Reklama.
Komisja Patryka Jakiego i właściwie wszyscy działacze PiS przedstawiają sprawę reprywatyzacji w Warszawie jako aferę PO. Artykuł "Towarzyski układ Wąsika i Kamińskiego" w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej" rzuca zupełnie nowe światło na sprawę. Okazuje się, że jeden z głównych podejrzanych, urzędnik Jakub R., ma szerokie kontakty wśród wysokich działaczy PiS. Mało tego – minister Maciej Wąsik miał mu obiecywać nietykalność w zamian za to, że da mu jakieś kwity, które "wysadzą Hannę Gronkiewicz - Waltz".
(Emil) Bejda przyszedł do mojego brata jako wiceszefa BGN z prośbą o pomoc z działką przy ul. Srebrnej, gdzie PiS ma nieruchomość. Chodziło o jakieś przekształcenia. Był rok 2009 albo 2010. Brat, gdy już był aresztowany, powiedział mi: "Gdybym wtedy im pomógł, to nie byłbym dzisiaj w takiej sytuacji".
Pojawiło się nazwisko mojego brata i rodziców. Jakub poprosił mnie, żebym się skontaktował z Wąsikiem, już wtedy zastępcą koordynatora służb. Powiedział, że chce współpracować i "da im na talerzu to, co będą chcieli". Zadzwoniłem do Wąsika. Ustaliliśmy, że z bratem spotka się Tomek Prus, u mnie w domu, w Powsinie. Było nas trzech, Prus przyszedł jako agent CBA, ale atmosfera była towarzyska i luźna. Żadnych protokołów i formalności. Wyglądało na to, że się dogadają, ustalili, iż będą mieli z Jakuba pożytek i dzięki niemu "wysadzą Gronkiewicz-Waltz".