Szlachetnej Paczki. Z tego samego powodu w Szlachetnej Paczce pracują nie tylko wolontariusze, ale i osoby zatrudnione.
– Są osoby zatrudnione w stowarzyszeniu (Wiosna – red.), one obsługują IT, szkolą wolontariuszy czy spinają to organizacyjnie. Gdyby nie oni, wolontariusze byliby pozostawieni sami sobie – podkreśla Wolecka.
CZY POMOC TRAFIA DO NAPRAWDĘ POTRZEBUJĄCYCH
W przypadku takich akcji zawsze zawodzi tylko jeden czynnik – ten ludzki. Przecież może się okazać, tak czysto teoretycznie, że rodzina, której chcemy pomóc, tak naprawdę kryteriów do pomocy (opisaliśmy je wyżej) nie spełnia.
Według Woleckiej takie przypadki są jednak sprawnie wychwytywane. – Jeśli już są takie sytuacje, to są wyłapywane na etapie sprawdzania rodzin. Wolontariusz spotyka się pięć razy i ma możliwość zweryfikować, czy dana rodzina zasługuje na pomoc. Choć ja osobiście nie słyszałam o sytuacji, żeby rodzina po prostu oszukała wolontariusza – twierdzi.