Reklama.
Dopóki przysługiwało służbowe auto z ministerialnym kierowcą, Bartłomiej Misiewicz mógł gnać przez miasto niczym karetka. Ale to się skończyło – były rzecznik MON i dyrektor gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza dostał nauczkę, że co bezkarnie uchodzi, gdy jest się członkiem obozu władzy, to później już niekoniecznie.
"Haribo stracił prawko na trzy miesiące, zabulił pińcet i zarobił 10 punktów karnych"