Minister edukacji podpadła we własnym środowisku. Katolickie media grzmią, cytując raport Ordo Iuris, że w polskich szkołach wciąż odbywają się warsztaty gender – coś, na co władza PiS ma przecież alergię. Jak do tego doszło? Dlaczego minister do tego dopuściła? Można się śmiać, ale problem jest poważniejszy. – Mam nadzieję, że raport nie stanie się wygodnym pretekstem do wyrzucenia organizacji pozarządowych ze szkół, tylko dlatego, że nie realizują jedynie słusznej linii partii – mówi naTemat była minister edukacji, Krystyna Szumilas.
Szkoły robią co chcą i szefowa MEN nie ma nad tym kontroli. Taki wniosek można wysnuć po reakcjach na informacje o "warsztatach gender" w szkołach. "Niestety Zalewska nie daje rady. Jakiegoś wiceministra powinna dostać do pilnowania takich spraw!", "Minister Zalewska nie radzi sobie z resortem" – kpią internauci z prawej strony.
Rozczarowanie widać też w katolickich mediach. Wieści o anarchii w polskich szkołach – bo tak nazywają warsztaty genderowe – ubarwiają zdjęciem szefowej MEN. Jako pierwszy przekazał je "Nasz Dziennik", a potem poszło lawinowo – Radio Maryja, TVP Info...
Wszędzie można wyczuć zaskoczenie, że "prawie 40 szkół dopuściło warsztaty genderowe". "Podczas dobrej zmiany ktoś organizuje takie warsztaty?!?!?!" – to jeszcze jeden z internetowych komentarzy.
"Z niepokojem obserwowaliśmy, że prowadzą zajęcia..."
– Całe szczęście, że szkoła jest autonomiczna i pani minister nie ma jeszcze nad nią całej władzy. Gdyby tak było, to pewnie tylko organizacje sprawdzone przez Prawo i Sprawiedliwość miałyby wstęp do szkoły, co byłoby bardzo niebezpieczne – mówi naTemat była minister edukacji Krystyna Szumilas.
Emocje w katolickich mediach wywołał raport Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, organizacji znanej głównie z głośnych projektów ustawy aborcyjnej, która ostatnio postanowiła stanąć na straży rodziców. To ona wzięła po lupę organizacje pozarządowe, które pojawiają się w szkołach, zbadała, czym się zajmują i jakie treści przekazują młodzieży. Akcja "Chrońmy dzieci" rozpoczęła się w maju ubiegłego roku, teraz przyszedł czas na podsumowanie.
"Z niepokojem obserwowaliśmy, że w wielu szkołach zajęcia dodatkowe prowadziły organizacje promujące obyczaje subkultur LBGTQ, utożsamiające się z ideologią gender, proponujące liberalną edukację seksualną" – tak Ordo Iuris tłumaczy zainteresowanie tematem. Twierdzi też, że docierały do nich sygnały od oburzonych rodziców – w sumie od początku akcji otrzymali 517 zgłoszeń z całej Polski.
"Czy Ordo luris awansowało w międzyczasie na krajowego konsultanta ds. prokreacji, fizjologii, antropologii i płci kulturowej? Coś przeoczyłam?" – padają ironiczne pytania.
Te organizacje budzą wątpliwości
Okazało się, że nie wszędzie była zgoda rodziców na prowadzenie takich zajęć, wielu dyrektorów nie wiedziało, na jakiej podstawie organizacje pozarządowe mogą działać na terenie ich placówek i wielu rodziców dowiadywało się po fakcie.
Krystyna Szumilas podkreśla, że przepisy prawa w tej kwestii są jasne – szkoła może i powinna współpracować z organizacjami pozarządowymi i obowiązkiem szkoły jest uzgodnienie tego z rodzicami. – Musi być zgoda Rady Rodziców na współpracę z jakąkolwiek organizacją pozarządową. Dlatego nie chciałabym, aby brak doświadczenia, czy niewiedza kilku dyrektorów, stała się pretekstem do wyrzucenia ze szkół organizacji pozarządowych – mówi.
Raport ewidentnie atakuje organizacje pozarządowe, które mają inną filozofię niż Ordo Iuris i na pewno nie po drodze im z PiS. Na liście znalazło się kilka takich, których działalność w szkole – jak czytamy w raporcie – "jednoznacznie budzi wątpliwości pod względem zgodności z konstytucyjnym prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami". Wśród nich są m.in:
• Grupa Edukatorów Seksualnych "Ponton" przy Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny – prowadziła zajęcia obejmujące tematyką problemy związane z dojrzewaniem i wczesną inicjacją seksualną dla uczniów klas III gimnazjum;
• Stowarzyszenie w Stronę Dziewcząt – prowadziło warsztaty psychoedukacyjne – Dziewczyna i chłopak. Bez lęku, bez uprzedzeń, bez przemocy, których celem było kształtowanie umiejętności społecznych, wzajemnego szacunku, poprawa komunikacji interpersonalnej, profilaktyka cyberprzemocy;
• Fundacja Polska jest Kobietą – prowadziła zajęcia, które mają na celu naukę tolerancji, akceptacji, szacunku wśród uczniów.
Najlepiej niech każdy sam oceni ich działalność. Pełna lista organizacji, które budzą wątpliwości znajduje się tutaj – jest tam również m.in. Amnesty International, Fundacja im. Jana Karskiego, a także Stowarzyszenie "Razem przeciw Przemocy". – Znamy przypadki, gdy z powodu niewiedzy w szkołach działy się tragedie. Polityka antydyskryminacyjna nie dotyczy tylko sfery seksualnej człowieka, ale też poszanowania drugiego człowieka i niedyskryminowania z powodu rasy, poglądów, przynależności narodowej. Takie warsztaty są dziś bardzo ważne – mówi Krystyna Szumilas.
"Kiedy przedstawi nazwiska?"
Internauci już komentują, że dla równowagi należałoby napisać o lekcjach religii, a także o tym, że – wbrew rodzicom – wciskane są one w planie lekcji w środku dnia, o rekolekcjach i imprezach religijnych w szkołach. Albo o woli rodziców, by zostawić reformę edukacji w spokoju. "A może warto byście podali liczbę rodziców i ich skarg do MEN-u z powodu wad i błędów w nowej podstawie programowej dla szkół? Kiedy wreszcie min. Zalewska przedstawi nazwiska tych wielkich "uczonych" co w PP popełniają błędy gramatyczne?" – wytykają.
Czynią to od miesięcy, ale – jak wiadomo – nikt ich nie słucha. Raport Ordo Iuris może mieć dla rządzących zupełnie inną wagę, nawet jeśli pośrednio wykazał brak kontroli w tym temacie minister Zalewskiej.
Krystyna Szumilas: – Bardziej bałabym się nadmiernej ingerencji minister Zalewskiej w działalność szkoły. Od dawna widzimy, że wszelkie działania PiS i pani minister idą w kierunku jedynie słusznej ideologii w szkole. Żeby teraz nie doszło do sytuacji, że na teren szkół będą mogły wejść jedynie organizacje, które wskaże minister.
" 89 zgłoszeń z Warszawy, 27 z Krakowa, 26 z Poznania, 17 z Gdańska, 15 z Lublina, 12 z Wrocławia, 9 z Bydgoszczy i 5 z Torunia. Z mniejszych miejscowości odnotowaliśmy 173 zgłoszenia, a z obszarów wiejskich - 144. Najwięcej zgłoszeń dotyczyło szkół podstawowych – 294, zespołów szkół – 112, gimnazjów – 53 i liceów – 20 oraz 17 w stosunku do innych placówek". Czytaj więcej