Justyna Kowalczyk z Aleksandrem Wierietelnym podczas treningu w Pjongczangu
Justyna Kowalczyk z Aleksandrem Wierietelnym podczas treningu w Pjongczangu Kuba Atys/Agencja Gazeta

Fatalne warunki pogodowe psują igrzyska olimpijskie w Pjongczangu. Już w sobotę wiatr negatywnie wpłynął na szanse skoczków w konkursie na małej skoczni, teraz wiadomo już, że kolejne konkurencje na olimpiadzie są przekładane lub w ogóle się nie odbędą - chodzi o kwalikacje w snowboardzie.

REKLAMA
Nie odbędą się zaplanowane w Pjongczangu na niedzielę kwalifikacje kobiet w snowboardowej konkurencji slopestyle (Polki w niej nie startują). Oznacza to, że w finale wystartują wszystkie zawodniczki. Na czwartek przesunięto w Pjongczangu zjazd alpejski mężczyzn, który miał być pierwszą alpejską konkurencją na igrzyskach.
Zawodnicy przyjęli to jednak ze zrozumieniem, wiał bowiem wiatr przekraczający 70 km/h, co nie pozwalało wwieźć ich na górę koleją gondolową. Dopiero w środę mają się też odbyć zawody w kombinacji norweskiej, przeprowadzenie pierwszego treningu także uniemożliwił silny wiatr.
Pogoda zepsuła konkurs skoków na skoczni w Pjongczangu. Przez to, że wiał wiatr w wielu kierunkach, szanse skoczków były dramatycznie nierówne. Ostatecznie Stefan Hula i Kamil Stoch, którzy prowadzili po pierwszej serii, zajęli odpowiednio piąte i czwarte miejsce. W niewybrednych słowach pogodę w Pjongczang skomentował Adam Małysz. Maciej Kot nazwał konkurs parodią, a Dawid Kubacki mówił, że dostał worek cementu, odnosząc się do uciążliwego wiatru.
źródło: RMF FM