Przeszarżował
– Tak bywa w górach, że mijają godziny, mija ta godzina alarmowa, po której alpiniści umawiają się w bazie czy na dole, że na pewno zawrócą, a potem bliskość szczytu powoduje, że jednak prą dalej, zapada ciemność, długotrwały niedobór tlenu sprawia, że
przychodzi choroba wysokościowa i potem nie ma już odwrotu, nie ma ratunku – zakończył Lwow. To
kolejna osoba mająca za sobą doświadczenia wspinaczki w wysokich górach, która potwierdza, że przeżycie w takich warunkach i z takimi objawami było praktycznie niemożliwe.