Po obozach koncentracyjnych znajdujących się na terenie Polski, żydowska młodzież oprowadzana jest tylko przez izraelskich przewodników, którzy przekazują izraelską wersje tego co działo się podczas II wojny światowej – mniej więcej taka opinia znów wróciła w przestrzeń publiczną. Swoja propozycją, oliwy do ognia dolała w weekend małopolska kurator oświaty. My sprawdziliśmy u źródła i zapytaliśmy o to przewodnika pracującego w obozowym muzeum.
Przypomnijmy, małopolska kurator oświaty Barbara Nowak wpadła na pomysł, aby izraelskie wycieczki po obozie mogli oprowadzać tylko polscy przewodnicy z licencją wystawioną przez Instytut Pamięci Narodowej. Byłoby to jej zdaniem odejście od "obcej narracji, która króluje w Auschwitz" i walką o "prawdę wśród młodych Żydów".
Co prawda przedstawiciele obozowego muzeum w Oświęcimiu od razu sprostowali informacje zawarte w tweecie pani kurator, jednak prawa strona wcale nie odpuszcza i domaga się z tego powodu odwołania (już nie po raz pierwszy) dyrektora Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotra Cywińskiego. W tym celu powstałą nawet petycja skierowana do Ministerstwa Kultury przez fundację Paradis Judaeorum. Zbiera ona podpisy w tej sprawie. Zdaniem jej członków, obecny dyrektor muzeum "nie reprezentuje on interesów polskich i pomniejsza cierpienie Polaków w obozie".
Postanowiliśmy sprawdzić, czy oskarżenia kierowane w stronę muzeum jednego z największych obozów zagłady na terenie Europy są słuszne i jak wygląda wizyta izraelskiej wycieczki do obozu w Oświęcimiu.
Porozumienie polsko-izraelskie
O tym jak wyglądają izraelskie wycieczki, ich organizacja i postępowanie wobec nich zapytaliśmy Pawła Sawickiego, przewodnika, który od lat oprowadza wycieczki odwiedzające obóz, także te pochodzące z Izraela. Jak mówi w rozmowie z naTemat, aby zacząć rozmawiać o żydowskich wycieczkach do obozu Auschwitz, trzeba zauważyć, że są ich dwa główne rodzaje. – Pierwszy to wycieczki zwykłych turystów z Izraela, którzy są traktowani jak wszyscy inni odwiedzający. Drugim rodzajem są tzw. delegacje, czyli wycieczki organizowane w ramach działań edukacyjnych – mówi Paweł Sawicki. Są to zarówno wycieczki szkolne, ale w ich ramach przyjeżdżają także żołnierze policjanci czy urzędnicy.
W tym miejscu warto wspomnieć o porozumieniu polsko-izraelskim, które dotyczyło drugiego typu wycieczek. Zapisano w nim warunki odwiedzania przez Izraelczyków Muzeum na terenie byłego obozu Auschwitz.
Porozumienie zostało wynegocjowane przez MSZ w czasach pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości, a podpisano je w obecności prezydenta Lecha Kaczyńskiego 11 września 2006 r podczas jego oficjalnej wizyty w Izraelu.
Drugim dokumentem, który reguluję tę kwestię jest umowa podpisana między Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwem Edukacji Izraela z 2004 roku, która nakłada na żydowskie wycieczki obowiązek zwiedzania dawnego obozu w Oświęcimiu w obecności anglojęzycznego przewodnika (w tym przypadku Polaka).
"Współpracujemy z izraelskimi kolegami"
– Na terenie byłego obozu Auschwitz I, oprowadzanie wycieczek izraelskich odbywa się na zasadzie współpracy z polskiego przewodnika i izraelskiego lidera grupy, który przygotowuje grupę do wyjazdu, a także jest odpowiedzialny za merytorykę programu całego pobytu w Polsce – tak oprowadzanie izraelskich wycieczek opisuje przewodnik z obozowego muzeum. Na terenie całego obozu obowiązuje podział na dwie strefy: część obozu w Oświęcimiu i drugą część w Brzezince. – Polski przewodnik zabiera głos w miejscach związanych m.in. z historią Polaków, choćby w bloku 11, pierwszej komorze gazowej czy miejscu egzekucji przez powieszenie na placu apelowym. Polski edukator cały czas jest z każdą izraelską grupą i bardzo często odpowiada na szczegółowe pytania. Dopiero w Birkenau, izraelskie grupy są oprowadzane wyłącznie przez liderów grup – opisuje Paweł Sawicki i podkreśla, że nie jest to wewnątrzmuzealny standard, ale wynik wspomnianego już międzyrządowego porozumienia.
