To już piąta śmierć w tej branży w ostatnim czasie. Ta czarna seria nie jest przypadkiem
Bartosz Świderski
21 stycznia 2018, 11:07·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 stycznia 2018, 11:07
Nie żyje 23-letnia Olivia Lua, aktorka znana z filmów dla dorosłych. Jej śmierć wpisuje się w czarną serię, jaka trwa w amerykańskim porno-biznesie. Jest już piątą młodą kobietą z tej branży, która umiera w tajemniczych okolicznościach.
Reklama.
Chciała się wyrwać z nałogu
Jak podaje agencja LA Direct Models, dla której pracowała 23-latka, aktorkę porno znaleziono martwą w piątek. Prawdopodobnie przedawkowała narkotyki z alkoholem. Agencja przyznaje, że kobieta od paru miesięcy nie grała w filmach porno, próbowała bowiem walczyć z nałogami i zgłosiła się na kurację odwykową.
Na jej profilu na Instagramie jeszcze w ostatnich dniach pojawiały się nowe zdjęcia. Teraz opatrywane są one komentarzami pożegnalnymi.
Wcześniej zmarły też w tajemniczych okolicznościach 31-letnia Yurizan Beltran (prawdopodobnie przedawkowała leki lub narkotyki), która zagrała w ponad 200 filmach porno; 23-letnia August Ames (właściwie Mercedes Grabowski, Kanadyjka z polskimi korzeniami – popełniła samobójstwo), która ma na koncie prawie 300 produkcji oraz 35-letnia Shyla Stylez (przyczyny śmierci nie zostały wyjaśnione), która wystąpiła w blisko pół tysiącu filmów pornograficznych.
60 tys. USD miesięcznie, ale...
Problemy aktorek najlepiej wyraziła kilka lat temu Vanessa Belmond, była aktorka porno. Zaczynała jako osiemnastolatka, w branży spędziła siedem lat. I jak sama przyznała, środowisko wciągnęło ją, a ona sama robiła rzeczy, których wcale nie chciała. Kilka razy została zarażona chlamydią, chorowała też na rzeżączkę. Miała rozdarcia na swojej pochwie oraz odbycie.
Do podobnych wniosków doszła inna była gwiazda porno – Bree Olson. Kiedy była na szczycie, zarabiała nawet 60 tysięcy dolarów na miesiąc, a prywatnie była związana z Charlie Sheenem. – Nie wchodźcie do tej branży – apelowała wprost w serii opublikowanych w sieci wywiadów.