Nie uznają jurysdykcji Watykanu, mogą mieć żony, i co jeszcze? Ksiądz Kazimierz Klaban z Elbląga, który przekazał zbiórkę z tacy na WOŚP, wywołał lawinę pytań. Co to jest? Czym różni się od Kościoła rzymskokatolickiego? - okazuje się, że bardzo wielu Polaków nie słyszało wcześniej o Kościele polskokatolickim. A jest to Kościół, który nie potępia, ani nie osądza nikogo. Aborcja? Homoseksualizm? Jak mówią księża, każdy przypadek jest inny. Nie ma żadnych wytycznych z góry, jak takie przypadki traktować. Do każdego podchodzą indywidualnie.
Wizualnie nie widać żadnej różnicy. Takie same sutanny, takie same koloratki, krzyż, wszystko. Nikt na ulicy nie rozpozna, czy idzie ksiądz rzymskokatolicki, czy polskokatolicki. – To jest coś, co zarzuca nam Kościół rzymskokatolicki – że szaty liturgicze mamy takie same i od nich się nie odróżniamy. Mówią, że wprowadzamy ludzi w błąd, choć ja za nikogo się nie podszywam, bo nie wstydzę się swojego Kościoła – mówi nam ks. Andrzej Gontarek z Lublina.
W wyglądzie kościoła i jego wnętrzu też różnicy nie widać. Jak przypadkowy człowiek wejdzie z ulicy, to jest zaskoczony, gdy słyszy, że to inny Kościół. – Otwierają szeroko oczy ze zdumienia – przyznaje. Nie ma najmniejszych szans, żeby rozpoznać.
"Szedłem z dzieckiem z rękę i słyszę: 'To ksiądz?"
W Polsce jest zaledwie około 20 tys. wiernych. Mają 74 parafie, są podzieleni na 3 diecezje, w Warszawie mają katedrę. – Ludzie nie mają zielonego pojęcia, co to jest. Świadomość, czym jest Kościół polskokatolicki jest bardzo niewielka. Dziś na przykład dowiedziałem się, że naszym zwierzchnikiem jest Prezydent Andrzej Duda – śmieje ks. Gontarek, proboszcz lubelskiej parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, która liczy 270 wiernych. A także mąż i ojciec dwóch córek.
To najbardziej rozpoznawalna różnica z Kościołem rzymskokatolickim. Księża nie podlegają papieżowi i mogą mieć żony. – Raz miałem taką sytuację. Latem, po południu, bez sutanny, bez koloratki, prowadzę młodszą córkę za rękę. Ojciec z dzieckiem? Nic nadzwyczajnego. Ale nagle z naprzeciwka idzie grupa młodych. Jeden mówi "Szczęść Boże". I zaraz słyszę: "Jak to, to ksiądz? A to dziecko?". Ale zdarzyło się też, że szedłem kiedyś z wózkiem i spotkałem biskupa rzymskokatolickiego. Podszedł, przywitał się, zajrzał do wózka. Reakcje są różne – opowiada.
– Był ksiądz w sutannie?
– Nie. Uczciwie powiem, nigdy w sutannie nie szedłem z wózkiem - odpowiada.
– Z żoną za rękę?
– Mimo wszystko myślę, że chyba jeszcze nie jesteśmy na to przygotowani. Wtedy na pewno mógłbym usłyszeć brzydkie słowa.
Pytam o wszystko, i tylko utwierdzam w przekonaniu, jak mało o tym Kościele wiemy. Gest ks. Kazimierza wobec WOŚP, o którym potem opowiedział w naTemat, a który tak poruszył Polaków, również tu wywołał entuzjazm i niezwykle się spodobał. Niektórzy księża polskokatoliccy zapowiadają, że za rok sami też coś zrobią, wielu już w tym roku miało serduszka na sutannach.
– Jest to pewnego rodzaju ewangelizacja ludzi, abyśmy jako chrześcijanie uczyli sobie nawzajem pomagać. Zaraził mnie tym ks. Kazimierz i w przyszłym roku też zrobię coś takiego u siebie oraz zachęcam wszystkich księży do takiego gestu – mówi ks. Kamil Wołyński, proboszcz parafii polskokatolickiej św. Jakuba Apostoła w Żółkiewce na Lubelszczyźnie. Jego parafia liczy ok. 200 osób. Księdzem był również jego tata, w takim duchu się wychował.
"Kościół nie ma prawa nikogo odrzucić"
W Kościele polskokatolickim nikt nikogo nie potępia, ani nie ocenia - wszyscy mocno to akcentują. Nie ma żadnych odgórnych wytycznych dotyczących kwestii światopoglądowych, nikt jednoznacznie nie określa aborcji czy homoseksualizmu, choć uznawane są one za grzech. Jednak każdy przypadek traktowany jest indywidualnie.
