Pokonywanie własnych słabości, walka z przyrodą o przetrwanie, poświęcenie w pogoni za marzeniami - nic dziwnego, że tematyka górska to popularny motyw wśród filmowców. Przez lata w kinach mogliśmy oglądać sporo produkcji, które mogą zainteresować nie tylko pasjonatów taterników, alpinistów czy himalaistów, ale każdego fana mocnych wrażeń. I tego co wychodzi z człowieka, który jest przyciśnięty do muru, a raczej górskiej ściany.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Wyprawa w Nanga Parbat i dramatyczna próba ratowania dwójki himalaistów to wydarzenie, którym żyliśmy w miniony weekend. Historia Elisabeth Revol oraz Tomasza Mackiewicza z pewnością w przyszłości posłuży jako tło do filmu - m. in. ze względu na heroiczną akcję ratunkową. W kinie od lat powstają produkcje, które opierają się na tragicznych wydarzeniach, ale niektóre kończą się też happy endem. Nie wszystkie dzieją się też w słynnych Himalajach.
127 godzin
Film wyróżnia się na tle pozostałych, spektakularnych produkcji. Nie ma zapierających dech w piersiach ujęć, bo to tak naprawdę teatr jednego aktora - Jamesa Franco (nominowanego właśnie za tę rolę do Oscara). Aron Ralston wybrał się nie w Alpy czy Himalaje, ale w Góry Skaliste w Utah. Podczas wspinaczki głaz przygniótł mu rękę i nie może się wydostać. Rozpoczyna walkę o wyjście cało z tej beznadziejnej sytuacji. Co ważne, przedstawiona historia wydarzyła się naprawdę, co dodaje dramatyzmu filmowi.
Czekając na Joe
Ta oparta na prawdziwych wydarzeniach z 1985 roku produkcja łączy dokument z fabułą. W filmie wypowiadają się prawdziwymi alpiniści, a ich opowieść przeplata się ze scenami granymi przez aktorów. Dwóch przyjaciół zamierza zdobyć szczyt Siula Grande (peruwiańskie Andy) od strony niezdobytego wcześniej szlaku zachodniego. Historia później się oczywiście komplikuje i jest co najmniej nieprawdopodobna. "Czekając na Joe" stawia też pytanie: co jest w stanie zrobić człowiek, by uniknąć śmierci?
Everest
Jak na Hollywood przystało - film zrobiony z rozmachem i pięknymi zdjęciami, w którym to faktycznie góra jest głównym bohaterem. Choć na ekranie przewija się wiele innych, ciekawych postaci, którym kibicujemy w zdobywaniu najwyższego szczytu świata. "Everest" jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami - opowiadao jednej z pierwszych komercyjnych ekspedycji na Mount Everest w 1996 roku.
K2
Najpopularniejszy górski film katastroficzny, który jest tak naprawdę... adaptacją sztuki teatralnej. K2 to drugi najwyższy szczyt w Himalajach (zaraz po Evereście), ale pierwszy pod wzglęadem stopnia trudności. Zdjęcia do filmu, z wiadomych względów, nei powstawały w pasmie Karakorum, ale w kanadyjskiej Kolumbii Brytyjskiej. Na ekranie widzimy Mount Wadding "w roli" K2. Ekipa i tak nie miała łatwo: panowała śnieżyca, minusowe temperatury, a w każdym momencie mogła spaść lawina.
Krzyk kamienia
Nie każdy film o górach dzieje się w Himalajach. Werner Herzog wziął na tło piękny i niebezpieczny kawałek naszej planety czyli Patagonię w Ameryce Południowej. Bohaterowie próbują zdobyć morderczy szczyt, który doprowadza ich do obsesji: „Cerro Torre to nie góra… to krzyk kamienia”. Nazywana jest też przez jednego z bohaterów "złodziejką palców". Dla wielu profesjonalnych wspinaczy to właśnie ten film jest numerem jeden jeśli chodzi o pojedynki człowieka z górą.
Na krawędzi
Klasyk zarówno kina akcji, jak i tego o tematyce górskiej. W roli głównej niezastąpiony Sylvester Stallone, który jako ratownik walczy nie tyle z Górami Skalistymi (choć większość zdjęć była kręcona we włoskich Dolomitach), co z gangiem. "Na krawędzi" choć nie traktuje stricte o pasji zdobywania szczytów i nie inspiruje się konkretną historią, to po latach wciąż imponuje widowiskowymi zdjęciami i przywołuje nostalgiczne wspomnienia z czasów kaset VHS i mięśniaków oglądanych na małych ekranach telewizorów.