Odkąd w "Superwizjerze" TVN pokazano nazistów z organizacji Duma i Nowoczesność, rządzący robią wszystko, aby udowodnić, że obecna władza nie ma nic wspólnego z radykałami o łysych czaszkach. W tym udowadnianiu idą jednak o parę kroków za daleko – chcą przekonać opinię publiczną, że to za rządów poprzedników istniało przyzwolenie na tego typu przestępstwa. Liczą chyba przy tym na słabą pamięć społeczeństwa – więc parę faktów należałoby przypomnieć.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Pamiętacie słynną sprawę swastyki uznanej za symbol szczęścia? Prokurator Dawid Roszkowski w 2013 r. uznał, że to, co namalowano na białostockim osiedlu Dziesięciny, to nie był żaden symbol nawiązujący do zbrodni hitlerowskich. – Nazwa "swastyka" pochodzi z sanskrytu i oznacza "przynoszący szczęście" – wytłumaczył wówczas śledczy z Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
"Polityka budowania przyzwolenia"
Dziś do tych wydarzeń powrócił wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. W wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia zastępca Zbigniewa Ziobry próbował dowieść, że to za rządów PiS zaczęła się walka z nazistami. Za rządów poprzedników istniało zaś przyzwolenie na propagowanie rasistowskich treści.
Pomińmy to, że decyzja białostockiej prokuratury zapadła nie później, lecz wcześniej – przed decyzją dotyczącą stowarzyszenia Duma i Nowoczesność. To akurat pomyłka bez większego znaczenia. Pomińmy też nieprawdę, że "Platforma wyrzuciła ze szkół obowiązkowe lekcje historii" – żaden nauczyciel, rodzic i uczeń się na to nie nabierze. Ale jak to było z tą swastyką i decyzją prokuratury? To już nie każdy musi pamiętać. A tu manipulacja idzie bardzo daleko.
Informację o prokuratorskiej ocenie swastyki jako symbolu szczęścia nagłośnili lokalni aktywiści, którzy w Białymstoku prowadzili m.in. akcję "Zamaluj Zło". Prokurator Generalny Andrzej Seremet (wówczas funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego były rozdzielone) uchylił decyzję prokuratora Roszkowskiego. Po paru miesiącach stanowisko stracił jego przełożony Wojciech Zalesko. Miał zostać odwołany, ale postanowił wyprzedzić zdarzenia i honorowo podał się do dymisji po krytyce podległej mu Prokuratury Rejonowej Białystok - Północ, w której nie dostrzeżono związku pomiędzy swastyką a propagowaniem faszyzmu.
"Minister Jaki nie mówi prawdy"
Wydarzenia z roku 2014 doskonale pamięta białostocki poseł PO Robert Tyszkiewicz. Sam bowiem był zaangażowany w to, by zmienić decyzję prokuratora Dawida Roszkowskiego. Dlatego teraz w rozmowie z naTemat poseł Tyszkiewicz i nie kryje oburzenia słowami wiceministra Patryka Jakiego.
Poseł Tyszkiewicz podaje jeszcze jeden przykład na to, że za rządów PO w białostockim wymiarze sprawiedliwości nie było tolerancji dla przestępstw na tle rasistowskim i ksenofobicznym. W 2013 r. sąd w Białymstoku wydał wyroki skazujące wobec uczestników i organizatorów Marszu Jedności sprzed dwóch lat. Wznoszono wówczas hasła: "Polska cała tylko biała" lub "Nie przepraszam za Jedwabne". Wyrok był jednoznaczny – sąd uznał to za nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Wymierzył kary w zawieszeniu i grzywny. To był jeden z pierwszych takich wyroków. – Przez wiele lat walczyłem o to, by prokuratura i sądy nie uznawały tego typu incydentów za wydarzenia o niskiej szkodliwości społecznej. Tutaj na Podlasiu, regionie wielu kultur, narodowości i grup etnicznych, szkodliwość tego typu czynów jest szczególnie wysoka – dowodzi poseł Tyszkiewicz.
Kompromitacja na cały kraj
A tych umorzeń i odmów rzeczywiście było bardzo wiele. Po nagłośnieniu sprawy swastyki jako symbolu szczęścia przeprowadzono w białostockiej prokuraturze kontrolę dotyczącą śledztw w sprawie tzw. mowy nienawiści. Przebadano ok. 30 decyzji o odmowie wszczęcia postępowania lub o jego umorzeniu, jakie zapadły zaledwie w ciągu jednego miesiąca w 2013 r. Jak informował ówczesny prokurator okręgowy w Białymstoku Tadeusz Marek, w 8 przypadkach były to decyzje błędne. 6 z nich zapadło w prokuraturze Białystok - Północ i dlatego prokurator Marek wnioskował o odwołanie prokuratora Zaleski.
Dziś prokurator Tadeusz Marek jest szeregowym śledczym. Prokurator Wojciech Zalesko jest zaś szefem Prokuratury Rejonowej Białystok - Południe, największej w okręgu. Ale do aktualnego stanu kadrowego jeszcze wrócimy.
Spośród 30 zgłoszeń w sprawie przestępstw o charakterze rasistowskim aż 26 pochodziło od aktywistów, którzy pod hasłem "Zamaluj zło" postanowili walczyć ze swastykami na murach Białegostoku. Gdy skompromitowali oni śledczych na cały kraj, zaczęły się wezwania do prokuratury i policyjne kontrole (dziś już nie działają w Białymstoku – prowadzą w Warszawie Ośrodek Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych).
