Dziennikarze "Super Expressu" podliczyli, ile wszyscy ministrowie w poprzednim rządzie przeznaczyli na premie i dodatki, które porozdawali urzędnikom pracującym w ministerstwach. Oczywiście nie wszystkim, ale tym, którzy w jakiś sposób mieli dostęp do ucha swojego szefa. 200 milionów złotych – tyle z publicznej kasy poszło na urzędnicze bonifikaty. Najbardziej "zaszalał" minister rozwoju i finansów
Mateusz Morawiecki. W Ministerstwie Finansów urzędnikom różnych szczebli rozdano 71 milionów złotych. Na pytania tabloidu o to, czym zasłużono sobie na takie sowite nagrody, resort odpowiada, że "istnieje ustawowy obowiązek utworzenia funduszu nagród. Za co dokładnie pieniądze przyznano, nie wiadomo.