
Przypomnijmy, w głosowaniu nad ustawą liberalizującą aborcję 39 posłów opozycji nie wzięło udziału i projekt "Ratujmy Kobiety" przepadł. Po głosowaniu w Sejmie Nowacka była oburzona na opozycję. "Na demonstracjach prodemokratycznych, sorry, nie macie czego szukać" – napisała na Twitterze.
Nie jest mi blisko do pani Nowackiej, a radykalny projekt "Ratujmy Kobiety" nie jest moją bajką, ale jak czytam o tym, że pojechała na urlop, najprawdopodobniej planowany dużo wcześniej i z dziećmi, i ktoś się z tego powodu burzy, to ręce opadają coraz bardziej. A przez niektórych już została okrzyknięta "Petru Lewicy".
"Ma dzieci, mazowieckie ma ferie. Więc chyba normalne, że dzieci też się liczą?"
"To świadczy o tym, ze jest kobietą, zmęczoną ciężką pracą i po ludzku wkurzoną tym, co się wydarzyło w sejmie. Do tego jest matką, a ferie są teraz a nie za miesiąc. Mądra, empatyczna, dalej ma moją sympatię".
"Nie przesadzajcie, ma prawo do wypoczynku jak każdy z Was i szczerze wątpię czy ktoś z Was zrezygnowałby z urlopu na rzecz protestu. Nie bądźcie obłudni!"
"Zrobiła bardzo dużo i jako jedna zabrała sensowny głos w Sejmie. Pretensje moim zdaniem nie zasadne. Skąd mogła wiedzieć że koleżanki i koledzy zawiodą w głosowaniu. Przecież wyjazdy z dziećmi planuje się wcześniej". Czytaj więcej
Paweł Kukiz wbijając szpilę też nie spotkał się z wielkim zrozumieniem. "Każdemu należy się wypoczynek. Paweł zaczynasz szukać wyborców z lewej strony czy straciłeś umiar i dobre wychowanie?", "Może miała zaplanowane i opłacone wakacje. Ludzie, nie dajmy się zwariować. Każdy ma prawo do odpoczynku i prywatności" – takie są reakcje na jego wpis. Zapewne odwrotne od zamierzonego.