W materiale o zatrzymaniach w środowisku polskich neonazistów, dla którego kontrapunktem było rozliczanie rządów PO z tolerowania działalność organizacji faszystowskich i komunistycznych, w roli eksperta wystąpił dr Tomasz Panfil. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że ten historyk IPN relatywizuje znaczenie swastyki, określa NSDAP mianem partii lewicowej, a niedawno zasłynął ze słów, że "po agresji Niemiec na Polskę sytuacja Żydów nie wyglądała bardzo źle”.
Dr Panfil z Lublina komentował w materiale flagowego programu informacyjnego TVP1 tezę reportera o braku zdecydowanej reakcji polityków PO na przykłady krzewienia totalitarnej ideologii faszystowskiej i komunistycznej za rządów tej partii.
"Swastyka jest symbolem wieloznacznym" "Wiadomości" chciały bowiem skierować uwagę widzów z neonazistów, którzy urządzają urodziny Hitlera przy torcie ze swastyką, na "równie groźne" lewicowe grupy odwołujące się do symboliki sierpa i młota.
– Stalin mówił że śmierć jednego człowieka to tragedia, a miliona to już statystyka – komentował dr Panfil i dodawał, że "my nawet nie wiemy ilu obywateli przedwojennej RP zginęło”. Autor materiału Marcin Szypszak szybko dopowiedział iż szacuje się, że ofiarą reżimu sowieckiego padło prawie dwa miliony Polaków.
"Ekspert @WiadomosciTVP komentujący sprawę nazistów to prawdziwy spec od swastyki” – napisał na Twitterze Bertold Kittel, dziennikarz "Superwizjera” TVN, autor głośnego reportażu o polskich neonazistach. I przypomniał, że Tomasz Panfil z IPN przygotował ekspertyzę sądową, w której stwierdził m.in, że "swastyka jest symbolem wieloznacznym, a NSDAP była partią lewicową”.
Działo się to w 2014 roku gdy przed Sądem Rejonowym w Chełmie stanął Adam G. oskarżony o założenie i administrowanie strony propagującej faszyzm oraz posiadanie symboli nawołujących do nienawiści i posługiwanie się nimi (ostatecznie mężczyzna został uniewinniony).
"NSDAP była ugrupowaniem lewicowym"
Jak pisała "Gazeta Wyborcza” adwokat oskarżonego złożył wniosek o powołanie biegłego, by ocenił symbole zgromadzone w materiale dowodowym. Zaproponował dr. hab. Tomasza Panfila, wykładowcę Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz pełni obowiązki naczelnika Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Lublinie.
Panfil napisał że w jego ocenie swastyka... nie musi być symbolem nazistowskim, "bo tylko krzyż hakowy obrócony o 45 stopni w lewo lub umieszczony w białym polu na czerwonym tle może być identyfikowany z nazizmem”. O równie oburzającej interpretacji swastyki przez białostocki sąd pisaliśmy tutaj. Biegły Panfil relatywizował także inne nazistowskie symbole.
Według historyka IPN NSDAP, czyli partia nazistowska, była ugrupowaniem lewicowym. "Wbrew rozpowszechnionemu i fałszywie podtrzymywanemu twierdzeniu, partia hitlerowska nie była partią prawicową, lecz lewicową – narodowosocjalistyczną partią robotników, Niemcy w ścisłym sojuszu ze Związkiem Sowieckim były przez dziewięć lat, w stanie wojny zaś cztery lata” – napisał w opinii Panfil. Niedawno Piotr Zychowicz, autor prawicowego tygodnika „doRzeczy” postawił podobną tezę, co spotkało się ze zdecydowaną reakcję wielu ekspertów.
Ale to nie jedyna szokująca opinia dr Panfila, o której było głośno. Niedawno na łamach "Gazety Polskiej” w artykule pt. "Świat patrzy i milczy”, Panfil stwierdził , że "po agresji Niemiec na Polskę sytuacja Żydów nie wyglądała bardzo źle".
"Nie jestem antysemitą, ale..."
"Wprawdzie władze okupacyjne objęły ich nakazem pracy, nakazały noszenie opasek z gwiazdą Dawida, obciążyły potężnymi podatkami, rozpoczęły wyznaczanie stref tylko dla Żydów, ale jednocześnie zezwoliły na tworzenie judenratów, czyli organów samorządu”. Dalej oceniał sytuację Polaków jako zdecydowanie gorszą.
"Przedstawione tam sformułowania nie są w żadnym wypadku zgodne ze stanowiskiem IPN” – oświadczyło kierownictwo Instytutu, ale żadnych konsekwencji wobec swojego pracownika nie wyciągnęło.