
Barbara Nowacka ma wszelkie szanse ku temu, żeby zostać niekwestionowanym liderem polskiej lewicy. Jednak zamiast wykorzystać potencjał ogranicza się do spektakularnych akcji raz na jakiś czas. Polityka z rodziną u Nowackiej zawsze przegrywa. I to, co dla jednych jest wadą, dla innych zaletą.
REKLAMA
W najnowszym numerze "Newsweeka" Renata Grochal opisuje Barbarę Nowacką. To szczególny lider lewicy, który angażuje się w praktycznie jednej jedynej sprawie. Kwestią, której jest gotowa poświęcić wiele jest aborcja i walka o wolność wyboru dla polskich kobiet. Inne aspekty polityki krajowej już tak Nowackiej nie absorbują.
Ale – jak czytamy w "Newsweeku" – nawet w walce o liberalizację przepisów aborcyjnych Nowacka nie jest gotowa poświęcić rodziny. Gdy przedstawiała obywatelski projekt, w Sejmie słuchało jej kilkudziesięciu posłów prawicy i opozycji. Projekt przepadł w głosowaniu, nie skierowano go nawet do komisji, został odrzucony na wczesnym etapie. Nowacka jakby się poddała. Nie walczyła, ani nie wzięła udziału w demonstracji oburzonych kobiet, wyjechała na ferie zimowe. "Bo wyjazd był zaplanowany wcześniej". W naTemat pisaliśmy o tym kilkukrotnie, zestawiając głosy obu stron. Także w redakcji nie zgadzaliśmy się ze sobą, wyjaśniając, że przecież każdy ma prawo do ferii i to rodzina jest najważniejsza.
Z wielu stron takie postępowanie spotkało się z krytyką. Jej wyjazd z dziećmi porównywano do słynnego już "wyjazdu na Maderę" Ryszarda Petru w trakcie kryzysu parlamentarnego w grudniu 2016, gdy opozycja okupowała mównicę na sali plenarnej, a PiS przegłosowywał budżet w sali kolumnowej Sejmu. On też początkowo nie widział nic złego w tym, że udał się na zaplanowaną wcześniej wycieczkę, dopiero później zrozumiał, jaki błąd polityczny popełnił.
Nowacka zapewne też to rozumie. "Newsweek" przypomina, że pierwszy raz porzuciła politykę w czasie tworzenia list wyborczych przy okazji ostatnich wyborów parlamentarnych i pojechała na dwutygodniowy urlop z dziećmi. W efekcie nie dopilnowała list, lewica wystartowała w nich nie dość dobrze poukładana i przegrała wybory, dając PiS możliwość stworzenia rządu większościowego. Polityk lewicy zdaje się jednak tym zupełnie nie przejmować. Jak sama twierdzi, rodzicem się jest, a politykiem się bywa. I można z Barbarą Nowacką się nie zgadzać, można jej nie lubić, ale to wartości i konsekwencja godna podziwu.
Więcej czytaj w najnowszym numerze tygodnika "Newsweek"
