
Rolą opozycji jest punktować władzę i wskazywać na błędy i niedociągnięcia rządzących. Ale jeśli Platforma Obywatelska chce wygrać wybory, to czas pokazać, co ta partia chce zrobić, by Polakom żyło się lepiej. Niestety, liderzy PO podczas Rady Krajowej ograniczyli się niemal wyłącznie do negowania rządów Prawa i Sprawiedliwości.
REKLAMA
– Polska jest osamotniona i pozbawiona sojuszników. Nawet jedyny sojusznik Kaczyńskiego, Orbán, wspiera rząd warunkowo – mówił dziś Grzegorz Schetyna na Radzie Krajowej PO. Nie on jeden zresztą skupiał się na sprawach zagranicznych. O naszych stosunkach z sąsiadami mówił także Radosław Sikorski. Były szef dyplomacji zarzucał PiS izolację Polski na arenie międzynarodowej. – To niszczenie pozycji Polski. Rządy PiS pozbawiają nas tego, co jest gwarantem pozycji na świecie – oburzał się Sikorski, który zastrzegł dziś, że jego obecność na Radzie Krajowe nie oznacza wcale powrotu do polityki.
Trwa Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej. Śledźcie naszą relację także na Instagramie i Snapchacie #TakdlaEuropy pic.twitter.com/wNzwyPM3K4
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) 24 lutego 2018
Schetyna, Sikorski, a po nich Elżbieta Bieńkowska powtarzali, jak wielką krzywdą dla Polski są rządy PiS. Pomijając wartość przedstawianych argumentów wyraźnie widać, że liderzy PO wciąż nie mają pomysłu na to, jak wygrać wybory. Ciągle powtarzają ten sam błąd i opierają swoją działalność niemal wyłącznie na krytyce partii rządzącej.
PO brakuje planu
Platforma Obywatelska niestety nie wyciągnęła wniosków z historii. PiS również, odkąd straciło władzę w 2007 roku, ograniczało się do krytykowania rządów PO. I nie mogło odzyskać władzy. Partia Jarosława Kaczyńskiego wydawała się tworem politycznym skazanym na bycie wieczną opozycją, w dodatku bez zdolności koalicyjnej. Do czasu, gdy obiecano 500 zł na każde dziecko i obniżenie emerytur. Ekonomiści do dziś łapią się za głowę nad krótkowzrocznością polityków, którzy rozdają na prawo i lewo pieniądze podatników ryzykując zapaść gospodarczą, ale obietnice spełniły swoje zadanie – PiS wygrał wybory.
Platforma Obywatelska niestety nie wyciągnęła wniosków z historii. PiS również, odkąd straciło władzę w 2007 roku, ograniczało się do krytykowania rządów PO. I nie mogło odzyskać władzy. Partia Jarosława Kaczyńskiego wydawała się tworem politycznym skazanym na bycie wieczną opozycją, w dodatku bez zdolności koalicyjnej. Do czasu, gdy obiecano 500 zł na każde dziecko i obniżenie emerytur. Ekonomiści do dziś łapią się za głowę nad krótkowzrocznością polityków, którzy rozdają na prawo i lewo pieniądze podatników ryzykując zapaść gospodarczą, ale obietnice spełniły swoje zadanie – PiS wygrał wybory.
Tego wciąż brakuje w PO: jakiegoś planu na przyszłość, hasła, z którym będzie można iść na wybory i je wygrać. Sama krytyka PiS nie wystarczy w momencie, gdy sondaże z każdym tygodniem pokazują coraz większe poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego.
Jedyną nowością, która pojawiła się dziś na Radzie Krajowej, była deklaracja Grzegorza Schetyny, który zapowiedział, że jednym z priorytetów PO będzie debata nad wprowadzeniem w Polsce euro. Pomysł wydaje się dość ryzykowny. Przede wszystkim Polacy są przywiązani do złotówki i spora cześć społeczeństwa jest przeciwna wprowadzaniu wspólnej waluty. Po drugie wprowadzenie euro nie jest jednostronną decyzją Polski, wymaga konsultacji i porozumienia z partnerami europejskimi oraz spełnienia szeregu warunków. Po trzecie słowo "debata" jest zapowiedzią mglistą, niepewną i nie ma tego wydźwięku, co hasło "500 złotych na każde dziecko", z którym PiS wygrał wybory.
