
Raport Najwyższej Izby Kontroli jest miażdżący dla policji. Kontrolerzy przebadali stan policyjnej floty samochodowej, a pokontrolne wnioski są jednoznaczne. Ujawniono, że samochodów policyjnych jest za mało, a te, które służą funkcjonariuszom, są mocno wyeksploatowane. W dodatku policjantom brakuje odpowiedniego przeszkolenia motoryzacyjnego i uprawnień.
REKLAMA
Jedna czwarta floty samochodowej polskiej policji ma na liczniku ponad 200 tysięcy kilometrów, a co siódmy nie nadaje się do dalszej jazdy i powinien zostać wycofany z użytkowania. I to pomimo obniżenia w 2015 roku wymagań technicznych – takie wnioski można przeczytać w najnowszym raporcie Najwyższej Izby Kontroli.
Po przebadaniu wszystkich jednostek okazało się, że aż 23 z 25 nie posiadają sprzętu transportowego w stanie zgodnym z obowiązującymi normami. A jak wspomniano, w 2015 roku zostały on obniżone co do liczby niezbędnych pojazdów o ponad 2500 sztuk. Łącznie w polskiej policji na koniec 2016 roku brakowało jednak aż 636 pojazdów. Głównie furgonów, samochodów terenowych i pojazdów specjalistycznych. Prawie połowa z ankietowanych przez NIK policjantów przyznała, że z powodu braku pojazdów lub ich złego stanu technicznego trzeba przekładać realizację zadań na później.
Jednak stan radiowozów to nie jedyny problem policjantów. Jeszcze większym jest brak odpowiedniego przeszkolenia. Ponad połowa policjantów w komendach wojewódzkich (51 proc.) oraz prawie jedna trzecia (31 proc.) w komendach powiatowych (!) nie ma uprawnień do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi. W teorii więc nie mogą używać sygnału i jechać na wezwanie jako pojazd uprzywilejowany. Jednak jak przyznają funkcjonariusze w anonimowej ankiecie, ponad 80 procent z nich używa "koguta", mimo braku uprawnień do korzystania z niego.
Do wyników raportu jeszcze nie odniosło się Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, odpowiedzialne za policję i zakupy sprzętu dla tej formacji.