– Każda sprawa jest inna. Nikogo nie potępiany. Zawsze potępiamy grzech, nie człowieka – tłumaczy ksiądz Rafał Michalak. Jest proboszczem parafii pw. Bożego Ciała w Gdańsku, która liczy 360 wiernych. Mówi, że nie drażni go, że ktoś jest homoseksualistą, ale to, że obnosi się ze swoją seksualnością, to samo dotyczy osób heteroseksualnych. – Zawsze trzeba porozmawiać. Jeśli ktoś ma pociąg do przedstawicieli tej samej płci, to co on ma zrobić? To tak samo, jakbyśmy kazali osobie heteroseksualnej być homoseksualistą. Kościół nie ma prawa nikogo odrzucać. Tak samo nikomu nie odmawiamy pogrzebu – odpowiada.
– A jeśli ktoś odebrał sobie życie?
– Uważamy, że skoro wzięliśmy za kogoś odpowiedzialność w czasie chrztu i włączyliśmy go do wspólnoty Kościoła, to bierzemy za niego odpowiedzialność do końca. Jeśli odebrał sobie życie, to nie wiemy dlaczego, może był chory, i tego nie oceniamy - odpowiada.
To amerykańska Polonia dokonała rozłamu
Kościół polskokatolicki jest w Polsce od 100 lat i niezwykła wiąże się z nim historia. Wcale nie powstał w Polsce, jak można by podejrzewać po nazwie. Przywędrował do nas z USA, wraz z polskimi emigrantami, którzy wyjechali tam jeszcze w czasie zaborów, dorobili się, i po 1918 roku postanowili wrócić do odrodzonego kraju.
Ks. Rafał Michalak przedstawia nam cały rys historyczny, począwszy od Soboru Watykańskiego I w 1870 roku, gdy ogłoszono dogmat o nieomyślności papieża.
Ten, który dotarł na ziemie polskie zaczęła tworzyć w 1897 roku amerykańska Polonia. To ona dokonała rozłamu od Kościoła rzymskokatolickiego, gdy Polski nie było jeszcze na mapie, podobno z tęsknoty za polskością i ojczystym językiem. Wtedy - na długo przed Soborem Watykańskim II – msze w kościołach katolickich odbywały się po łacinie, a oni chcieli po polsku. I w 1900 roku pierwsza msza w języku polskim została w USA odprawiona.
"Od urodzenia jestem polskokatolikiem"
W okresie międzywojennym wielu emigrantów wraca do Polski i zakłada tu parafie Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego, bo tak się wtedy nazywał. W Małopolsce, okolicach Kielc, na Lubelszczyźnie, skąd bieda wygnała do USA najwięcej ludzi. Do dziś są tu największe skupiska tych parafii w kraju. Na Lubelszczyźnie jest ich 18.
– Od urodzenia jestem polskokatolikiem – mówi z dumą ks. Kamil Wołyński z Żółkiewki na Lubelszczyźnie. Gdy rozmawiamy, ks. Kamil jest w trakcie wizyt duszpasterskich. Kolęda jak mówi, odbywa się tak samo jak w kościele rzymskokatolickim, jest wspólna modlitwa w domach ze wszystkimi domownikami a często są to rodziny wyznaniowo mieszane (polskokatolicy, rzymskokatolicy). – Na Mszy św. też nie zauważyłaby Pani różnicy w kwestii liturgicznej – mówi. W tej samej miejscowości znajduje się także parafia rzymskokatolicka.
Zastrzega, że o polityce nic w Kościele nie usłyszę.
Sakramenty w Kościele polskokatolickim są takie same jak w rzymskokatolickim. Święta i wszelkie rytuały też. Śluby, komunie dzieci, chrzty, liturgia – wszystko wygląda tak samo.
Ks. Andrzej tłumaczy: – Wyszliśmy z kościoła rzymskokatolickiego i przyjmujemy tradycje zachodnie.
Ślub jest konkordatowy, Kościół rzymskokatolicki uznaje jedynie ich chrzest (od 2000 roku). Ale eucharystii już nie.
Księża uczą religii w szkołach. Ks. Kamil opowiada, że odbywają się na tych samych lekcjach co religia rzymskokatolicka. Wtedy dzieci z klas idą do swoich księży.
Inna jest tylko spowiedź.
– Nasz Kościół dopuszcza dwie formy spowiedzi, uszna do lat 18 dla dzieci i młodzieży i ogólna dla dorosłych z tym, że jeżeli osoba dorosła chciałaby przystąpić do spowiedzi usznej istnieje taka możliwość. Od parafii zależy, kiedy spowiedź ogólna się odbywa. W mojej parafii jest zwyczaj, że spowiedź robimy w każdą pierwszą niedzielę każdego miesiąca – opowiada Ks. Kamil Wołyński, który również gra na gitarze i w każdą trzecią niedzielę miesiąca organizuje kazania z gitarą.
I jeszcze jedna rzecz jest mocno inna. – Nasz Kościół jest demokratyczny. Rządzi nim Synod ogólnopolski, zwoływany co 5 lat. A w okresie międzysynodalnym – rada synodalna. Wszelkie ważne uchwały są podejmowane na Synodzie, a potem rada synodalna pilnuje ich wykonania. W Synodzie biorą udział również świeccy, którzy mają takie samo prawo głosu jak duchowni – tłumaczy ks. Michalak.
