Reklama.
Te słowa ponad 2 lata temu były powtarzane jak mantra: "500 zł na każde dziecko". Nagrania z czasu wyborczej walki pozostały i wciąż krążą w internecie.
Po wyborach okazało się, że obietnica ta zostanie spełniona częściowo. 500 zł należy się na każde drugie i kolejne dziecko, jeśli nie bierze się pod uwagę kryteriów dochodowych. Na pierwsze dziecko świadczenie przysługuje wtedy, gdy dochód na głowę w rodzinie nie przekracza 800 zł lub 1200 zł, jeśli jedno z dzieci jest niepełnosprawne.
Wicepremier Beata Szydło podczas wczorajszej wizyty w Lesznie nie wykluczyła jednak zmian w programie i podała nawet wstępną datę. – Niewykluczone, że w 2019 roku uda się poszerzyć obecną formułę programu 500 plus – stwierdziła była szefowa rządu.
Jednak nie ma się co przywiązywać do tej obietnicy - Beata Szydło podkreśliła, że muszą być spełnione określone warunki. – Jeżeli sytuacja gospodarcza będzie na to pozwalała, to 2019 roku takie zmiany być może zostaną przyjęte – stwierdziła.
Już po roku funkcjonowania programu Rodzina 500+ Beata Szydło mimochodem wyjawiła, po co PiS-owi było to świadczenie. – Jeśli ocenią wyborcy, że jest to program godny do tego, aby był kontynuowany, to myślę, że oddadzą głos na PiS – przyznała. Jednak, jak dowodzą badania socjologów z Uniwersytetu Warszawskiego, nie można powiedzieć, iż partia rządząca swój sukces zawdzięcza wyłącznie temu, że elektorat został "kupiony" za 500 zł.
źródło: tvn24bis.pl