Przygotowanie edukatorów
Wraz z zarzutami pod adresem oświęcimskiego muzeum, pojawiły się także głosy mówiące o tym, że nie ma żadnej kontroli nad tym, kto ze strony izraelskiej zajmuje się oprowadzaniem grup. Jak się jednak okazuje, aby zostać edukatorem i móc oprowadzać grupy zwiedzających po jednym z największych miejsc zagłady i eksterminacji ludzi w Europie, nie wystarczy zgłosić chęci pracy i zdać egzaminu z historii obozu. Wymagania są o wiele większe i co warto zaznaczyć, dotyczą wszystkich kandydatów, bez względu na ich narodowość czy język, w którym chcą oprowadzać odwiedzających. Wymogi te obowiązują także liderów-edukatorów z Izraela.
– Przewodnicy ze strony izraelskiej muszą przejść specjalny kurs, organizowany przez kilka instytucji w Izraelu, ale głównie przez Yad Vashem. Taki kurs trwa dziewięć miesięcy. Kandydaci podczas kursu przyjeżdżają także do nas, biorą udział w zajęciach i spotkaniach w każdym z Miejsc Pamięci na terenie Polski, ale w zasadzie odwiedzają oni wszystkie inne miejsca, które później mogą być elementem programu wyjazdu. Program wyjazdu do Polski oparty jest na trzech filarach: historii Żydów w Polsce przed zagładą – z czym wiąże się wiele elementów wielu wieków polskiej historii, historia Zagłady, a także poznanie współczesnej Polski, w czym mieszczą się także problemy współczesnych stosunków polsko-izraelskich – mówi nasz rozmówca.
Edukatorzy nie mogą zatem być osobami "wziętymi z ulicy", a nad całym procesem sprawdzania wiedzy i umiejętności czuwa kilka instytucji, które opierają się na niezależnych badaniach naukowych, o co zresztą wraz z nowelizacją ustawy o IPN toczy się spór.
Licencje
Małopolska kurator oświaty domaga się w swoim tweecie specjalnego licencjonowania przewodników oprowadzających po oświęcimskim obozie. Według niej, miał by to robić Instytut Pamięci Narodowej. Obecnie jednak, posiadanie licencji wydawanej przez muzeum jest zakończeniem procesu szkolenia i trzystopniowego egzaminu, w skład którego wchodzi również oprowadzanie specjalnej komisji. Licencja jest też warunkiem podjęcia pracy w muzeum. W dodatku, nie jest ona wydawana na stałe, a jej przedłużenie lub nie, zależy od odbycia szeregu szkoleń i seminariów, odbywających się co roku.
Czy pomysł na IPN-owskie licencje jest z punktu widzenia samych przewodników dobry? – Myślę, że pomysł licencjonowania przewodników przez IPN, nie jest dobrym pomysłem, bowiem system licencjonowania edukatorów już przecież istnieje. IPN zajmuje się szerokim spektrum zagadnień, a to my na co dzień zajmujemy się badaniem historii Auschwitz, upamiętnieniem wszystkich jego ofiar i bardzo dbamy o odpowiednią wiedzę edukatorów, która jest potem przekazywana odwiedzającym. W ubiegłym roku nasi przewodnicy oprowadzili ponad 1,7 mln osób w prawie dwudziestu językach – także po hebrajsku – podsumowuje rozmowę Paweł Sawicki.
Jak widać, pomysł, a wręcz żądanie zmiany zasad dotyczących edukatorów pracujących w muzeum obozu Auschwitz-Birkenau ma wyłącznie charakter ideologiczny. Może to być także sposób na przejęcie także tej instytucji przez ludzi związanych z władzą. Co ciekawe, sam IPN nie odniósł się do tej propozycji. W dodatku, podgrzewanie sporu polsko-izraelskiego w taki sposób i w tym momencie jest kolejnym przykładem tego, w jaki sposób "szanuje" się spuściznę byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, na którą tak często politycy PiS i jego zwolennicy się powołują.
Reklama.
Odpowiedź sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w sprawie wycieczek do Polski młodzieży z Izraela z 27.08.2007 r
Grupy zwiedzają obiekty i ekspozycje muzealne znajdujące się w granicach byłego Auschwitz I oraz tereny i obiekty byłego Auschwitz II Birkenau. Na terenie Auschwitz I zwiedzanie odbywa się na zasadzie współpracy przewodnika Muzeum oraz lidera grupy izraelskiej. W obrębie Auschwitz II Birkenau grupy są oprowadzane tylko przez liderów izraelskich.Czytaj więcej