Antoni Macierewicz i jego Podkomisja słali zawiadomienia do prokuratury ws. ustaleń komisji Millera dot. katastrofy smoleńskiej.
Antoni Macierewicz i jego Podkomisja słali zawiadomienia do prokuratury ws. ustaleń komisji Millera dot. katastrofy smoleńskiej. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Reklama.
Antoni Macierewicz od lat próbuje budować tezę o zamachu w Smoleńsku i podważa raport komisji Millera. "Hańba, którą trzeba wyplenić z Polski" – tak Macierewicz podsumował generałów i dowódców, którzy sporządzili oficjalny raport . Na słowach się nie kończyło, bo Macierewicz słał do prokuratury kolejne zawiadomienia dot ustaleń komisji Millera. Według informacji "Gazety Wyborczej", prowadzący śledztwo prokurator Marek Pasionek dołącza je kolejno do akt. – Dzięki temu można uniknąć kłopotliwej sytuacji z ich umorzeniem – powiedział dziennikowi rozmówca z kręgu śledztwa.
Sprytny sposób prokuratury na Macierewicza i Smoleńsk
Najpierw Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego złożyła do prokuratury zawiadomienie dotyczące podejrzenia sfałszowania ekspertyzy lotniczej czarnej skrzynki. Po trzech miesiącach prokurator włączył je do głównego postępowania, a Antoni Macierewicz słał kolejne zawiadomienia. I było z nimi podobnie. Zawiadomienie najpierw zostało zarejestrowane pod osobnym numerem, a potem włączono je do głównego śledztwa.
Przypomnijmy, że według ostatnich ustaleń podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza – do której dystans ma wyrażać już sam Jarosław Kaczyński – na pokładzie Tu-154M doszło do wybuchów. Jednak brytyjski ekspert podkomisji Frank Taylor stwierdził to bez dostępu do dowodów, a sama podkomisja przez dwa lata pracy nie poinformowała prokuratury o ustaleniach dotyczących przyczyn katastrofy. 
źródło: "Gazeta Wyborcza"