Jeśli kłócisz się z dziewczyną lub żoną o kupno nowego samochodu, właśnie znaleźliśmy dla was idealny kompromis
Michał Mańkowski
07 stycznia 2018, 21:14·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 stycznia 2018, 21:14
Jeśli marzysz o Audi RS6, ale ciebie nie stać, Seat Cupra ST to rozwiązanie dla ciebie. To oczywiście daleko idące porównanie, ale na potrzeby tego tekstu można je zastosować. Bo Cupra ST, czyli kombi, w założeniu daje kierowcy to samo, co RS6-tka tylko w tańszej wersji i z mniejszymi wrażeniami. To w końcu zwykłe kombi, na pierwszy rzut oka nie wyróżniające się na tle konkurencji, nadające się i do pracy, i na zakupy, i na wczasy, a jednocześnie kryjące pod maską moc, której po takim aucie się nie spodziewasz. Cupra ST to auto, które na dobrą sprawę podpasuje każdemu w rodzinie.
Reklama.
Na początek małe wyjaśnienie, czym jest ta mityczna Cupra. Choć modele funkcjonują często pod tą nazwą a na klapie bagażnika widnieje jedynie napis „Cupra”, to tak naprawdę stary, dobry Leon, ale w wersji bardzo sportowej. O ile mała, hatchbackowa wersja Cupry nie dziwi – w końcu to typowy tzw. hothatch, czyli mały, ale sportowy wariat, o tyle Cupra w wersji ST jest już czymś mniej oczywistym i bardziej zaskakującym. ST to nic innego jak zwykłe, polskie kombi. Ten model jednak daleki jest od bycia nazwanym „zwykłym”.
Usłyszałem kiedyś, że „prawdziwy samochód zaczyna się od 300 koni mechanicznych”. Takie specyfikacje są zazwyczaj zarezerwowane do sportowych samochodów (no ewentualnie wielkich SUVów). Ale tak po prawdzie to w polskich realiach wszystko co ma już dwójkę z przodu powoduje „wow”. W najnowszej generacji Seata Cupry postanowiono wskoczyć do tego magicznego grona. Moc 2-litrowego silnika podniesiono zaledwie o 10 koni mechanicznych, ale w ten sposób pod maskę wciśnięto dokładnie 300 koni mechanicznych. Ani jednego mniej, ani jednego więcej. Robi wrażenie, prawda? Zwłaszcza, że przecież cały czas mówimy o niepozornym rodzinnym kombi!
Z Seatem to w ogóle zabawna sprawa. Auto było tak miłym zaskoczeniem, że po teście tego samochodu mało brakowało, a sam kupiłbym sobie właśnie Leona ST. Oczywiście w tej normalnej, „cywilnej” wersji. Nie jest to kolejny passat czy starsze audi, ale coś innego, świeższego, a jednocześnie czerpiącego korzyści z faktu bycia częścią Volkswagen Group. Ładna, aerodynamiczna bryła z ostrymi cięciami i atrakcyjnym „tyłkiem”. Ten samochód może się podobać. Gdzieniegdzie możemy obserwować cuprowskie akcenty. To chociażby dedykowany grill, logotypy Cupra z informacją o liczbie koni mechanicznych, tylny spoiler na dachu czy podwójny układ wydechowy, który zaprojektowano z myślą o zwiększeniu wydajności auta. No i dzięki któremu auto nie tylko „jedzie”, ale też brzmi.
W środku czułem się trochę jak w Golfie. Podobna jakość wykończenia, ergonomia i ogólne wrażenie. Jest okej, ale nie ma tutaj fajerwerków… po prostu jest. No i oczywiście mój konik, czyli schowki na bieżące rzeczy z kieszeni. Tutaj wszystko było na 5+, a ten plus za podłużną szufladkę specjalnie na telefon. Z Leonem (czy to w wersji Cupra czy w zwykłej) jest trochę tak, że na dobrą sprawę nigdy o jego kupnie wcześniej nie myślałeś, ale gdy wsiądziesz i poznasz ten samochód na własnej skórze, okazuje się, że to całkiem rozsądny wybór.
Seat Cupra ST ma jeszcze jedną przewagę nad innymi wersjami tego auta. To napęd na cztery koła 4Drive, który jest dostępny tylko w wariancie kombi. To co prawda dopłata rzędu 15 tys. złotych, ale mimo wszystko warto. Pewność prowadzenia auta z napędem na obie osie docenią osoby, które choć raz się nim przejadą. Po prostu czujesz, że możesz więcej, a w twojej wewnętrznej skali poczucie bezpieczeństwa podskakuje o kilka oczek. Ma to też wymiar praktyczny, który dobrze obrazuje ten przykład: wersja tylko z napędem na przód od 0 do 100km/h rozpędza się o sekundę dłużej! Z automatyczną, 6-biegową skrzynią DSG ten zestaw spalał ni mniej, ni więcej, ale dokładnie 10l/100km. I to głównie w miejskiej jeździe, więc na dłuższej trasie wynik ten można trochę zbić.
Kierowca może żonglować trybami jazdy Cupra, Sport, Comfort i Individual. W praktyce korzystasz jednak z pierwszego i trzeciego. Albo zmieniasz się w drogowego psa tasmańskiego, a auto krzyczy (z pomocą głośników, co mi osobiście nie przeszkadza) i brutalnie wkręca się na najwyższe obroty, w trybie Cupra. Albo po cichu suniesz na Comforcie. Można to podzielić jeszcze na dwa typy wyjazdów: z rodziną i samemu. Nie trzeba wyjaśniać, kiedy używamy którego trybu.
W okołonoworocznych cennikach cena za nowego Seata Cuprę ST to 125 400 zł. To jednak wersja z manualną skrzynią biegów. Automat z napędem na przód to 133 700 zł, a napęd 4Drive podbija tę cenę o kolejne 15 400 zł. Jeśli lubicie się wyróżniać i jesteście fanami detali, możecie dorzucić jeszcze 15-20 tys. zł i zdecydować się na wersję Performance Black lub Orange. Ale myśląc o nowym samochodzie nie myślcie już kategoriami całej ceny ostatecznej. Dziś dealerzy oferują już rozsądne raty miesięcznie za użytkowanie auta. A w tym układzie Cuprę ST można mieć już za około 1000 zł.
Seat Leon Cupra ST to ładny i praktyczny samochód… rodzinny, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli marzycie o RS6, ale was na nie stać, tutaj dostajecie tego namiastkę. Z naciskiem na to ostatnie słowo.