Jak w PRL kazali zmienić nazwę
Kluczowy dla Kościoła polskokatolickiego moment pojawił się w latach 50. ubiegłego wieku. Niektórzy zaczęli go po tym kojarzyć z PRL i współpracą z władzami, księża uważają, że niesłusznie i omyłkowo. – Do Polski przyjechał wtedy z USA Józef Padewski, biskup misyjny. Zakładał parafię. Został aresztowany, zmarł w więzieniu. I wtedy powiedziano nam, że mamy zerwać z Kościołem amerykańskim, bo to są imperialiści. Albo nas zlikwidują. Zerwaliśmy kontakty i zmieniliśmy nazwę. Na życzenie urzędu ds. wyznań przestaliśmy być Polskim Narodowym Kościołem Katolickim. Odtąd jesteśmy Kościołem polskokatolickim – mówi ks. Rafał.
Różnie na przestrzeni lat układały się relacje katolików z obu kościołów. – Ogólne nastawienie duchowieństwa rzymskokatolickiego wobec nas jest – jeśli obojętne – to już dobrze. Ale i tak jest o niebo lepiej niż 50 lat temu – przyznaje ks. Andrzej Gontarek. - Część księży rzymskokatolickich, a nawet całe parafie przechodziły na przestrzeni lat na ich stronę i podobno do dziś rzymskokatolicy mają nam to za złe.
Może zabrzmieć kuriozalnie, ale działo się tak zwłaszcza wtedy, gdy: biskup każe przenieść ulubionego przez wiernych proboszcza czy wikarego do innej parafii a wierni czy duchowny tego nie chcą. Wybucha afera, wierni bronią księdza, Kościół narzuca karę, parafia się obraża... I wszyscy przechodzą pod jurysdykcję Kościoła polskokatolickiego. Tak bywało przed laty.
Ksiądz Rafał ocenia, że około 10 procent dzisiejszych parafii tak powstało. – Dziś tak już się to nie zdarza. Obecny biskup nie chce takich sytuacji. Chociaż wiem, że zgłaszają się księża. I sami, i z parafiami – mówi. Sam pracował przed laty w takiej parafii, w Kotłowie niedaleko Kalisza, jednej z największych w kraju. Na 2500 mieszkańców, 2000 osób przeszło do Kościoła polskokatolickiego.
Od około 10 lat księża z Kościoła rzymskokatolickiego nie są już jednak przyjmowani do polskokatolickiego. Między obu Kościołami trwa dialog.
I ciekawostka. Podobno w podejściu do niektórych spraw, zwłaszcza światopoglądowych, do dziś można wyczuć różnicę między tymi polskokatolickimi duchownymi "z krwi i kości", a tymi przybyłymi z Kościoła rzymskokatolickiego.
Ja uważam, że to ja jestem dla ludzi, a nie ludzie dla mnie. Duchowny ma być sługą, a nie panem i Bogiem, i tym który osądza. Nigdzie w Piśmie Świętym nie jest napisane, że duchowny ma być sędzią. Ma być tym, który pomaga. Jak bardzo trzeba być odważnym człowiekiem, żeby oceniać i potępiać drugiego. My oceniamy człowieka po tym, co widzimy, a sami chcielibyśmy być oceniani po intencjach. Że mieliśmy dobrą intencję, ale nam nie wyszła. Drugiego tak nie oceniamy.
ks. Rafał Michalak
Wówczas część biskupów i teologów obecnych na soborze uznała ten dogmat za coś niezgodnego z Pismem Świętym i tradycją, po czym opuściła obrady. Skupiła się wokół arcybiskupa Utrechtu. Ponieważ nauka o nieomyślności papieża była czymś nowym, kościoły te zostały nazwane starokatolickimi. W różnych państwach Kościół ten nosi rożne nazwy. W Szwajcarii nazywa się chrześcijańsko-katolicki. W Niemczech jest to Kościół Rzymskokatolicki Starobiskupiego Kleru.
ks. Rafał Michalak
W USA powstają wtedy niezależne parafie, które nazywają się Polskim Narodowym Kościołem Katolickim. By zachować sukcesję apostolską Polacy zwracają się do Utrechtu, do starokatolickich biskupów, o wyświęcenie biskupa. Ks. Franciszek Hodur zostaje konsekrowany w Utrechcie, a kościół istnieje w USA wśród Polonii. W 3 części "Samych Swoich" akcja dzieje się właśnie w naszej parafii w USA.
ks. Kamil Wołyński
Jestem bardzo daleki od głoszenia jakichkolwiek poglądów politycznych na ambonie. Wychodzę z założenia, że Kościół to dom modlitwy i po to ludzie przychodzą by usłyszeć Słowo Boże, wystarczy że na co dzień ludzie mają politykę w mediach. Jeżeli ktoś chce podyskutować o polityce, to zapraszam do kancelarii.