Dwa lata przed incydentem w Kolonii, po przegranym meczu reprezentacji z Australią,
Sławomir Peszko i Maciej Iwański pili alkohol w hotelu, w którym zatrzymała się kadra. Będący pod wpływem alkoholu piłkarze wyszli z pokoju o 4 rano i na swoje nieszczęście spotkali w korytarzu asystenta selekcjonera
Smudy,
Jacka Zielińskiego. Peszko mocno starł się wtedy z Zielińskim, przez co został oddalony od kadry. Franciszek Smuda mówił wtedy: "Ta drużyna jest świętością, jeżeli oszukujesz tu sam siebie, oszukujesz 40 milionów ludzi, którzy tobie zaufali. Tu nie będzie wódki, ani żadnych głupich wyskoków. To jest reprezentacja".