Reklama.
To nieprawdopodobne, że Polacy po doświadczeniach własnej emigracji zgotowali taki los ukraińskim pracownikom. Patryk Graczyk prowadzi wraz ze wspólnikami kancelarię w Poznaniu. Do nich trafił Dima Shutka, któremu maszyna zmiażdżyła i ugotowała dłoń. Teraz zajmują się sprawą Oksany. W pracy doznała wylewu, ale właściciel zakładu, zamiast ratować, porzucił ją na ławce w parku. Kancelaria pomaga nie tylko prawnie. – Trwa zbiórka pieniędzy na leczenie pani Oksany – mówi Graczyk.
Według ubiegłorocznych szacunków Ołeksandra Ochrimenki, Dyrektora Ukraińskiego Centrum Analitycznego na koniec 2017 r. roku liczba Ukraińców zatrudnionych w Polsce mogła sięgnąć miał 2 mln. Może być ich więcej. Dane GUS-u wskazują, że na rynku brakuje 120 tys. osób. A będzie jeszcze gorzej, bo popyt na pracowników rośnie w tempie 20 proc. rocznie. Według Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, aby utrzymać tempo wzrostu gospodarczego, Polska w ciągu kolejnych 20 lat będzie potrzebowała ok. 5 milionów pracowników.