Antoni Macierewicz nie ma w zwyczaju tak łatwo odchodzić.
Antoni Macierewicz nie ma w zwyczaju tak łatwo odchodzić. Fot. Jakub Porzycki/Agencja Gazeta
Reklama.
"Przez ostatnie dwa lata Antoni Macierewicz osiągnął naprawdę wiele – Wojsko Polskie przestało być atrapą i kompanią honorową, a stało się sprawnym oraz silnym czynnikiem państwowotwórczym; Polacy przestali odwracać wzrok na widok żołnierza, ponieważ wiedzą, że to człowiek, który ich obroni" – to fragment petycji, jaka pojawiła się na portalu avaaz.org i która ma na celu przywrócenie Antoniego Macierewicza na fotel ministra obrony narodowej. Dalsza część internetowej petycji jest jeszcze ciekawsza, bo pokrywa się z oburzonymi dymisją Macierewicza głosami części prawicowych środowisk. "Polityczne intrygi części obozu 'dobrej zmiany' oraz środowisk dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych najpierw doprowadziły do kampanii zohydzającej postać Antoniego Macierewicza, a następnie do jego odwołania z piastowanego stanowiska Ministra Obrony Narodowej" - piszą twórcy petycji.
Na koniec zwracają się do premiera Mateusza Morawieckiego, prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o "przerwanie chocholego tańca" i przywrócenie byłego już ministra obrony narodowej na stanowisko. "W naszym apelu nie chodzi o politykę; w naszym apelu chodzi o silną, patriotyczną oraz bezpieczną Polskę; chodzi o Ojczyznę wolną" – tak kończy się internetowy wniosek.
I choć pojawił się już twitterowy głos domniemanego twórcy petycji, który twierdzi, że cała inicjatywa ma charakter prześmiewczy, to petycję podpisało prawie 750 osób i trudno uwierzyć, że wszyscy wyczuli żart. Celem, jaki założyli sobie twórcy, to ambitne 100000 podpisów. Przypomnijmy, wczorajsza rekonstrukcja rządu Prawa i Sprawiedliwości była głębsza niż na początku sądzono. Ze stanowisk odwołano dwa dotąd mocne punkty rządowej układanki: Jana Szyszko i właśnie Antoniego Macierewicza. Za dymisję tego ostatniego posypały się liczne gromy, szczególnie ze strony mediów Tomasza Sakiewicza i klubów "Gazety Polskiej". Niezadowolona ze zmian jest także Krystyna Pawłowicz.