Zapewniam, że prędzej czy później politycy PiS to wszystko oddadzą, co do gorsza. Oni myślą, że za parę tygodni Polacy przestaną o tym mówić, ale już dziś mogę ich zapewnić, iż tak nie będzie. A PO prędzej czy później przymusi ich do oddania tych pieniędzy, bo to nie były żadne nagrody. To był system drugich pensji – mówi #TYLKONATEMAT Krzysztof Brejza. Młody poseł ujawnia też, jakie konsekwencje ponosi za to, iż notorycznie ujawnia niewygodne dla koalicji rządzącej informacje.
Pod artykułami o tym, że ujawnił, iż Beata Szydło nagrodziła sama siebie 65 tys. zł można znaleźć sporo komentarz typu "zapytajcie Brejzę, co robił, jak się PO tak nagradzała". No to korzystam z okazji i pytam...
Właśnie o to chodzi, że Platforma Obywatelska się tak nie nagradzała! To jedno wielkie kłamstwo powtarzane przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. W 2009 roku ówczesny premier Donald Tusk podjął decyzję o ograniczeniu nagród dla członków rządu. Jeśli ktoś za naszych czasów nagrody dostawał, były to przypadki incydentalne, naprawdę wyjątkowe.
Zwolennicy PiS w to nie wierzą? Przecież, gdyby rząd PO-PSL też tak się nagradzał, to mielibyśmy przed laty całe serie konferencji prasowych Beaty Szydło, Andrzeja Dudy i innych polityków PiS, którzy podawaliby konkretne kwoty. Tylko, że ministrowie z PO takich pieniędzy nie brali.
Często powtarzane jest w tym kontekście jeszcze jedno pytanie. O to, kto miał nagrodzić Beatę Szydło, jeśli nie ona sama siebie? Przecież gdyby nie było tego samonagrodzenia, zostałaby w rządzie jako jedyna bez dodatkowych pieniędzy.
Odpowiedź jest prosta: nikt! Nikt nie powinien tego robić, ponieważ premierowi po prostu nie należą się takie nagrody. Premier i ministrowie to słudzy narodu. Za co mają dostawać nagrody?! Poza tym, trzeba zadawać inne pytania. W jakim trybie te nagrody zostały Beacie Szydło i ministrom przyznane? Gdzie są uzasadnienia?
Uzyskałem od rządu informacje, że uzasadnień takich decyzji nie ma. A przecież takie pieniądze z nagród powinny być przyznawane w trybie zarządzeń. Czy premier Szydło sama wydała zarządzenie w swojej sprawie?
Wezwaliście Beatę Szydło i innych członków rządu do oddania nagród. Na serio wierzycie, że ktoś z nich się na to zdecyduje?
Jesteśmy zabójczo poważni w tej sprawie. I zapewniam, że prędzej czy później oni to wszystko oddadzą, co do gorsza. Wydaje mi się, że obrana przez nich taktyka przemilczania tej sprawy dobra jest tylko na krótką metę. Oni myślą, że za parę tygodni Polacy przestaną o tym mówić, ale już dziś mogę ich zapewnić, że tak nie będzie. PO prędzej czy później przymusi ich do oddania tych pieniędzy, bo to nie były żadne nagrody.
Oczywiście każdy pracujący Polak ma prawo do nagrody za dobrą pracę, ale to nie ten przypadek. PiS po prostu stworzyło sobie system drugich pensji. To jest największy rząd w historii III RP, armia 121 ministrów oraz wiceministrów i oni wszyscy dostali podobne nagrody. To niebywałe! Do tego zrobione z pominięciem prawa, a może i jego naruszeniem. Mamy tutaj podejrzenie wyłudzenia środków publicznych.
Każda decyzja o takiej nagrodzie powinna zawierać uzasadnienie. Ale, jak mają uzasadnić nagrodę dla Konstantego Radziwiłła, skoro do mojego biura poselskiego przyszedł człowiek, któremu odmawia się nowoczesnego leczenia nowotworu prostaty kosztującego 8000 zł. miesięcznie? Jak uzasadnić nagrodę dla ministra od Mieszkania+, jak tych mieszkań dla Polaków nie ma? Mógłbym długo zadawać podobne pytania...