Akcja degradacja
Ale nie o wszystkich śledczych z Białegostoku mają oni złe zdanie. Pamiętają, że jeszcze parę lat temu w tamtejszej prokuraturze działał Grzegorz Masłowski, uznawany za jednego z najlepszych prokuratorów w Polsce. To on przed laty oskarżał choćby gang wołomiński czy prowadził sprawę mafii hazardowej. W Białymstoku doprowadził do zatrzymania ok. 100 pseudokibiców powiązanych z grupami neonazistowskimi i jednocześnie z przestępczością zorganizowaną i postawił im w sumie ok. 200 zarzutów. Co dziś się dzieje z zatrzymanymi? Większość jest na wolności, za kratami pozostało tylko paru najgroźniejszych. A co z prokuratorem Masłowskim? Odebrano mu to śledztwo.
Do potężnego dochodzenia w sprawie neonazistów początkowo delegowany został prokurator z Wysokiego Mazowieckiego, ale nawet się tego nie podjął. Wyznaczono więc kolejnego prokuratora – tym razem z Suwałk. Prokurator Grzegorz Masłowski został zaś przeniesiony z wydziału Prokuratury Krajowej do Prokuratury Okręgowej i nawet w "Gazecie Polskiej Codziennie" Piotr Nisztor upominał się o tego wyjątkowego prokuratora.
"To tak, jakby Robertowi Lewandowskiemu kazano dziś grać w polskiej II lidze, i to na pozycji bramkarza. (...) A jeszcze kilka tygodni temu Masłowski współpracował z FBI i Interpolem przy rozpracowaniu międzynarodowej grupy handlarzy bronią."
Piotr Nisztor w gpcodziennie.pl
Joanna Klimowicz z "Gazety Wyborczej" w Białymstoku już w pierwszych miesiącach "dobrej zmiany" pisała o czystkach, "łamaniu kręgosłupów" śledczym i o kierowaniu najbardziej doświadczonych i zdolnych prokuratorów do badania błahych spraw. Jednych degradowano, innych spotykały awanse – i w wielu przypadkach zaszczyt ten spotykał tych prokuratorów
"Wracają w glorii i chwale"
Jednym z przełożonych Masłowskiego w Prokuraturze Okręgowej został prokurator Andrzej Stelmaszuk, również "specjalista od swastyk". Jak pisała w białostockim wydaniu "Gazeta Wyborcza", w 2016 r. nie dopatrzył się on znamion przestępstwa publicznego propagowania faszyzmu w spaleniu swastyki przez sympatyków pogańskiej neonazistowskiej organizacji Zadruga.
Kolejny awansowany za "dobrej zmiany" to m.in. Adam Białas, obecnie szef Wydziału I Śledczego w białostockiej Prokuraturze Okręgowej. To on wszczynał śledztwo w sprawie Rafała Gawła, obecnego szefa Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych i doprowadził do skazania go (na razie nieprawomocnego) za oszustwa. W zaledwie kilka lat asesor Białas pokonał kilka szczebli prokuratorskiej kariery.
Wszystkie te kadrowe ruchy, zdaniem posła Roberta Tyszkiewicza, świadczą o tym, że w białostockiej prokuraturze właśnie teraz panuje prawdziwe przyzwolenie na tolerowanie przestępstw na tle rasistowskim. Choćby minister Jaki próbował wmówić, że jest odwrotnie. – Bohaterowie od swastyk jako symbolu szczęścia wracają w glorii i chwale. Niestety, teraz to oni nadają ton białostockiej prokuraturze i wyznaczają jej linię działania – podsumowuje ze smutkiem parlamentarzysta z Białegostoku.
Reklama.
Patryk Jaki
wiceminister sprawiedliwości
To stowarzyszenie neonazistowskie, które widzieliśmy (Duma i Nowoczesność – przyp. red.), zostało w 2011 r. zarejestrowane. (...) Następnie za czasów Platformy Obywatelskiej w 2014 r. to stowarzyszenie zostało organizacją pożytku publicznego i kilka miesięcy później, również za czasów niestety naszych poprzedników, prokuratura stwierdziła, że swastyka jest symbolem szczęścia. Czyli była konsekwentna polityka budowania przyzwolenia na tego typu zjawiska. A dodatkowo przypominam, że Platforma wyrzuciła ze szkół obowiązkowe lekcje historii.
wypowiedź z "Sygnałów Dnia" w radiowej Jedynce
Robert Tyszkiewicz
poseł, przewodniczący PO na Podlasiu
Pan minister Jaki nie mówi prawdy w sprawie skandalicznej decyzji białostockiej prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa i tego kuriozalnego uzasadnienia, że swastyka jest symbolem szczęścia. To nieprawda, bo to postanowienie - także po mojej interwencji - zostało natychmiast uchylone i śledztwo zostało wznowione.
Andrzej Stelmaszuk
prokurator, obecnie zastępca Prokuratora Okręgowego w Białymstoku
To się tak może państwu wydawać, że to swastyka. W rzeczywistości jest to symbol "swargi", który bardzo ją przypomina. Czytaj więcej