Dymisja Antoniego Macierewicza z gabinetu Mateusza Morawieckiego to największa niespodzianka w ramach rekonstrukcji rzadu. Były już szef MON jest bowiem symbolem najtwardszego elektoratu PiS i najwyższym kapłanem religii smoleńskiej. Został upokorzony.
Jak się zachowa?
Wydaje się, że Jarosław Kaczyński nie może sobie pozwolić na ostre zwarcie z Macierewiczem w PiS, bo mogłoby to doprowadzić do rozłamu w partii. Dlatego nie ustają spekulacje - że dotychczasowy szef MON - może za chwilę awansować na jakieś inne prestiżowe stanowisko poza rządem np. marszałka Sejmu, czyli drugą najważniejszą osobę w państwie.
"On był jak krokodyl"
– Z moich informacji wynika, że to nie jest brane pod uwagę – komentowała jednak na gorąco Beata Mazurek, rzeczniczka PiS.
"To dlatego minister wojny jest jak krokodyl” – tak w lutym ubiegłego roku przywołując głośną scenę z satyrycznego serialu "Ucho Prezesa” pisaliśmy w naTemat o znaczeniu Macierewicza dla elektoratu PiS. Wtedy po raz pierwszy zaczęło też poważnie iskrzyć na linii szef MON - prezes Kaczyński, a poszło o Bartłomieja Misiewicza, bliskiego współpracownika Macierewicza, którego ten bronił przed dymisją. W końcu został zmuszony przez szefa PiS do kapitulacji.
Od tamtego momentu coraz bardziej wiało też chłodem w relacjach między Macierewiczem, a prezydentem Dudą w sprawie zwierzchnictwa nad armią. Szef MON wyprowadzał kolejne ciosy w polityków i wojskowych z otoczenia głowy państwa, aż Dudzie puściły nerwy.
Spełniło się życzenie opozycji
Trzeba jednak przyznać, że szef MON bronił się do końca. Jego aktywność polityczna w ostatnich dniach, a nawet miesiącach przed rekonstrukcją była imponująca.
Dymisja Macierewicza może mieć ogromne konsekwencje nie tylko dla PiS, ale i całej sceny politycznej? – To jest najważniejszy news. To jest zwycięstwo Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego, natomiast fatalna wiadomość dla opozycji – komentuje w rozmowie z naTemat dr Marek Migalski, politolog i były europoseł. PiS.
– Macierewicz był najbardziej niepopularnym politykiem tego rządu, jego obecność w gabinecie premiera Morawieckiego pozwalała opozycji łatwiej atakować rząd. Jego dymisja wytrąca ostrze krytyki z rąk opozycji. A więc paradoksalnie spełnienie marzenia opozycji, która domagała się tej dymisji od dawna, stawia ją w bardzo trudnej sytuacji – wskazuje dr Migalski.
Politolog zwraca też uwagę na oczywiste zwycięstwo prezydenta Dudy w konflikcie z Macierewiczem i wykorzystanie tego konfliktu przez prezesa PiS.
– Brak Macierewicza w rządzie jest osobistym zwycięstwem Dudy. Ale też w jakimś sensie sukcesem Kaczyńskiego, dlatego że to był ostatni moment żeby Kaczyński pozbył się konkurenta do rządu dusz w tzw. prawym sektorze. Macierewicz zbudował już sobie właściwie prawie własną armię, budował własną pozycję, wzmacniał się w elektoracie pisowskim. W tym elektoracie miłość do Macierewicza jest porównywalna z miłością do Kaczyńskiego, a to oznacza że zaczynał być niebezpiecznie popularny dla Jarosława Kaczyńskiego – tłumaczy Migalski.
Jak zachowa się Macierewicz?
Według niego, "odstrzelenie” Macierewicza z rządu powoduje, że były szef MON będzie bezbronny. – Jego reakcja może być albo potulna, czyli po prostu przyjmie do wiadomości to co się stało, co czyni go bezbronnym wobec Kaczyńskiego, albo ta reakcja będzie odwrotna czyli znarowi się i podejmie próbę jakiejś kontrakcji wobec Kaczyńskiego. Tyle tylko, że do najbliższych wyborów samorządowych jest 10 miesięcy i to są akurat zabójcze wybory dla jakiejś ewentualnej nowej inicjatywy politycznej – ocenia Migalski.
– Pierwsze wybory, w której jakaś inicjatywa skrajnej, radykalnej prawicy, konkurencyjnej wobec PiS-u mogłaby zaistnieć, to są wybory europejskie, które odbędą się wiosną przyszłego roku. Ale wtedy będzie już z kolei za późno, bo nie będzie już tego politycznego "bonusa” za efekt nowości. To był więc ostatni moment, w którym Kaczyński mógł zneutralizować Macierewicza – podkreśla nasz rozmówca.
Dr Migalski nie wierzy również w scenariusz z "kopem w górę” dla byłego szefa MON. – Stanowisko marszałka w momencie, w którym jest rzeczywiście wykorzystywane do prowadzenie polityki jest bardzo silnym narzędziem. Dlatego, że polityk na tym stanowisku może bardzo utrudniać życie rządowi albo pomagać. Tego nie widać po Marku Kuchcińskim, który jest posłusznym wykonawcą poleceń Jarosława Kaczyńskiego – mówi ekspert.
– Gdyby to stanowisko znalazło się w rękach Macierewicza, to prezes PiS musiałby się w jakimś sensie uzależniać od Macierewicza na nowych warunkach. Z tego też powodu wątpię w to by Kaczyński się na to zdecydował. Byłoby to oddanie broni do ręki komuś, kto ostatnio został rozbrojony – podkreśla Migalski.