W rządzie PiS po prostu chcą więcej zarabiać i szybko napełniać sobie kieszenie. Jednak bali się podnieść rządowe pensje, bo do tego konieczna jest zmiana ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe.
Czy inaczej zareagowalibyście, gdyby po prostu wprowadzono podwyżki rządowych pensji? W końcu o tym, że na szczytach administracji państwowej zarabia się kiepsko już dawno temu, w bardzo konkretnych słowach, mówiła Elżbieta Bieńkowska.
Elżbieta Bieńkowska mówiła to na podsłuchanej rozmowie...
Można więc uznać, że tym bardziej były to słowa szczere.
A ja się z jej opinią nie zgadzam. Bo czytam dziś o bieda-emeryturach, które PiS szykuje Polakom. Ludzie będą otrzymywać po 820 zł emerytury, a oni za takie niszczenie systemu emerytalnego mają czelność przyznawać sobie nawet po kilkadziesiąt tysięcy nagród?! Jeśli wzrosną emerytury i płace zwykłych Polaków, a najniższe uposażenie będzie pozwalało na godne przeżycie, to możemy zacząć rozmawiać o jakichś podwyżkach dla rządzących.
Mariuszowi Błaszczakowi nie wystarcza 15 tys. zł, tylko potrzebuje ponad 20 tys.? Bądźmy poważni... W Polsce są osoby, które muszą przeżyć za 1,8 tys. zł, bo takie są wynagrodzenia. Niech Beata Szydło wyjdzie do sklepu w swoich rodzinnych Brzeszczach i tam powie młodym matkom albo emerytom, że musiała dać sobie 65 tys. zł nagrody, bo te kilkanaście tysięcy normalnej pensji jej nie wystarczało na życie.
W tym tygodniu nacisnął pan na odcisk nie tylko Beacie Szydło, ale znacznie ostrzejszemu graczowi, jakim jest Zbigniew Ziobro. Nie obawia się pan przykrych konsekwencji takich działań?
Ależ te konsekwencje już są. I dotykają niestety nie tylko mnie, ale i moich bliskich. No, ale co mam zrobić? Ujawnianie tego wszystkiego jest moim obowiązkiem. Liczę się więc z negatywnymi konsekwencjami. Takie jest życie polityka opozycji, zwłaszcza w obecnych realiach PiS.
Politycy Solidarnej Polski pańskich ustaleń na temat wątpliwości w finansowaniu ich partii właściwie jeszcze nie skomentowali. To milczenie jest zapowiedzią przygotowywanego przeciwko panu pozwu, czy raczej ktoś woli przemilczeć sprawę?
Oczywiście, że chcą to przemilczeć. Ludzie Zbigniewa Ziobry przyjęli tutaj taktykę zadeptywania tematu czasem. Liczą na to, że za chwilę znowu postraszą Polaków – bo to ich ulubiona metoda – jakimiś przebudzonymi demonami i sprawa zostanie zapomniana.
Zadaje pan koalicji rządzącej ciosy znacznie boleśniejsze niż te, które mogą oni otrzymać przez – nazwijmy to – "afery głównego nurtu". Jak to jest odbierane w pańskiej partii?
Po takich wydarzeniach spotykam się z dużą sympatią i wsparciem koleżanek i kolegów z Platformy Obywatelskiej i innych partii opozycyjnych. Wspierają mnie, jak mogą.
Nie ma w nich zazdrości o pańską skuteczność?
Nie. Mamy tak szczególny czas, że chyba nikt nie myśli o jakiejś rywalizacji. Taka merytoryczna działalność nie tylko przynosi wiele satysfakcji mnie samemu, ale i spotyka się z aprobatą partii. Cieszę się, że mam ich wsparcie.