Marszałek senior Kornel Morawiecki postuluje za obniżeniem emerytury Lechowi Wałęsie. Powodem mają być zarzuty dotyczące współpracy byłego prezydenta z SB. Wałęsa nie pozostaje dłużny i ripostuje w swoim stylu.
Kornel Morawiecki stanowczo stawia sprawę. Jego zdaniem Lech Wałęsa powinien pobierać takie samo świadczenie jak byli funkcjonariusze SB. W rozmowie z "Super Expressem" Morawiecki stwierdził, że obniżenie wynoszącej obecnie 9 tys. zł emerytury Wałęsie byłoby zgodne z obowiązującą ustawą dezubekizacyjną.
– Wielu opozycjonistów, którzy walczyli z komunistycznym aparatem, wtedy gdy on poszedł na współpracę, dziś dostaje śmiesznie małe emerytury. Wałęsa już swoje pieniądze dostał - właśnie za donoszenie – oskarża Morawiecki. Teraz należałaby mu się maksymalnie średnia emerytura, czyli ok. 2 tysięcy złotych – uważa.
Były prezydent na reakcję nie kazał długo czekać i odniósł się do całej sprawy na Facebooku. "Kornel Morawiecki znów mnie atakuje i chce rozliczać. Kiszczakowi przy pomocy między innymi Morawieckiego to się nie udało. Może Morawieckiemu przy pomocy Kiszczakowej to się powiedzie" - napisał.
Morawiecki zdrajcą
Lech Wałęsa nie przebiera w słowach. Uważa, że Morawiecki "nie został rozliczony za zdradę Solidarności w najtrudniejszym momencie, kiedy Kiszczak chciał ich podzielić i pokłócić" - oznajmił. Zasugerował również, że Morawiecki "zbierał środki na Zachodzie, dając się wywieść Kiszczakowi, kiedy tu należało walczyć. Podbierał w ten sposób środki głównej Solidarności i nigdy nie widziałem rozliczenia" - ostro dodał.
"Więc możemy zmierzyć publicznie nasze zasoby materialne. Rodzina Wałęsów i Morawieckich stan na 1980 r. i na 2018 r." - wymownie podsumował Wałęsa.